– Konsument, który kupuje podczas sezonowej wyprzedaży, nie ma mniej praw, niż gdyby kupował normalnie. W systemie prawnym obniżka nie oznacza, że konsument jest mniej chroniony. To wszystko są mylne przekonania albo konsumenta, albo sprzedawcy – zaznacza Małgorzata Cieloch, rzeczniczka prasowa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Zgodnie z Ustawą o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej wadliwy towar kupiony na wyprzedaży, tak jak zakup dokonany po nieobniżonej, normalnej cenie, podlega reklamacji w ciągu dwóch miesięcy od dnia zauważenia wady, jednak nie później niż w terminie dwóch lat od dnia zakupu.
– Jeżeli to jest wyprzedaż sezonowa, to pamiętajmy o tym, że towar nie może być przeceniony ze względu na jakąś wadę. Ze względu na to, że jest wyprzedawany sezonowo, to jest towar pełnowartościowy – przypomina Małgorzata Cieloch.

Podstawą reklamacji jest paragon, dlatego w ferworze okazyjnych zakupów nie powinniśmy o nim zapomnieć. Dowodem zakupu równie dobrze może być wyciąg z konta lub karty kredytowej, którą dokonano płatności, a także zeznania świadka, który był obecny w chwili zakupu.
Nieco inaczej jest, gdy po dokonaniu zakupu klient dojdzie do wniosku, że artykuł z wyprzedaży jednak mu się nie podoba i chciałby go oddać z powrotem do sklepu. W takim przypadku przyjęcie zwrotu zależy od dobrej woli sprzedawcy, bo celem wyprzedaży jest wyzbycie się towaru, którego przechowywanie do kolejnego sezonu czy transport są dla sprzedawców nieopłacalne.
– „Towar wyprzedawany nie podlega zwrotowi” – taka informacja może pojawić się w sklepie, jest zgodna z prawem, ponieważ sprzedawca może ograniczyć taką prokonsumencką praktykę, czyli możliwość zwrotu towaru w ciągu kilku dni – mówi Małgorzata Cieloch.

Obowiązkiem sprzedającego jest umieszczenie na etykiecie ceny przed obniżką i ceny obniżonej, tak, by klient nie miał co do tego wątpliwości i mógł zorientować się, czy dokonanie zakup mu się opłaca. Sprzedawcom zdarza się nie dopełnić tego obowiązku, a nawet uciekać się do zawyżania ceny tuż przed rozpoczęciem wyprzedaży, by wywołać mylne wrażenie, że klient trafił na wyjątkową okazję zakupu po znacznie obniżonej cenie.
– Oczywiście tego nie jest w stanie sprawdzić nikt oprócz tak zwanego stałego konsumenta. Jest to praktyka na pograniczu prawa i etyki, natomiast niestety nie może być ścigana przez Inspekcję Handlową – wyjaśnia rzeczniczka UOKiK.
Kolejnym trikiem wykorzystywanym przez sprzedawców jest umieszczanie na reklamach informujących o sezonowej wyprzedaży niższych cen niż te wybijane przez kasę na paragonie, a następnie niezgodne z prawdą przekonywanie klienta, że może on kupić towar tylko po tej wyższej cenie. To błąd, którego konsument bez trudu może się ustrzec.

– Pamiętajmy o tym, że konsument zawsze ma prawo kupić towar za cenę, która widniała na metce. Jeżeli coś było przecenione 50 proc., to nie może okazać się w kasie, że to jest tylko 30 proc. – przypomina Małgorzata Cieloch.
Co roku Inspekcja Handlowa podczas sezonowych wyprzedaży i innego rodzaju promocji czy obniżek stwierdza w sklepach ok. 10 proc. nieprawidłowości. Większość z nich dotyczy wprowadzania konsumenta w błąd.











