SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Kanał Sportowy: Wyciąga ludzi sprzed telewizora i mówi im nie tylko o sporcie

Kanał Sportowy subskrybuje ponad 671 tys. osób, a wszystkie jego filmy odtworzono na YouTubie już ponad 258 mln razy. Na pierwszy kwartał tego roku twórcy planują uruchomić własną platformę streamingową. Co stoi za sukcesem przedsięwzięcia, które ma dopiero dwa lata?  - Udało im się zdemokratyzować przekazy medialne. Dzięki sile osobistych marek KS wyciąga wielu widzów z klasycznego oglądania sportu z pilotem i telewizorem do sieci i innego doświadczania emocji sportowych - ocenia medioznawca Maciej Myśliwiec.

Michał Pol, Mateusz Borek, Tomasz Smokowski i Krzysztof Stanowski (screen: YouTube/Kanał Sportowy)Michał Pol, Mateusz Borek, Tomasz Smokowski i Krzysztof Stanowski (screen: YouTube/Kanał Sportowy)

Kanał Sportowy działa od prawie dwóch lat i wciąż rośnie w siłę. Jego główny, nomen omen, kanał na YouTubie subskrybuje już 671 tys. osób, a wszystkie filmy zanotowały już ponad 258 mln odtworzeń. Jego założycielami są znani dziennikarze sportowi: Krzysztof Stanowski, Michał Pol, Tomasz Smokowski i Mateusz Borek. Ale obecnie nie tylko sportem Kanał Sportowy stoi, swoje programy mają także m.in. Małgorzata Domagalik czy Robert Mazurek.

O powodzeniu Kanału Sportowego nie chcą rozmawiać jego twórcy. - Sam pan sobie może odpowiedzieć, ja jestem niepotrzebny do takich gadek - ucina Krzysztof Stanowski. Michał Pol przyznaje zaś, że musiałby dłużej zastanowić się nad odpowiedzią.

- Podziwiam Krzysztofa Stanowskiego za wytrwałość, z jaką dąży do rozbudowy swojego biznesu oraz umiejętność czytania społecznych oczekiwań - mówi natomiast Artur Kurasiński, bloger, przedsiębiorca i obserwator rynku nowych technologii. - Nie jestem fanem większości jego wypowiedzi czy też materiałów, ale z profesjonalnego punktu widzenia gratuluję mu tego, co osiągnął bez bogatych inwestorów i wsparcia medialnych koncernów - podkreśla.

Czytaj też: Krzysztof Stanowski gwiazdą mediów społecznościowych. "Ten gość jest w stanie zrobić dla kasy wszystko"

Kanał Sportowy jako pionierzy

 - Udało im się - na co pozwolił internet, social media czy sam YouTube - zdemokratyzować przekazy medialne - zaznacza medioznawca Maciej Myśliwiec. - Ludzie do tej pory związani głównie ze stacjami telewizyjnymi czy redakcjami, które reprezentowali, na bazie swoich osobisty marek stworzyli coś nowego. I dzięki sile tych marek to coś nowego osiąga sukces i wyciąga wielu widzów z klasycznego oglądania sportu z pilotem i telewizorem do sieci i innego doświadczania emocji sportowych - mówi. Zresztą, jak dodaje, nie tylko sportowych, bo Kanał Sportowy to także rozmowy, które skupiają się także choćby na lifestyle'u.

- Sam pomysł szybko się zmonetyzował. Musiało się to stać na bazie współpracy komercyjnej, ale to nie razi tak bardzo jak w innych sektorach mediów. Cały sport to przecież jeden wielki sponsoring – uważa Myśliwiec. - Styl prowadzenia kanału nie odbiega od stylu sportowego, przez co widzowie nie czują się osaczeni – dodaje.

Czy jednak w Kanale Sportowym nie za dużo jest indywidualności, a nie za mało gry zespołowej? - Każdy gra na siebie i buduje swoją markę, ale z drugiej strony ta marka napędza kanał, każdy daje holistyczny obraz, który się sprzedaje. To nie jest zarzutem, a wzmocnieniem Kanału Sportowego. Choć może implikować, że jeżeli ktoś wysypie się z teamu, część widzów, którzy oglądają głównie dla tej jednej indywidualności, może odejść – podkreśla medioznawca.

