Spór między urzędnikiem państwowym, a RsF zaczął się od tego, że minister Zbigniew Ziobro zarzucił TVN i TVN24 (relacjonującym zawieszenie kary dla 24-letniej Mariki) nie informowanie widzów o podobnej jego zdaniem sprawie, a mianowicie o umorzeniu przez sąd sprawy napaści i pobicia działacza organizacji antyaborcyjnej.
Ziobro stwierdził, że stacja w ten sposób łamie zasady bezstronnego relacjonowania – i zwrócił się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o ukaranie nadawcy TVN i TVN24. „Telewizja TVN jest zaangażowana w propagandę, a nie w pokazywanie faktów i prawdy. Łamie zasadę bezstronnego relacjonowania wydarzeń o charakterze przestępczym” – stwierdził minister podczas konferencji prasowej.
RsF: "Realizowanie agendy politycznej"
Komentując wniosek o ukaranie, organizacja Reporterzy bez Granic napisała na Twitterze jednym zdaniem: „Przedstawiciele polityczni rządu PiS nie mogą dobierać treści w mediach tak, aby realizować swoją agendę polityczną”. Na te słowa znów zareagował szef resortu sprawiedliwości, wydając oświadczenie. Można w nim przeczytać m.in., że RsF to „obłuda bez granic”.

„Organizacja Reporterzy bez Granic zaatakowała mnie, twierdząc, że moja obrona napadniętego i pobitego człowieka oraz wytknięcie stacji TVN braku dziennikarskiego obiektywizmu, tj. świadome przemilczenie skandalu, to „realizacja politycznej agendy”. Otóż drodzy „reporterzy bez granic”, jak się nazywacie, Prokurator Generalny w Polsce zawsze będzie stawał po stronie ofiar” – stwierdza min. Ziobro, dodając: „Czy jeśli napadnięty i pobity zostanie przedstawiciel LGBT, a sądy gwarantować będą bezkarność sprawcom, to też będziecie chcieli wyciszać ten temat?".
Reporterzy bez Granic nie pozostali dłużni. W wydanym oświadczeniu odpowiadają Zbigniewowi Ziobrze, ze „źle zrozumiał” obawy organizacji dotyczące jego „próby narzucenia polskim mediom programu politycznego”. - Żałujemy, że minister Zbigniew Ziobro nie rozumie naszych obaw i bezpodstawnie zarzuca nam, że nie mówimy prawdy. Proszenie władz medialnych o ukaranie TVN i TVN24 za to, czego nie nadawały, jest ewidentnie umotywowanym politycznie i nieuzasadnionym prawnie zamachem na ich decyzje redakcyjne. RSF wzywa KRRiT do odrzucenia skargi Zbigniewa Ziobry – skomentował Paweł Szałaj, reprezentujący organizację RsF w UE oraz na Bałkanach.

W oświadczeniu Reporterzy bez Granic przypominają też, że rządząca w Polsce większość „wielokrotnie próbowała podważyć” niezależność TVN. - Dwa lata temu wbrew obawom RSF parlament uchwalił „lex TVN”, zmuszający amerykańską spółkę Discovery do sprzedaży udziałów w największych niezależnych mediach. Pod presją międzynarodową polski prezydent ostatecznie zawetował ustawę pod koniec 2021 roku – czytamy w oświadczeniu.
Iskrzy na linii dziennikarze - resort
Spór wokół TVN i TVN24, a następnie wniosek o ukaranie nadawcy za niepublikowanie pewnych treści to nie jest jedyny w ostatnich dniach uderzenie ministra w media niesprzyjające władzy. W twitterowym wpisie sprzed kilku dni Zbigniew Ziobro zarzucił dziennikarzom Onetu, że na żywo relacjonują wyborczy wiec Donalda Tuska w Legionowie (Ziobro nazwał przy tym portal „der Onet”, chociaż nie należy do firmy niemieckiej, ale do spółki z kapitałem amerykańsko-szwajcarsko-niemieckim), TVN „ukrywa przed swoimi widzami informacje o skandalicznym umorzeniu przez sąd sprawy bandyty”, zaś „Gazeta Wyborcza” to po prostu „fabryka kłamstw i manipulacji”. - Polskojęzyczne media przestały udawać - dla nich liczy się już tylko powrót Tuska do władzy. Dziadostwo nie dziennikarstwo – napisał minister Ziobro.

W odpowiedzi posłanka KO, Agnieszka Pomaska skomentowała: „Herr Ziobro, włącz Pan TVP. Tam kłamstwa i manipulacje to nie wszystko. Tam to nawet robią za publiczną kasę, za pieniądze Polek i Polaków. Odkąd rzuciliście się na stołki nie próbowali tam nawet udawać, że liczy się tylko utrzymanie władzy. Dziadostwo, nie dziennikarstwo”.
W opublikowanym w maju Światowym Indeksie Wolności Prasy, przygotowanym przez organizację Reporterzy bez Granic (RSF), Polska awansowała po raz pierwszy od 2015 roku. Awans jest znaczący, bo o dziewięć pozycji: z 66. miejsca w roku 2022, na 57. w bieżącym. Nasza sytuacja wciąż jednak określana jest jako „problematyczna”.











