Po pierwsze wiadomości są w pełni zaszyfrowane. To funkcja, którą większość serwisów społecznościowych ma od dawna, no ale lepiej późno niż wcale. Po drugie, i to jest akurat coś nowego, wprowadzono kolejny stopień zabezpieczenia w postaci hasła składającego się z 4 cyfr. Trzeba przyznać, że akurat nie jest to szczyt bezpieczeństwa, zwłaszcza, że zapewne wielu użytkowników powieli w tym momencie swój PIN do odblokowania smartfona.
To prawdopodobnie jest przystawka do wprowadzenia płatności wewnątrz aplikacji X. Elon Musk docelowo chciałby, aby można było przelewać na konto X pieniądze, płacić nimi w aplikacji, przekazywać je sobie pomiędzy użytkownikami.
To otwiera wiele nowych dróg oraz możliwości nie tylko dla firm, ale też dla zwykłych użytkowników czy twórców treści: płatny content wzorem OnlyFans (X jest mniej restrykcyjny jeśli chodzi o treści erotyczne czy pornograficzne niż na przykład Instagram), współprace z usługami (przewozy, dostawy itp.), a nawet szybkie wspieranie zbiórek crowdfundingowych.

Dalej nie wiadomo jak ma wyglądać X „do wszystkiego”
Idea zapewne ciągle nie opuściła głowy Elona Muska i ciągle się w niej rozwija i dojrzewa. To co wiemy na pewno, że pierwowzorem jest chiński WeChat, który taką aplikacją „do wszystkiego” jest już od dawna. Jednak poza Chinami ciężko znaleźć podobny przykład, a pierwsze próby takie jak Facebook Pay (zmienione na Meta Pay), okazały się porażką i nie zyskały uznania użytkowników. Napotkały też problemy prawne czy administracyjne.











