Motto życiowe:Keep calm and carry on
Data i miejsce urodzenia:Mroźny styczeń historycznego 1980 roku.
Studia:SGH, więc po nocach śniła mi się ekonometria
Mieszkam:wciąż głównie w biurze, chociaż moja rodzina próbuje wyleczyć mnie z pracoholizmu.
Pierwsze zarobione pieniądze:wydałem na jakąś głupotę godną piętnastolatka składającego rowery.
Pierwsza praca:skoro już przeżyłem ekonometrię, to zostałem na SGH.
Moja kariera:miała kilka zwrotów akcji, ale nie narzekam.
Moja praca to:coś co mnie rzeczywiście nakręca i daje power.
Nie chciałbym pracować dla:nie potrafiłbym się zaangażować w coś, w co nie wierzę. Muszę mieć przekonanie do tego, co robię – wtedy pracuję tak, jak najbardziej lubię, czyli na 100 proc..
Szefem jestem:zapewne nieznośnym, ale staram się nad sobą pracować.
U pracowników cenię:profesjonalizm, otwartą głowę i to że nie odpuszczają.

Nie przyjąłbym do pracy:kogoś, kogo nie cechuje powyższe.
Konkurencja to:też ludzie.
Czuję satysfakcję, gdy:widzę, jak mój zespół radzi sobie z kolejnymi wymagającymi (a nieraz i karkołomnymi!) wyzwaniami, które przed nimi stawiam.
Najbardziej stresuje mnie:brak kontroli - ciężko jest mi pogodzić się z tym, że są na świecie rzeczy czy wydarzenia, na które nie mam wpływu.
Niezastąpiony gadżet:zdecydowanie telefon.
Najwięcej zarobiłem na:umiejętności doboru zespołu – to ludziom, z którymi pracuję, zawdzięczam sukces Synergica.
Hobby to:właśnie to zajęcie, które pochłania mnie codziennie od pierwszego przeczytanego maila do ostatniego przestudiowanego raportu z kampanii.
Sporty ekstremalne to:niepotrzebne ryzyko. Życie dostarcza mi wystarczająco dużo wrażeń.
Wakacje spędzam:z bliskimi. To jest tylko ich czas - wyłączam się całkowicie ze spraw zawodowych i poświęcam rodzinie 100 proc. swojej uwagi. W kuchni moją specjalnością jest:niestety tylko jedzenie. Chociaż córka mówi, że jeśli się postaram, to moje kanapki od biedy ujdą.

Seks to dla mnie:niekończący się eksperyment.
Zawsze znajdę czas na:dobre jedzenie.
Pensja wystarcza mi:na to, bym o niej zbyt często nie myślał.
Telefon komórkowy to dla mnie:centrum dowodzenia wszechświatem.
Brzydzę się:obłudą.
Zazdroszczę:sobie. Mam świadomość, że kilka razy w życiu uśmiechnęło się do mnie szczęście.
Boję się:głupoty, a tej niestety wokół nie brakuje.
Marzę o:tym, by nigdy nie stracić radości z tego, co robię.
Internet to dla mnie:teraźniejszość i przyszłość.
Polityka to dla mnie:temat mało pasjonujący.
Podróże to dla mnie:sposób na rozwijanie siebie.
Ludzi oceniam:na podstawie doświadczeń - wiem, że pierwsze wrażenie nie zawsze jest słuszne.
Czytanie gazety zaczynam od:otwarcia komputera.
Słucham:własnego sumienia, ale potrafię – a przynajmniej mam taką nadzieję -docenić opinie mądrzejszych ode mnie.

Oglądam:bajki z moimi dziećmi. Ostatnio Świnka Peppa i Opowieści z Narnii.
Czytam:też z dzieciakami.
Znajomym polecam:dobre wina.
Nie mógłbym się obejść bez:mojej wspólniczki. Doskonale się uzupełniamy.
Czas wolny spędzam:z dziećmi - odkąd się pojawiły na świecie, staram się tego czasu mieć jak najwięcej.
W Polsce zmieniłbym:ludzką zawiść w jakąś pozytywną emocję – to straszne, ile energii tracimy jako społeczeństwo na marudzenie, zazdrość i dziwne frustracje.
Jestem:szczęśliwym człowiekiem.











