Odkodowany finał pokazał prawdziwą siłę siatkówki, reprezentacja łakomym kąskiem reklamowym

Brak ogólnodostępnych transmisji telewizyjnych z siatkarskich mistrzostw świata mocno osłabił potencjał medialno-marketingowy turnieju, co pokazało zainteresowanie jego finałem. Silniejszy wizerunek ma cała polska drużyna niż jej konkretni zawodnicy - oceniają dla Wirtualnemedia.pl specjaliści od marketingu sportowego.

Tomasz Wojtas
Tomasz Wojtas
Udostępnij artykuł:

Rozgrywane w Polsce przez ostatnie ponad trzy tygodnie siatkarskie mistrzostwa świata zaczęły się i zakończyły w spektakularny sposób. Mecz inaugurujący odbył się na Stadionie Narodowym, a transmisję w kanałach Polsatu oglądało 5,04 mln osób, natomiast w finale nasza reprezentacja pokonała Brazylię, co przyciągnęło przed telewizory 9,62 mln widzów (więcej na ten temat).

Jednak tylko te dwa mecze można było oglądać w otwartym Polsacie, natomiast pozostałe były transmitowane w kodowanych kanałach Polsat Volleyball, dostępnych bez dodatkowych opłat jedynie w Cyfrowym Polsacie, a w innych platformach cyfrowych i sieciach kablowych dostępnych za ok. 80-100 zł. W efekcie sobotni półfinał, w którym Polacy wygrali z Niemcami, obejrzało tylko 1,98 mln osób, a dwa mecze naszej reprezentacji z trzeciej fazy turnieju - 1,6-1,8 mln, natomiast pozostałe spotkania - poniżej 1,4 mln (zobacz szczegóły).

Pytani przez Wirtualnemedia.pl menedżerowie z agencji marketingu sportowego są zgodni, że to z powodu braku ogólnodostępnych transmisji w telewizji mistrzostwa nie zyskały takiej siły medialno-marketingowej, którą miałyby, gdyby wszystkie mecze Polaków można było oglądać w kanale otwartym.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/polsat-zarobil-25-mln-zl-z-reklam-z-siatkarskiego-mundialu ##

- Ani internet, ani prasa nie były w stanie tak rozwinąć zainteresowania mistrzostwami, żeby zrekompensować brak ogólnodostępnych transmisji telewizyjnych. Telewizja jest bowiem zdecydowanie najważniejszym kanałem komunikacyjnym dla sportu, o największym zasięgu i sile przekazu. I jeśli nie ma czegoś w telewizji, to prawie nie ma tego w ogóle - stwierdza Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska. - Straciła kodująca transmisję telewizja, straciły też trochę same mistrzostwa. Szansę stracili także potencjalni reklamodawcy, przyzwyczajeni do promocji za pośrednictwem szklanego ekranu - wylicza Sebastian Bartosik, dyrektor zarządzający Sport PR.

Z kolei Adam Pawlukiewicz, project manager w Pentagon Research, podaje, że według analizy tej firmy wartość mediowa ekspozycji marek podczas transmisji meczu otwarcia wyniosła 22,7 mln zł. - To bardzo dużo, a podejrzewam, że z meczu finałowego, który miał blisko 50 proc. udział w rynku, wartość ta będzie jeszcze większa - zaznacza. - Można estymować, że półfinał i mecze z trzeciej rundy turnieju w otwartej stacji przyciągnęłyby pewnie ponad 5 milionów widzów - może 6, może 7 milionów - dodaje Grzegorz Kita.

Jednak przy braku ogólnodostępnych transmisji mniejsze zainteresowanie mistrzostwami było widoczne zwłaszcza w ich pierwszej fazie. - Strefy kibica świeciły wtedy pustkami (co widziałem na własne oczy, będąc na meczach we Wrocławiu), oglądalność była mizerna, a liczba sprzedanych pakietów płatnych raczej nie zadawalała Polsatu (gdyby było inaczej, podano by wyniki sprzedaży) - opisuje Wojciech Majeran, właściciel agencji TQM%M. - Widać to było również w pasmach reklamowych, gdzie najczęstszym reklamodawcom były firmy, których współwłaścicielem jest Zygmunt Solorz-Żak, a które i tak miały zagwarantowane minuty na spoty, ponieważ Plus był generalnym sponsorem mistrzostw. Wobec braku transmisji pozostali sponsorzy (Orlen, KGHM, PGE, Samsung, etc) byli bardzo wstrzemięźliwi i nie przygotowali żadnych nowych spotów specjalnie na turniej - dodaje Mejeran.

