Dziennikarka TVN24 o ataku śmiechu na wizji: nie śmiałam się z przemocy

Rada Etyki Mediów krytycznie oceniła to, że Anna Seremak z TVN24, prowadząc pasmo na żywo, nie mogła powstrzymać śmiechu po informacji o zaatakowaniu mężczyzny przez jego partnerkę kością wyjętą z garnka. - Nie śmiałam się z przemocy. Nie znałam też tła tej sprawy - zapewnia dziennikarka.

tw
tw
Udostępnij artykuł:
Dziennikarka TVN24 o ataku śmiechu na wizji: nie śmiałam się z przemocy
Anna Seremak z TVN24 (fot. screen z YouTube'a)

9 kwietnia w prowadzonym przez Annę Seremak paśmie informacyjnym TVN24 pojawiła się relacja Mariusza Sidorkiewicza zapowiedziana na „pasku” stwierdzeniem: „Wyborcza kość niezgody”. Reporter opisał, że w Bartoszycach w województwie warmińsko-mazurskim podczas kłótni ze swoim partnerem życiowym 44-letnia kobieta wyjęła z garnka kość, na której gotowała zupę, i uderzyła nią w głowę mężczyzny. Poszkodowany trafił do szpitala z obrażeniami czaszki.

Oboje byli pod wpływem alkoholu. Pokłócili się o wyniki wyborów na burmistrza Bartoszyc.

Opisując to, Anna Seremak nie mogła powstrzymać śmiechu. Dziennikarka na platformie X skomentowała to z dystansem. - Mariusz, mistrz opowieści. Piotr - świetny reporter, który pomocną dłoń potrzebującemu (tu - pani ze studia ;)) poda! - napisała.

Rada Etyki Mediów dostała skargi na TVN24 i Seremak

Sprawą zajęła się Rada Etyki Mediów, która dostała trzy skargi, m.in. od Jakuba Chabika, przewodniczącego Stowarzyszenia na rzecz Chłopców i Mężczyzn. - Do mediów całej Polski powinno z Państwa strony wyjść jasne, mocne przesłanie: przemoc wobec mężczyzn jest realnym zjawiskiem, i nie wolno jej lekceważyć i wyszydzać, a ofiary tej przemocy zasługują na pomoc i wsparcie - ocenił Chabik.

- O mężczyznach można, a gdzieniegdzie nawet wypada, pisać negatywnie - nieomal codziennie widzimy generalizujące, krzywdzące opisy: mężczyźni są "przemocowi" i "agresywni", a w najlepszym razie "niezdarni", "zagubieni". W naszej ocenie w większości wynikają one ze stereotypu i pragnienia popularności i "klikalności" materiałów. Jasne wytyczne w tej sprawie ze strony Rady Etyki Mediów bardzo by w tym pomogły - dodał.

Przewodniczący Rady Etyki Mediów Ryszard Bańkowicz zaznaczył, że „dziennikarz świadomie wykpiwający w swoich publikacjach akty przemocy rodzinnej - niezależnie od tego, czy jej sprawcą jest mężczyzna czy kobieta, a ofiarą mężczyzna, kobieta, czy dziecko - narusza dwie zapisane w Karcie Etycznej Mediów zasady: obiektywizmu, oraz szacunku i tolerancji”. Podkreślił, że w przypadku wybuchu śmiechu u Anny Seremak nie było takiej sytuacji.

Bańkowicz zwrócił uwagę, że dziennikarka TVN24 podczas relacjonowania zdarzenia mogła nie wiedzieć o przeszłości sprawczyni ataku (została wcześniej skazana za stosowanie pobicie mężczyzny), ponadto została zaskoczona informacją o uderzeniu kością z zupy i zareagowała na nią jak na „dowcip nie pierwszego sortu”.

Zdaniem szefa REM „dziennikarzom nie potrzeba ‘wytycznych’ nakazujących, jak mają pisać i mówić o chłopcach i mężczyznach, tak jak nie potrzeba mediom instrukcji o przedstawianiu dziewcząt i kobiet, lekarzy i prawników, wojskowych i cywili, rolników i rybaków, nauczycieli i uczniów”. - A gdyby stowarzyszeniom reprezentującym te wszystkie środowiska udało się skutecznie przymusić media do przestrzegania zestawu takich „standardów”, to zanim byśmy się wszyscy obejrzeli stałyby się one szkieletem nowego systemu cenzury - skomentował Bańkowicz.

Anna Seremak: nie śmiałam się z przemocy

Do sprawy odniosła się również Anna Seremak. - Nie chciałam zabierać głosu w tej sprawie, bo miałam świadomość, że to spowoduje jej powrót, a z drugiej strony miałam poczucie, że czystość moich intencji jest jasna. Nie dla wszystkich najwyraźniej, a że temat i tak wraca, więc chcę to jasno powiedzieć - wyjaśniła.

- Nie śmiałam się z przemocy. Przez myśl mi nie przeszło, że ktokolwiek może tak uznać, bo nawet przez sekundę nie miałam takiej intencji - podkreśliła dziennikarka.

Zaznaczyła, że nie znała wcześniejszych okoliczności ataku kobiety na jej partnera. - To kogo przemoc dotyczy nie ma znaczenia, bo i w tym aspekcie ze zdziwieniem czytam, że zdaniem niektórych to mogło mieć jakiś wpływ. Nie, nie miało, bo w ogóle nie przemocy moja reakcja dotyczyła - podkreśliła Seremak.

- Tym, którzy to rozumieją - bardzo dziękuję. Tym, którzy dotąd mylnie odczytywali moje intencje - mam nadzieję, że to wyjaśniłam - dodała.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Będą dwa nowe sezony "Hotelu Paradise". W programie dwie prowadzące

Będą dwa nowe sezony "Hotelu Paradise". W programie dwie prowadzące

Właściciel TVN wybierze Netfliksa? Ruszyły negocjacje ws. HBO Max

Właściciel TVN wybierze Netfliksa? Ruszyły negocjacje ws. HBO Max

Zmarł Rafał Kołsut. Jako dziecko był gwiazdą "Ziarna"

Zmarł Rafał Kołsut. Jako dziecko był gwiazdą "Ziarna"

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów