W związku z powyższym, wzrost indeksu PMI spotka się w styczniu z pogorszeniem wskaźników makroekonomicznych liczonych przez GUS… i fakt ten nie powinien być traktowany jako niespodzianka. Kluczem do prognoz w tym miesiącu będzie odpowiednie liczenie dni roboczych (czy 24 grudnia i 31 stycznia należy rzeczywiście liczyć jako pełne dni robocze?), których ubytek można oszacować (ze względu na problematyczne liczenie wspomnianych dni) nawet na 3 w ujęciu rocznym. Z tego względu produkcja przemysłowa będzie mocno ujemna, a dynamika wynagrodzeń pozostanie słaba (obie wielkości prognozujemy poniżej konsensusu). Co prawda zatrudnienie może sprawić pewną niespodziankę w górę (obserwujemy pewne przesunięcie sezonowe pomiędzy grudniem i listopadem), jednak nie zmienia to naszego poglądu, że druga fala pogorszenia sytuacji na rynku pracy dopiero przed nami. W zakresie procesów cenowych grudzień przyniesie dalsze obniżenie inflacji i cen producentów.

Słabsze dane nie będą znane Radzie Polityki Pieniężnej przed posiedzeniem (8-9 stycznia). Naszym zdaniem obniżka stóp o 25 punktów bazowych i tak jest już przypieczętowana z uwagi na fakt, że warunki do poluzowania polityki pieniężnej wyznaczone w komunikacie RPP są nadal spełnione. Wspomniane dane mogą mieć jednak znaczący wpływ na posiedzenie lutowe, kiedy część członków RPP oraz analityków wyznaczyło przerwę w cyklu obniżek. Naszym zdaniem taka przerwa nie jest w żaden sposób uzasadniona, a publikowane w styczniu dane stwierdzenie to udowodnią.
Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku
Marcin Mazurek, starszy analityk BRE Banku