Sytuacja poprawiała się wraz z kolejnymi zwycięstwami i awansami naszej reprezentacji do kolejnych faz turnieju. Adam Pawlukiewicz zwraca uwagę, że spotkanie finałowe było transmitowane do wielu krajów na całym świecie, dlatego sukces naszej reprezentacji ma wymiar globalny. - Siatkarze, reprezentacja i Polska zyskają pozytywny rozgłos na świecie, a w krajach, które interesują się siatkówką będą mogli z powodzeniem wystąpić w kampaniach marketingowych - ocenia.

Jego zdaniem zaletą wizerunku naszych siatkarzy jest to, że nie są kojarzeni ze skandalami ani gwiazdorskimi zachowaniami. - Taki wizerunek pozwala na bardzo szerokie możliwości uczestniczenia w różnego rodzaju kampaniach reklamowych, czy nawet przy promocji Polski za granicą - ocenia Pawlukiewicz.

Z kolei według Grzegorza Kity poszczególni zawodnicy nie mają wystarczająco wyrazistego wizerunku i rozpoznawalności. - Siatkówka do tej pory nie wykształciła prawdziwych frontmanów, mogących być ambasadorami marketingowymi dyscypliny. O ile bowiem Polacy w skali ogólnospołecznej lubią siatkówkę i naszą reprezentację, o tyle przeciętni odbiorcy mają spore problemy ze zidentyfikowaniem poszczególnych zawodników. Inaczej jest w przypadku piłkarzy, lekkoatletów czy tenisistów, których popularność ma charakter o wiele bardziej indywidualny. Przy siatkarzach, tak samo jak choćby przy piłkarzach ręcznych, taka popularność czyli indywidualna popularność na skalę masową się nie wykształciła - dominuje raczej wizerunek zbiorowy - uważa Kita.

Dlatego w jego opinii nie ma co liczyć na wysyp znaczących reklam z poszczególnymi siatkarzami, zwłaszcza że uznany za najlepszego zawodnika mistrzostw Mariusz Wlazły zakończył karierę w reprezentacji. - Mam duże wątpliwości, czy główni sponsorzy reprezentacji przygotują w najbliższym czasie nowe, duże kampanie podkreślające ten sukces drużyny. Dlatego że moment osiągnięcia sukcesu oznacza też szczyt zainteresowania nim. Potem z reguły pamięć i zainteresowanie szybko i systematycznie opada. Tymczasem na przygotowanie dużej akcji marketingowej potrzeba minimum trzech-pięciu tygodni - stwierdza Grzegorz Kita.

Zdecydowanie lepsze perspektywy reklamowe przed zawodnikami widzi natomiast Jarosław Żubka, account manager w Kiwisport. - Można spodziewać się, że firmy „rzucą się” na paru zawodników, którzy wkrótce będą zachwalali walory jogurtów, odzieży, telefonii komórkowej czy np. okien. Pamiętamy co działo się po medalach Małysza, Majewskiego, Stocha, świetnych występach Radwańskiej czy Janowicza - zauważa.

Z kolei Wojciech Majeran wylicza zalety wizerunku poszczególnych członków reprezentacji siatkarskiej. - Wierzę w ciekawe rozwiązania marketingowe z atomowym Mariuszem Wlazło (w końcu MVP mistrzostw). Niezwykle przystojny i dowcipny Winiarski z powodzeniem może odnaleźć się w świecie reklamy. Zaś Mateusz Mika zapuka do niejednego domu z jakąś niezwykłą akcją społeczną. Wielkim i ciekawym wyzwaniem będzie wykorzystanie trenera Stephane’a Antigi, który niejednej marce można nadać międzynarodowości i dodać splendoru sukcesu... A zarazem polski Francuz jest przeciwieństwem „kata” Wagnera - opisuje Majeran.

