WP SportoweFakty podały, że Krzysztof Gieszczyk zmarł po wielomiesięcznej walce z chorobą. - O chorobie Krzysia wiedzieliśmy w redakcji od wielu miesięcy. Mimo nierównej walki, nie poddawał się. Pokazywał każdego dnia, że trzeba z optymizmem patrzeć przed siebie. Zarażał wszystkich dookoła śmiechem, radością, humorem - napisano.
Krzysztof Gieszczyk zostawił żonę i syna.
Z WP SportowymiFaktami był związany przez 15 lat, wcześniej pracował w katowickim „Sporcie”. Opisywał przede wszystkim rozgrywki koszykarskie. - Obejrzał niezliczoną liczbę spotkań na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. Z każdego wyjazdu przywoził potężną liczbę anegdot, historii. Godzinami opowiadał z zaangażowaniem o koszykówce, generalnie o sporcie. To była jego pasja, w tym czuł się jak ryba w wodzie - stwierdzono w serwisie.

- Był świetnym redaktorem. Potrafił, jak mało kto, znaleźć odpowiedni pomysł na tekst, pomóc w jego realizacji, odpowiednio go "wyszlifować". Jego potężna wiedza pomagała koleżankom i kolegom po fachu - podkreślono.
Zaznaczono, że Krzysztof Gieszczyk „był też uczynnym człowiekiem - kolegą, znajomym, przyjacielem”. - Nigdy nie odmówił pomocy. Zawsze odbierał telefon, odpisywał na wiadomości. Aż do dzisiaj - dodano.











