SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Jak zestarzały się seriale oglądane na torrentach? Przegląd popularnych tytułów sprzed dekady

W dobie streamingu, trudno uwierzyć, że jeszcze kilka lat temu korzystaliśmy z „nieautoryzowanych” kanałów dystrybucji. Jak zestarzały się seriale święcące triumfy na listach produkcji najchętniej pobieranych z torrentów?

Analizując listy najchętniej „piraconych” seriali sprzed 10-12 lat, zobaczymy jak bardzo zmieniły się gusta widowni, a także jak szybko zachodzą zmiany w obszarze trendów serialowych. Opierając się na danych serwisu TorrentFreak okazuje się, że w 2011 najczęściej szukanym na torrentach serialem był „Dexter” ze średnią liczbą pobrań każdego odcinka emitowanego w 2011 na poziomie 3,62 miliona. Pamiętacie Dextera Morgana (Michael C. Hall) i jego mrocznego pasażera?

Serial stacji Showtime (obecnie w całości dostępny w serwisie Canal+ Online) to przypadek szczególny ponieważ gdy jego emisja zakończyła się we wrześniu 2013, fani wyrazili sprzeciw. Mało komu przypadł do gustu ostatni odcinek i to jaki los spotkał głównego bohatera. Zakończenie stało się wręcz powodem do kpin, a Dexter jako drwal przykładem tego jak nie powinny kończyć się antybohaterskie seriale.

W podróży z mrocznym pasażerem

Co ciekawe, niezadowolenie było tak ogromne, że twórcy postanowili naprawić błąd i dzięki temu w 2021 powstała limitowana seria składająca się z dziesięciu odcinków. Serial „Dexter: New Blood” rozwijał historię bohatera, wyjaśniał jego motywację i zabierał nas w ostatnią podróż z mrocznym pasażerem. Jak dzisiaj, po latach oceniamy „Dextera”?

Z pewnością Showtime przetarł szlak kolejnym antybohaterom, którzy zajęli miejsce Dextera Morgana. Serial powstał na podstawie książek Jeffa Lindsaya i opowiadał historię pozbawionego uczuć seryjnego mordercy, który chcąc kontrolować swoją żądzę zabijania, morduje jedynie złych ludzi wcześniej prowadząc dokładny rekonesans. Dzisiaj na pewno zwróciłby naszą uwagę fakt, że bohater nie chce się zmienić, nie próbuje czegokolwiek poczuć i znaleźć w sobie jakichkolwiek emocji tylko je udaje, co różnie mu wychodzi. Dexter próbował terapii, ale potraktował ją jako zło konieczne, coś co nie może pomóc takiemu człowiekowi jak on. Przypuszczam, że dzisiaj widownia uznałaby to za nadmierne uproszczenie i próbując zrozumieć motywacje bohatera, uznałaby że jest mu zbyt wygodnie w skórze znieczulonego mordercy wypranego z uczuć.

Nie znaczy to jednak, że „Dexter” to serial nieudany, wręcz przeciwnie. Sporo w nim trafnych spostrzeżeń dotyczących natury ludzkiej i tego, jakie mechanizmy nami rządzą gdy odczuwamy strach, a jakie gdy radość. Niejednokrotnie widzieliśmy huśtawkę emocji u bohaterów, których tropił Dexter, a także z którymi próbował się przyjaźnić, albo przynajmniej kolegować w pracy. Dexter był niezwykle spostrzegawczy, ironiczny, ale – z oczywistych względów - nigdy nie mówił o sobie prawdy. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że w pracy próbował przywdziać szaty introwertyka, co nie do końca się udawało.

Nie możemy też zapomnieć o jego przeciwnikach, którzy dosyć szybko odkryli, z kim mają do czynienia. Numerem jeden na tej liście jest nieodżałowany sierżant James Doakes (Erik King), który jako pierwszy wpadł na to, kim jest ten miły koleś z kartonem pączków rozdawanych codziennie kolegom z pracy.

O ile finał numer jeden nie obronił się w starciu z widownią, o tyle seria limitowana dała nam szansę zobaczyć, jak Dexter się zmienił i jak zmieniło go porzucenie słonecznego Miami na rzecz Iron Lake. Nowy sezon domyka i aktualizuje wątki, a także wprowadza bohatera w świat podcastów i mediów społecznościowych. Wprowadza też podcasterkę, która odegra znaczącą rolę w nowych odcinkach. Dexter Morgan nie nosi już różowych lnianych koszul i białych spodni. Zamienił je na strój roboczy, w którym biega rano po lesie tropiąc niezwykły okaz pięknego jelenia. Wszystko inne, pozostało bez zmian. Dexter zawsze będzie podróżował ze swoim mrocznym pasażerem. Z tego powodu finał numer dwa nie mógł być inny.