Na pewno reprezentacja siatkarzy w najbliższym czasie nie będzie narzekać na brak firm chcących ją sponsorować (obecnie sponsorami głównymi są Orlen i Plus), choć i w tym przypadku jest niebezpieczeństwo. - Siatkówka bardzo mocno kojarzy się ze sponsorującym ją od wielu lat Plusem. Może więc znajdą się firmy, które spróbują ambush marketingowo nawiązać do sukcesu siatkarskiego, nie inwestując w oficjalne sponsorowanie drużyny? - zastanawia się Grzegorz Kita.

Na razie na sukces reprezentacji najszybciej zareagowało PGE, sponsor klubu Skra Bełchatów. Firma w spocie wyemitowanym zaraz po zakończeniu finałowego meczu pogratulowała zawodnikom drużyny narodowej na co dzień grającym w tym klubie. Sponsorujący reprezentację Plus, a także kilka innych marek, radość z sukcesu siatkarzy komunikował tylko w social media.

- Po zdobyciu mistrzostwa świata powinna nadejść kolejna już fala boomu na siatkówkę, zwłaszcza że jej potencjał marketingowy jest obecnie bardzo duży: świeży sukces, wysoka oglądalność ogólnodostępnych transmisji, świetna atmosfera na trybunach, gdzie są kibice reprezentujący pełny przekrój grup konsumenckich, także tych zamożniejszych - podkreśla Grzegorz Kita. - Klubom będzie łatwej na ogólnej fali sukcesu dyscypliny, ale muszą same zadbać o siebie i przygotować się do negocjacji ze sponsorami, którzy oczekują efektów. W siatkówce (głównie w klubach) tkwią spore rezerwy jeśli idzie o wymiar marketingowy. Są fajne hale sportowe, wysoka frekwencja, zainteresowanie mediów… kluby muszą jednak umieć z tego skorzystać. Oceniając jako firma Kiwisport na co dzień materiały, oferty klubów widzimy, że jest tam jeszcze trochę do zrobienia, nie wszędzie funkcjonuje to jako dobry, kompletny produkt - dodaje Jarosław Żubka.

Na kolejnych podstronach pełne komentarze podsumowujące siatkarskie mistrzostwa świata na płaszczyźnie medialno-marketingowej

Sebastian Bartosik, dyrektor zarządzający Sport PR

Obraz wart jest tysiąca słów. Emocji związanych z obserwacją mistrzostw na żywo lub na telewizyjnym ekranie nigdy nie zastąpią relacje internetowe lub prasowe. Oczywiście, każdy kibic chłonął informacje każdymi dostępnymi kanałami. A że w większości przypadków nie była to telewizja, to tylko… strata dla tej telewizji i szansa dla alternatywnych źródeł. One zyskały marketingowo. A gdzie ktoś zyskuje, drugi zazwyczaj traci.

Straciła kodująca transmisję telewizja, straciły też trochę same mistrzostwa. Szansę stracili także potencjalni reklamodawcy, przyzwyczajeni do promocji za pośrednictwem szklanego ekranu. Choć siatkówka to nie piłka można, myślę, że ogólnonarodowy entuzjazm po wygnanej też byłby większy, gdyby każdy mógł sobie zmagania pooglądać w ogólnodostępnej telewizji.

Sukces polskiej reprezentacji jest olbrzymi i skorzystają na nim z pewnością zawodnicy. Kluby skorzystałyby bardziej, gdyby entuzjazm ze zwycięstwa mógł udzielić się zdecydowanie większej liczbie osób śledzących rozgrywki na ekranie swojego telewizora. Co do sponsorów - siatkówka i tak cieszy się w naszym kraju olbrzymią popularnością, pytanie więc, czy zyska jeszcze więcej po zdobyciu mistrzostwa świata. Z pewnością tak, ale nie przewiduję tu bardzo znaczącej zmiany. Na pewno wzrośnie jednak zainteresowanie wizerunkiem zarówno kadry jako całości, jak i zawodników.

