- Twitter i Elon Musk dają dostęp do mojego konta na podstawie fałszywego oskarżenia polskich prawicowych urzędników państwowych. To powinno być ostrzeżeniem dla wszystkich aktywistów i demaskatorów z Europy Wschodniej. Dziwię się, że Departament Sprawiedliwości USA wspiera polski rząd w próbach zastraszania aktywistów. Czy robicie to samo z rządami Białorusi, Węgier, Rosji i Ugandy? A ustawa o usługach cyfrowych? - napisał Bart Staszewski na Twitterze. Do tweeta dołączył pismo, które amerykański Departament Sprawiedliwości wysłała do Twittera.
Bart Staszewski wyjaśnił, że chodzi o "krytykę polskiego rządu w sprawie kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią, który rozpoczął się w sierpniu 2021 r. Przez zaledwie dwa tygodnie sierpnia aż 1935 osób próbowało nielegalnie przekroczyć naszą granicę. Byli to głównie imigranci z Iraku i Afganistanu. Żołnierze dokonywali pushbacków, co narusza Konwencję genewską.

"Polskie Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło się z prośbą o udostępnienie danych mojego konta na Twitterze oraz przechowywanych informacji. Pełną pomoc w tej sprawie otrzymali od USA. Nie potrzebujesz Pegasusa ani chińskiego oprogramowania szpiegowskiego - wystarczy, że nadużyjesz narzędzi prawnych i poprosisz o międzynarodową pomoc. Obrzydliwe" - napisał aktywista.
Jest oskarżenie przeciwko Bartowi Staszewskiemu

W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Bartowi Staszewskiemu. Chodzi o jego wpisy w mediach społecznościowych, w których - zdaniem śledczych - miał znieważać żołnierzy i funkcjonariuszy straży granicznej pełniących służbę na granicy polsko-białoruskiej. Aktywista w listopadzie i grudniu 2021 r. pisał o nielegalnych pushbackach, naruszeniach praw człowieka na granicy, narażaniu życia i zdrowia migrantów, o "przebierańcach z polskim orzełkiem, którzy łamią prawo”, „przebierańcach w polskich mundurach, którzy nie mają pojęcia co to honor”, czy „bandyterce w mundurach, która naraża na śmierć uchodźców na polskiej granicy”.
- Prokuratura wskutek kilku zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa przez Bartosza S. poddała jego publikacje analizie prawnokarnej. Badanie to wykazało, że Bartosz S. dopuścił się znieważenia funkcjonariuszy publicznych w związku z pełnionymi przez nich obowiązkami, a także zniesławienia ich - poinformował PAP prok. Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Dodał, że funkcjonariusze, którzy pełnili służbę na granicy, działali zgodnie z prawem, w oparciu m.in. o ustawę o cudzoziemcach, ustawę o udzielaniu cudzoziemcach ochrony na terenie Rzeczpospolitej i rozporządzenia MSWiA.
Bart Staszewski: Traktują mnie jak wielkiego przestępcę
Bart Staszewski mówi portalowi Wirtualnemedia.pl, że pismo Amerykanów do Twittera zostało dołączone do akt jego sprawy, dzięki czemu mógł się z nim zapoznać, a także z wnioskami, jakie kierowała do Stanów Zjednoczonych Komenda Główna Policji w związku ze śledztwem, które było prowadzone przeciwko niemu.
- Te dokumenty brzmią, jakby śledztwo prowadzone było przeciwko wielkiemu przestępcy, a sprawa dotyczy kilku tweetów. Zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przeze mnie przestępstwa złożył wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski i Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu [fundacja założona przez szczecińskiego radnego związanego z Suwerenną Polską, Dariusza Mateckiego - red.] - wyjaśnia aktywista.

- Jeden ze śledczych Prokuratory Okręgowej w Warszawie odmówił wszczęcia dochodzenia ws. rzekomego znieważenia żołnierzy, dokonanego przeze mnie. uznał, że moje działanie nie ma znamion przestępstwa. Prokurator zauważył, ze stanowi to ostrą obywatelską krytykę zachowania władz i służb mundurowych. To nie zakończyło sprawy, bo na odmowę złożono zażalenie, ale sąd ją podtrzymał. Nie przeszkodziło to Romanowskiemu w dalszym szukaniu prokuratora, który rozpocznie dochodzenie, aż do skutku. Udało się to w połowie ubiegłego roku, dochodzenie przeciwko mnie kilkukrotnie przedłużano, aż w poniedziałek złożono w sądzie akt oskarżenia - podsumowuje Bart Staszewski.
Podobną sprawę sądową miała aktorka Barbara Kurdej-Szatan. W lutym tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy postanowienie sądu I instancji o umorzeniu postępowania przeciwko aktorce, oskarżonej o zniesławienie Straży Granicznej oraz jej funkcjonariuszy. Artystka nazwała funkcjonariuszy "maszynami bez mózgów" oraz "mordercami".