W gabinecie doktora House’a

W 2011 pobieraliśmy także z torrentów „Grę o tron” (3,4 miliona pobrań każdego odcinka emitowanego w 2011) mimo że serial dopiero co wystartował z pierwszymi odcinkami. Premierę w HBO miał 17 kwietnia 2011. Nie mogliśmy więc wówczas przypuszczać, jakim fenomenem stanie się serial i że na długo zagości na szczytach wszystkich serialowych rankingów.

Kolejne miejsca zajmowały sitcom „Teoria wielkiego podrywu” (tytuł oryginalny „The Big Bang Theory”, 3,09 miliona pobrań każdego odcinka) oraz „Doktor House” (2,76 miliona pobrań każdego odcinka). Sitcom CBS pochodzący od twórcy „Dwóch i pół”, był wówczas emitowany od czterech lat i zyskiwał coraz większą widownię. Produkowany do 2019 doczekał się krytycznych interpretacji. W końcu opowiadał o czwórce mężczyzn o ponadprzeciętnej inteligencji wspieranej gruntownym wykształceniem i ich sąsiadce Penny, której „jedyną” walutą były umiejętności społeczne i szeroko rozumiany zdrowy rozsądek.


Upraszczając, Penny (Kaley Cuoco) miała po swojej stronie nieco „sprytu”, a chłopaki (Johnny, Jim, Simon i Kunal) z sąsiedztwa sporo akademickiej wiedzy i ani grama talentu do komunikacji międzyludzkiej.

Równie ciekawie w kontekście reinterpretacji z perspektywy roku 2022 prezentuje się kolejny serial na liście, czyli „Doktor House”. W tym przypadku powstała długa lista zarzutów wobec głównego bohatera, w którego wcielał się Hugh Laurie. Dzisiaj możemy powiedzieć, że doktor Gregory House był szowinistą, seksistą i rasistą. Jego zachowania wobec pacjentów były niedopuszczalne zwłaszcza, że często diagnozował ich będąc pod wpływem dużej ilości środków przeciwbólowych. Czy to wpływa na fakt, że serial był hitem wśród seriali medycznych i sporo mówił o naturze ludzkiej? Oczywiście, że nie.

„Doktor House” w dalszym ciągu pozostaje produkcją wzbudzającą emocje z powodu wątków, które poruszała na przestrzeni lat (serial emitowany był w latach 2004-2012 w stacji FOX), ale pod koniec stała się autoparodią. Widownia powoli odpływała, a mimo to na rok przed końcem serialu, tytuł wciąż był w pierwszej czwórce najchętniej „piraconych” seriali. Na temat głównego bohatera oraz jego zespołu współpracowników więcej przeczytacie w tekście poświęconym serialom medycznym, który opublikujemy w ramach raportów przekrojowych o historii telewizji.


Pomimo wielu wad, serial doczekał się finału (odcinek pt. „Wszyscy umierają”), który został oceniony pozytywnie i do dzisiaj stanowi przykład tego, jak seriale powinno się kończyć. Warto dodać, że na etapie sezonu finałowego, twórcy mieli ograniczone możliwości ponieważ rok wcześniej z ekipy odeszła jedna z ważniejszych postaci, czyli doktor Lisa Cuddy (w tej roli Lisa Edelstein, która sprawiła, że historia miłosna głównego bohatera nie doczekała się happy endu przez co zyskała na realizmie).

Odejście Lisy Edelstein było tym samym, czym wiele lat wcześniej odejście Roba Morrowa z „Przystanku Alaska” i Davida Duchownego ze „Z archiwum X”. Porzucenie uniwersum serialowego przez niezwykle ważnego bohatera to zbrodnia na produkcji. Nie róbcie tego fanom swoich seriali. Motywacje tej trójki były podobne – poszukiwanie ciekawszych wyzwań, lepszych propozycji, ucieczka przed zaszufladkowaniem. Rzadko kończy się to dobrze. Niech dowodem będzie fakt, że David Duchowny wrócił na plan reaktywowanego „Z archiwum X” z wielką radością i chciałby kręcić kolejne odcinki, ale tym z kolei nie jest już zainteresowana Gillian Anderson. Rob Morrow od 2017 zabiega o reaktywację „Przystanku Alaska”, a czy Lisa Edelstein jest zadowolona ze swojej decyzji? Na ten moment nie wiadomo. W przypadku Edelstein wiadomo jedynie, że po siódmym sezonie wygasł jej kontrakt, tak jak pozostałym aktorom. Producent zmuszony był obniżyć gaże, na co aktorka się nie zgodziła. Obecnie serial „Doktor House” możecie obejrzeć na Amazon Prime Video.