Marketingowym błędem byłoby niewykorzystanie wizerunku złotej drużyny! Podobnie, jak niewydanie kolekcji płyt DVD z zapisem wszystkich meczów z minionych mistrzostw. Z pewnością znaleźliby się kibice, którzy na własne oczy zobaczyliby niektóre mecze po raz pierwszy…

 

Adam Pawlukiewicz, project manager w Pentagon Research

Wartość mediowa meczu otwarcia, który był transmitowany w głównym kanale Polsatu wyniosła 22 696 591 zło (według monitoringu Pentagon Research), efektywnie eksponowano 31 marek. Analizując ten wynik - to bardzo dużo, a podejrzewam, że z meczu finałowego, który miał blisko 50 proc. udział w rynku, wartość ta będzie jeszcze większa. Jak powszechnie wiadomo stacje tv promują te wydarzenia, do których mają prawa, ale sam osobiście mogę potwierdzić, że widziałem pracujących dziennikarzy zarówno TVP jak i TVN podczas finału. Internet i prasa w sposób oczywisty tego nie zrekompensują, ponieważ największą wartością dodaną są transmisje live

Turniej był transmitowany do kilkudziesięciu krajów na świecie. Mecz finałowy był pokazywany m.in. przez brazylijską telewizję Globo, którą ogląda średnio 40 mln widzów. Siatkarze, reprezentacja i Polska zyskają pozytywny rozgłos na świecie, a w krajach, które interesują się siatkówką będą mogli z powodzeniem wystąpić w kampaniach marketingowych. Jak wynika z badania Pentagon Omnibus przeprowadzonego w lipcu br., kibice sportowi uznają siatkówkę za dyscyplinę w największym stopniu zasługującą na promocję i wsparcie finansowe ze środków publicznych - wskazało ją 28,5 proc. respondentów interesujących się sportem. Spora popularność siatkówki wydaje się być uzasadniona - jest ona zdecydowanie tą dyscypliną zespołową, w której Polacy odnosili największe sukcesy w ciągu ostatnich 20 lat.

Siatkarze reprezentacji Polski są powszechnie uważani za tych, którzy stronią od skandali i celebryckich zachowań. Taki wizerunek pozwala na bardzo szerokie możliwości uczestniczenia w różnego rodzaju kampaniach reklamowych, czy nawet przy promocji Polski za granicą!

Na tak wielkim sukcesie zyska cała polska siatkówka. Zwycięstwo w mistrzostwach świata to wielki sukces, który sprawi, że skład reprezentacji będzie porównywana do złotej drużyny Huberta Wagnera z 1974 roku. To pewne, że tegoroczni mistrzowie zapadną w pamięci kibiców na wiele lat.

Osobiście uważam, że twarzą reprezentacji Polski na wiele kolejnych lat ma szansę stać się Mateusz Mika. Przyjmujący Trefla Gdańsk jest na ustach całego siatkarskiego świata, a przecież przed turniejem mówiło się o nim tylko w kategoriach mało znanego zawodnika, który wygryzł z kadry Bartosza Kurka.

 

Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska

Finał mistrzostw, pokazał, jaki był ich ogromny, prawdziwy potencjał marketingowo-medialny, osłabiony znacząco przez brak pozostałych transmisji w ogólnodostępnej telewizji. To co się wydarzyło i tak było sukcesem ale mógł być on radykalnie większy. Wystarczy zestawić dane o oglądalności: skoro mecz otwarcia obejrzało około 5 milionów osób, mecz finałowy - prawie 10 milionów, natomiast inne spotkania Polaków pokazywane w kodowanym kanale - maksymalnie 1,8 miliona, a średnio ok. 1,3 miliona - to różnice są bardzo duże. Można estymować, że półfinał i mecze z trzeciej rundy turnieju w otwartej stacji przyciągnęłyby pewnie ponad 5 milionów widzów - może 6, może 7 milionów.

