W krótkim nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych wiceprezes PiS Tobiasz Bocheński pokazał opakowanie masła z niemiecką etykietą, które – jak twierdził – pochodziło z zestawu śniadaniowego podawanego na pokładzie LOT-u.
"Za Tuska nawet masło w LOT-cie musi być niemieckie" – skomentował, sugerując, że narodowy przewoźnik odszedł od wspierania krajowych producentów.
Nagranie błyskawicznie obiegło media społecznościowe i stało się punktem wyjścia do dyskusji o standardach cateringu w liniach lotniczych. Post Bocheńskiego trafił do serwisów informacyjnych i stacji telewizyjnych, stając się jednym z tematów dnia i punktem dyskusji o "niemieckim kapitale" i "polskiej tożsamości gospodarczej".

LOT odpowiada: "Podróżujesz jak po maśle"
Na zarzuty zareagował rzecznik prasowy PLL LOT Krzysztof Moczulski. "Z nami podróżujesz jak po maśle – niezależnie od kierunku" – napisał w portalu X, nawiązując do wcześniejszych haseł reklamowych LOT-u.
W kolejnym wpisie Krzysztof Moczulski doprecyzował jednak, jak wygląda polityka zakupowa przewoźnika. "Catering na pokładach LOT-u jest przygotowywany przez lokalnych dostawców w miejscu rozpoczęcia podróży. W ofercie znajduje się ponad 100 polskich marek" – poinformował rzecznik.
Moczulski nie potwierdził jednak wprost, czy masło pokazane przez Bocheńskiego rzeczywiście znalazło się w zestawie LOT-u. Wyjaśnił, że wybór produktów zależy od kontraktów z lokalnymi firmami cateringowymi, które działają na poszczególnych lotniskach.
Catering LOT-u a lokalne marki
Narodowy przewoźnik podkreśla, że w menu znajdują się produkty od znanych polskich dostawców, w tym m.in. wędliny, pieczywo i słodycze krajowych marek. LOT zaznacza, że dobór asortymentu bywa różny w zależności od miejsca startu rejsu i dostępności dostawców.

Odpowiedź spółki wywołała wiele komentarzy internautów. W odpowiedziach pod postem rzecznika sporo było głosów, że "afera o masło" to przykład politycznego rozdmuchania tematu. Inni potwierdzali słowa Moczulskiego, że w liniach lotniczych standardem jest korzystanie z produktów lokalnych w danym kraju, co nie zawsze oznacza ich "narodowe" pochodzenie.











