W ubiegłym miesiącu „Wyborcza” opisała, jak ówczesny szef Wydziału Komunikacji Społecznej magistratu, dziś wiceszef Wodociągów Przemysław Gałecki spotkał się z jednym z właścicieli telewizji Echo24 Pawłem Czumą. Miał rzekomo naciskać na zwolnienie ze stacji nielubianego przez wrocławskie władze dziennikarza Marcina Torza, dziś prowadzącego serwis Ujawniamy. W zamian do Echo24 miały trafiać kolejne zlecenia z miasta.
„Śledczy powinni zająć się sprawą z urzędu”
„Jestem pewien, że incydent powinna zbadać prokuratura. Mówimy o władzy publicznej, dysponującej publicznymi pieniędzmi, która gotowa jest przekazać je prywatnej telewizji. Ale nie za darmo” – pisze w artykule Marcin Rybak. Prosi jednocześnie, by Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu traktowała jego tekst jako jako zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa dotyczącego tłumienia krytyki prasowej.

"Panie Prokuratorze Okręgowy we Wrocławiu Danielu Drapało. To wszystko, co wyżej napisałem, jest doniesieniem o przestępstwie z art. 43 Ustawy Prawo Prasowe, czyli o tłumieniu krytyki prasowej" - zaznaczył dziennikarz.
- Wrocławska “Gazeta Wyborcza” i redaktor Marcin Rybak udowodnili, że nie jest im wszystko jedno. Bandyckie zachowania urzędników zasługują na potępienie. Ale też muszą uruchomić działania prokuratury. Dzięki Wyborczej i Rybakowi tak się stanie, choć śledczy powinni zająć się sprawą z urzędu. Na mafijne działania nie ma i nie będzie zgody przyzwoitych ludzi - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Marcin Torz.
Marcin Torz w ubiegłym roku po ośmiu latach rozstał się z redakcją „Super Expressu”, w której zajmował się sprawami Wrocławia. Na tematach miasta koncentruje się obecnie jako właściciel i redaktor naczelny portalu Ujawniamy.com. Współpracuje także z Salonem24.