Ani internet, ani prasa nie były w stanie tak rozwinąć zainteresowania mistrzostwami, żeby zrekompensować brak ogólnodostępnych transmisji telewizyjnych. Telewizja jest bowiem zdecydowanie najważniejszym kanałem komunikacyjnym dla sportu, o największym zasięgu i sile przekazu. I jeśli nie ma czegoś w telewizji, to prawie nie ma tego w ogóle.

W sytuacji kodowanych transmisji z prawie całego turnieju, dla większości Polaków składał się on praktycznie z dwóch meczów: inauguracyjnego i finałowego, natomiast pozostała część rozgrywek im umykała. Tym bardziej, że w sportowych serwisach informacyjnych w telewizji, oczywiście z wyjątkiem kanałów Polsatu, nie było zbyt wielu relacji, urywków czy skrótów z meczów.

Spora liczba Polaków miała żal do Polsatu, że zakodował mistrzostwa, z czysto biznesowych powodów. Na pewno wizerunkowo zaszkodziło to stacji. Jednak ten negatywny odbiór mógł zostać w dużym stopniu złagodzony i częściowo zapomniany dzięki odkodowaniu transmisji finału, do tego jeszcze z tak radosnym zwycięstwem naszej reprezentacji.

Z kolei napięcia na linii Polsat - TVP dotyczące kulis pozyskania i zarządzania prawami do transmisji mistrzostw były tematem branżowym, interesującym dla wąskiej grupy - marketingowców, pracowników mediów, zainteresowanych stron. Większość osób mało z tego rozumiała. Ludzie, którzy nie mieli możliwości oglądania samych meczów, tym bardziej nie mieli czasu czy okazji, by interesować się tymi dyskusjami czy wywodami obu stron.

Siatkówka do tej pory nie wykształciła prawdziwych frontmanów, mogących być ambasadorami marketingowymi dyscypliny. O ile bowiem Polacy w skali ogólnospołecznej lubią siatkówkę i naszą reprezentację, o tyle przeciętni odbiorcy mają spore problemy ze zidentyfikowaniem poszczególnych zawodników. Inaczej jest w przypadku piłkarzy, lekkoatletów czy tenisistów, których popularność ma charakter o wiele bardziej indywidualny. Przy siatkarzach, tak samo jak choćby przy piłkarzach ręcznych, taka popularność czyli indywidualna popularność na skalę masową się nie wykształciła - dominuje raczej wizerunek zbiorowy.

Nie spodziewam się wielkiego boomu reklamowego na poszczególnych siatkarzy. Jeśli już - to może ze strony mniejszych albo nowych firm i marek, dla których cenna jest każda w miarę znana twarz związana z sukcesem. Albo z drugiej strony - reklamodawca z dużym budżetem, mogący sobie pozwolić na wyjaśnienie w spocie, kim jest jego bohater, co osiągnął i podpromowanie go w ten sposób. Wielkich perspektyw reklamowych nie mają raczej zawodnicy, którzy ogłosili koniec gry w reprezentacji, na czele z najlepszym siatkarzem mistrzostw Mariuszem Wlazłym.

Reklamy z gratulacjami dla wspieranych zawodników to najbardziej oczywista reakcja sponsorów na sukcesy sportowców. W obecnej sytuacji zaskakuje to, że najszybciej zareagowała firma sponsorująca klub, a nie reprezentację czy same mistrzostwa, która na zasadzie ambush marketingu „podłączyła się” pod turniej.

Mam duże wątpliwości, czy główni sponsorzy reprezentacji przygotują w najbliższym czasie nowe, duże kampanie podkreślające ten sukces drużyny. Dlatego że moment osiągnięcia sukcesu oznacza też szczyt zainteresowania nim. Potem z reguły pamięć i zainteresowanie szybko i systematycznie opada. Tymczasem na przygotowanie dużej akcji marketingowej potrzeba minimum trzech-pięciu tygodni.

Trzeba też podkreślić, że w chwili obecnej sytuacja wygląda trochę tak, że jako Polacy jesteśmy beneficjentami sukcesu na wielu płaszczyznach (sportowej, organizacyjnej, społecznej), sukcesu który przerósł nasze oczekiwania.