W połowie rankingu znajdziemy sitcom „Jak poznałem Waszą matkę” (tytuł oryginalny – „How I Met Your Mother”, 2,41 miliona), a także serial dla młodzieży, „Glee” (2,2 miliona pobrań każdego odcinka). Sitcom był u schyłku swojej popularności, z kolei „Glee” dopiero budowało pozycję. Dzisiaj wiemy już, że wokół serialu „Glee” zrodziło się mnóstwo kontrowersji. Dotyczą one oskarżeń części ekipy wobec gwiazdy serialu, czy Lea Michele. Została oskarżona o zachowania rasistowskie i przemoc wobec ciemnoskórych członków ekipy „Glee”. Stało się to po tym, gdy Netflix udostępnił serial w swojej bibliotece i widownia zaczęła go na nowo oglądać, a gwiazdy serialu odzywać w swoich mediach społecznościowych.


Żywota Waltera White’a

Ostatnie cztery miejsca w rankingu zajmują kolejno: „Żywe trupy” (tytuł oryginalny „The Walking Dead”, 2,06 miliona pobrań), „Terra Nova” (1,91 mln), „Czysta krew” (tytuł oryginalny „True Blood”, 1,85 mln) i „Breaking Bad” (1,73 mln). Serialem, którego dzisiaj nikt nie pamięta jest „Terra Nova”. Serial stacji FOX doczekał się jedynie 13 odcinków i mimo że produkowany był przez Stevena Spielberga, został anulowany po jednym sezonie. Mimo początkowej chęci kontynuacji produkcji przez Netflix, platforma ostatecznie też zrezygnowała z tego pomysłu. Akcja serialu toczyła się w 2149, kiedy życie na Ziemi zagrożone było wyginięciem spowodowanym przez zanieczyszczenie powietrza i przeludnienie.

„The Walking Dead” kręcone było aż do tego roku, ten serial to prawdziwy weteran telewizyjny. Zadebiutował w 2010, a ostatni odcinek oglądaliśmy 20 listopada tego roku. Doczekał się 11 sezonów, na które składa się 177 odcinków. Tę samą ilość odcinków posiada „Doktor House”. Z kolei serial „True Blood” reaktywował modę na telewizyjne wampiry i w Polsce był wielkim hitem. Polska widownia doczekała się nawet wizyty obsady serialu z okazji premiery jednego z sezonów. „True Blood” stało się serialem ważnym dla młodej widowni i fenomenem generacyjnym dla dzieciaków dorastających dekadę temu.

Na ostatnim miejscu listy znajdziemy serial „Breaking Bad” stacji AMC. Od tego momentu miał dopiero rosnąć w siłę. Historia Waltera White’a (Bryan Cranston) i jego przekraczania kolejnych granic w drodze ku samozagładzie zyskiwała coraz większą widownię. Co ciekawe, po latach, to właśnie serial z ostatniego miejsca listy jest najlepiej pamiętany i najwyżej oceniany. Mimo upływu dekady nie stracił na aktualności i nie zestarzał się. Kolejnymi tytułami o dużej popularności pozostają „Doktor House” i „Dexter”. Sitcomy dosyć szybko się starzeją, czas wobec nich nie jest zbyt łaskawy, podobnie jak wobec seriali młodzieżowych i opartych na chwilowych modach. Z pewnością serialem po który warto sięgnąć jest „Breaking Bad” więc jeśli jeszcze go nie oglądaliście, wpiszcie na swoją listę „do obejrzenia”. Nie pożałujecie. A jeśli ten tytuł znacie, to sięgnijcie po spin-off produkcji, czyli „Better Call Saul”. Produkcja kunsztem scenariuszowym i realizacją dorównuje swojemu wielkiemu poprzednikowi. „Better Call Saul” znajdziecie na Nefliksie.

 

Dołącz do dyskusji: Jak zestarzały się seriale oglądane na torrentach? Przegląd popularnych tytułów sprzed dekady

10 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Antyserialowy
Kiedyś myślałem że chodzi o tego tego animowanego doktorka Dextera bo innego Dextera nie znałem.
odpowiedź
User
40-latek
House znam z telewizji linearnej. Coś tam jeszcze z tej listy taksamo. Bardzo irytuje mnie używanie *ściągaliśmy", "korzystaliśmy. Szczerze powiedziawszy nawet nie wiem jak to się obsługuje.
odpowiedź
User
Marcin a19
Polacy nie powinni oglądać tych głupot s tylko to co jest na tvp
odpowiedź