Nie wiem, czy przy polskiej reprezentacji siatkarskiej jest odpowiednio dużo miejsca na kolejnych sponsorów obok Orlenu i Plusa. Nie wiem też, czy zbudowano odpowiednią gradację sponsorską dla sponsorów. Po zdobyciu mistrzostwa świata powinna nadejść kolejna już fala boomu na siatkówkę, zwłaszcza że jej potencjał marketingowy jest obecnie bardzo duży: świeży sukces, wysoka oglądalność ogólnodostępnych transmisji, świetna atmosfera na trybunach, gdzie są kibice reprezentujący pełny przekrój grup konsumenckich, także tych zamożniejszych. Z drugiej strony siatkówka bardzo mocno kojarzy się ze sponsorującym ją od wielu lat Plusem. Może więc znajdą się firmy, które spróbują ambush marketingowo nawiązać do sukcesu siatkarskiego, nie inwestując w oficjalne sponsorowanie drużyny?

Jarosław Żubka, account manager w Kiwisport

Impreza straciła na pewno na rozmachu. Nie było tak powszechnej „volleymanii”, jakiej można było się spodziewać przed mistrzostwami - świadomość takiego efektu miał prezes PZPS Mirosław Przedpełski, który zrezygnowany wypowiadał się przed turniejem po rozmowach z Polsatem. Prezes liczył, że impreza będzie wielkim kołem zamachowym całej dyscypliny. Bez ogólnie dostępnej telewizji będzie kołem średnim.

Kibice, którzy interesują się siatkówką i sportem poradzili sobie w różny sposób. 400 tys. gospodarstw domowych zdecydowało się skorzystać z płatnej oferty Polsatu. Wiele osób korzystało z nielegalnych streamów w internecie. Mniej zdeterminowani fani, czy sympatycy korzystali z doniesień post factum - nie wciągnęli się jednak tak w przeżywanie tej imprezy jakby to miało miejsce w przypadku jej ogólnej dostępności. Impreza miała ogromny potencjał medialny, dowodzi tego widownia finału (10 mln ludzi) czy nawet zamknięta transmisja meczu z Rosją (1,8 mln) a Polsat swoją decyzją o zamknięciu transmisji stracił (na pewno wizerunkowo - vide ilość memów w internecie), bo finansowo nie  rekompensował wydatków za zakup praw telewizyjnych. Turniej był generalnie pozytywnie odbierany a nawet budził zachwyt. Piękne hale (a nawet stadion!), mnóstwo kibiców no i świetna atmosfera. To, plus świetna postawa Polaków sprawiała, że samemu turniejowi nic nie zagrażało. Przepychanka między mediami, którą wywołał m.in. list Jerzego Owsiaka do TVP (skierowany pod niewłaściwy adres) działa się trochę na marginesie wydarzeń. Sam turniej obronił się w stu procentach. Polska zawiesiła wysoko poprzeczkę przyszłym organizatorom (w dużej mierze za sprawą fenomenalnej publiczności).

Na chwilę obecną muszą opaść emocje i muszą się potwierdzić deklaracje kto odchodzi, a kto zostaje w kadrze (odejście zapowiedziały trzy gwiazdy - Wlazły, Zagumny, Winiarski). Na pewno jest grupa młodych świetnych zawodników, młody trener. Oni teraz będą kreowani na gwiazdy. Trener będzie musiał na nawo poukładać zespół i zobaczyć jak on działa po takim sukcesie i bez trzech świetnych graczy.

Niemniej można spodziewać się, że firmy „rzucą się” na paru zawodników którzy wkrótce będą zachwalali walory jogurtów, odzieży, telefonii komórkowej czy np. okien. Pamiętamy co działo się po medalach Małysza, Majewskiego, Stocha, świetnych występach Radwańskiej czy Janowicza.

Polski Związek Piłki Siatkowej jeszcze przed mistrzostwami nie musiał się martwić o sponsorów. Teraz będzie miał jeszcze łatwiej. Jego współpraca z Plusem jest wzorcowym przykładem dla całego marketingu sportowego w kraju. Już przed mistrzostwami do polskiej siatkówki dokooptował Orlen, aktywny w sponsoringu siatkówki jest potężny PGE.

Klubom będzie łatwej na ogólnej fali sukcesu dyscypliny, ale muszą same zadbać o siebie i przygotować się do negocjacji ze sponsorami, którzy oczekują efektów. W siatkówce (głównie w klubach) tkwią spore rezerwy jeśli idzie o wymiar marketingowy. Są fajne hale sportowe, wysoka frekwencja, zainteresowanie mediów… kluby muszą jednak umieć z tego skorzystać. Oceniając jako firma Kiwisport na co dzień materiały, oferty klubów widzimy, że jest tam jeszcze trochę do zrobienia, nie wszędzie funkcjonuje to jako dobry, kompletny produkt.

Sponsorzy muszą się teraz przygotować i wygenerować takie kampanie (one powinny czemuś służyć, a nie po prostu być). Dziwi relatywnie mała aktywność firm przed mistrzostwami świata (nawet w sferze działań ambushowych). Przed piłkarskim mundialem niemal każda firma chciała się podczepić pod wielką imprezę, tutaj mam w głowie głównie postać Bartosza Kurka, reklamującego desery mleczne… nomen omen, zawodnik ten nie posmakował mundialowych parkietów.

 

Wojciech Majeran, właściciel agencji TQM%M

Brak transmisji w paśmie otwartym w ogólnopolskim Polsacie był szczególnie negatywnie widoczny w pierwszej rundzie rozgrywek (widziałem to na własne oczy, będąc na meczach Polaków we Wrocławiu), kiedy strefy kibica świeciły pustkami, oglądalność była mizerna, a liczba sprzedanych pakietów płatnych raczej nie zadawalała Polsatu (gdyby było inaczej, podano by wyniki sprzedaży).

Widać to było również w pasmach reklamowych, gdzie najczęstszym reklamodawcom były firmy, których współwłaścicielem jest Zygmunt Solorz-Żak, a które i tak miały zagwarantowane minuty na spoty, ponieważ Plus był generalnym sponsorem mistrzostw. Wobec braku transmisji pozostali sponsorzy (Orlen, KGHM, PGE, Samsung, etc) byli bardzo wstrzemięźliwi  i nie przygotowali żadnych nowych spotów specjalnie na turniej.

Można stwierdzić, że gdyby nie sukces sportowy, to mistrzostwa przeszły by obok rodaków.  Nawet mimo faktu, iż miasta gospodarze wspólnie z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej należycie obrandowali przystanki, wiaty, kluczowe punkty komunikacyjne oraz szczodrze zainwestowali w outdoor. Marketingowo zrobione to przyzwoicie, ale oczywiście do skali Euro 2012 było daleko. Chociażby ze względu na liczbę kibiców  i sponsorów.

Internet, kanały mobilne wypełniły w pewnym stopniu lukę związaną z brakiem ogólnopolskich transmisji telewizyjnych, ale stało się to w grupie młodych odbiorców 14-35 lat, którzy biegle posługują się technologią i którzy zostali wciągnięci w swoistą rozgrywkę przeciwko Polsatowi. Większość skupiła się na tym aby nie dać zarobić Polsatowi i zagrać na nosie jednemu z najbogatszych Polaków. Według mnie ta strategia powiodła się w dużym stopniu i Polsat niestety stracił dużo pieniędzy na zakupie praw do imprezy.

Niestety będzie to ważyło na ich dalszych działaniach w stosunku do dyscypliny i do związku. Konsekwencje mogą być przykre, ale zupełnie zrozumiałe z punktu widzenia biznesu. Polsat miał prawo czuć się oszukany i przez związek i przez inne podmioty na rynku, które w kluczowym momencie nie wsparły Polsatu. Oszukane tez mogą czuć się poszczególne miasta, które ewidentnie straciły na braku transmisji, szczególnie Wrocław, Gdańsk, Bydgoszcz i pewnym stopniu również Kraków, a który wyłożyły wielomilionowe kwoty na mistrzostwa.

Martwi również fakt, iż pozostali gracze na rynku nie wznieśli się ponad animozje i w bardzo oszczędny sposób informowali o wydarzeniach. To pokazuje, że do klasy zagranicznych telewizji jeszcze wiele nam brakuje i nie potrafimy cieszyć się z wielkiego sukcesu jakie odnieśliśmy jako kraj. Sukcesu sportowego, organizacyjnego i również chniczno / logistyczno / marketingowego. Majstersztyk, jakim był mecz otwarcia na Stadionie Narodowym, przez wielu kibiców na świecie zostanie na długo zapamiętany.

W Polsce krótko pamiętać też będziemy o żenujących zagrywkach miedzy organizatorami (Polsat a Polski Związek Piłki Siatkowej) oraz telewizjami (Polsat a TVP), zostaną one w pamięci bardziej fachowców niż wszystkich rodaków.

Sukces reprezentacji przełoży się na wzrost zainteresowania marketerów i globalnie (związek, ligi, zespoły) i indywidualnie dla kilku zawodników. Z pewnością Mika, Wlazły czy Winiarski odnajdą się podobnie jak Kurek w kampaniach marek komercyjnych. Ważne jest również to, że elokwencją, wyglądem oraz sposobem bycia siatkarze wyróżniają się pozytywnie na tle sportowców w Polsce. Wierzę w ciekawe rozwiązania marketingowe z atomowym Mariuszem Wlazło (w końcu MVP mistrzostw). Niezwykle przystojny i dowcipny Winiarski z powodzeniem może odnaleźć się w świecie reklamy. Zaś Mateusz Mika zapuka do niejednego domu z jakąś niezwykłą akcją społeczną.

Wielkim i ciekawym wyzwaniem będzie wykorzystanie trenera Stephane Antigi, które niejednej marce można nadać międzynarodowości i dodać splendoru sukcesu... A zarazem polski Francuz jest przeciwieństwem kata Wagnera. Bazuje na innych cechach wolicjonalnych i zupełnie inaczej prowadzi zespół. Niejedna firma konsultingowa marzy o takim specjaliście... Być może z wykorzystaniem Antigi pośpieszą nasze start upy. Wiele u nas przykładów znakomitych pomysłów i ciekawych firm, brakuje natomiast działań promo dzięki którym te firmy stały by się zauważone w świecie.  Oczywiście siatkówka, to nie piłka nożna, NBA, tenis czy F1, ale nawet przy zastosowaniu odpowiedniej skali taki sukces można przekłuć również w sukces promocyjny młodej rozwijającej polskiej marki (jakiej, tutaj pozostawiam pole do wyobraźni...).

Siatkarze i siatkarki z powodzeniem wspierali i wspierają różnorakie akcje marketerów i NGO. Tak też będzie teraz. Spodziewam się szczególnie ciekawych rozwiązań po Polkomtelu, a wspólne świętowanie z Plushem może być interesujące. Już niebawem i wg raczej szybko zobaczymy efekty tych działań. Oby przekroczyły nasze oczekiwania, tak jak to się stało w przypadku naszej reprezentacji.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

PTWP znów kupuje. Tym razem w eventach

PTWP znów kupuje. Tym razem w eventach

Odejście po dwóch dekadach. Zbigniew Parafianowicz żegna się z "Dziennikiem Gazetą Prawną"

Odejście po dwóch dekadach. Zbigniew Parafianowicz żegna się z "Dziennikiem Gazetą Prawną"

PKO BP szuka platformy do monitoringu i moderacji treści w internecie

PKO BP szuka platformy do monitoringu i moderacji treści w internecie

Ilu widzów miało "Ostre cięcie"? TVN Style szykuje kolejną edycję

Ilu widzów miało "Ostre cięcie"? TVN Style szykuje kolejną edycję

Były szef social mediów naTemat z nową pracą

Były szef social mediów naTemat z nową pracą

"New York Times" pozywa administrację Trumpa

"New York Times" pozywa administrację Trumpa