Myśliwiec dodaje jednak, że osobowościom medialnym związanym z przedsięwzięciem zwyczajnie nie opłacałoby się go opuszczać. - Póki spina się budżet, wszyscy będą współpracować, a efekt będzie dobry. To kierunek, który byłby naturalnym dla rozwoju większości mediów: przejście do sieci, na transmisje YouTube'owe. Oni są w pewnym sensie pionierami, bo przejście na własny rachunek jest rzeczą nieuniknioną - mówi.

"Trzeba mieć własne medium"

Zdaniem medioznawcy, również stworzenie własnej platformy streamingowej jest naturalnym krokiem. - Ale jeżeli widzowie będą musieli płacić za treści, nie będą tacy szczęśliwi. Widzowie są wierni, dopóki nie zagląda się im do kieszeni. Wtedy mogą się zastanawiać. Jeśli jednak Kanał Sportowy, jak zapowiada, zostanie na YouTubie, a jednocześnie będzie miał platformę premium dla bardziej wymagających widzów – oni będą patronami z wpływem na zawartość i poczują się bardziej docenieni – to się zepnie. To dobre podejście, szczególnie jeśli planowane są bardziej kontrowersyjne tematy, które mogłyby przyczynić się do zablokowania kanału na YouTubie – mówi. Tak na kilka godzin stało się we wrześniu ub.r.

- To logiczne, że Kanał Sportowy nie chce być ponownie ofiarą algorytmów cenzorskich Google'a - mówi też Kurasiński. - Kilka lat temu powiedziałbym, że to jest szaleństwo, ale widząc, w jaką stronę zmierzają czołowe platformy socialmediowe, dzisiaj odpowiem - trzeba mieć własne medium – zaznacza. Ale dodaje, że nie wie, czy to się powiedzie. - Pytanie, na ile społeczność KS jest przywiązana do medium, a na ile do samego brandu. Wycofanie się z YT, a wykorzystanie Twittera jako platformy, na której będzie komunikowana zmiana i wrzucane linki do kolejnych materiałów, ma sens – ocenia Kurasiński.

Ambitne plany

Kilka dni temu podczas programu podsumowującego 2021 rok Maciej Sawicki informował, że Kanał Sportowy zanotował w tym czasie ponad 10 mln zł przychodów. W tym roku chce je mieć prawie dwa razy większe.

- Planowany cel przychodowy w tym roku to 15-17 milionów złotych - mówi Sawicki w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. - Chcemy go osiągnąć poprzez budowanie partnerstw, bo Kanał Sportowy jest coraz atrakcyjniejszym medium o coraz większej sile i rozpoznawalności. Mamy już ponad trzy miliony unikalnych użytkowników i około 20 milionów wyświetleń miesięcznie. Kanał Sportowy jest już dużym, stabilnym medium. Cały czas chcemy wzbogacać ofertę programową, widzimy na rynku duże zainteresowanie Kanałem Sportowym - dodaje.

Jak zaznacza, oferta nie jest kierowana do partnerów z konkretnych branż. - Patrzymy szeroko. W najbliższym czasie będziemy ogłaszać kolejne umowy. Jest zainteresowanie zarówno lokowaniem, jak i partnerstwami stałymi: rocznymi i dłuższymi - mówi Sawicki.

Nowe twarze w Kanale Sportowym

W podsumowaniu ub.r. Sawicki mówił, że z Kanałem Sportowym na stałe współpracuje ponad 50 osób. Jak dodaje teraz, ta liczba będzie rosnąć. - Im większa będzie oferta, tym więcej będzie osób. Pracujemy nad tym, by pozyskiwać nowe twarze, które będą uzupełniały bądź rozszerzały ofertę Kanału Sportowego – podkreśla. Ale na razie nie zdradza personaliów. - Dopóki nie mamy podpisanych umów, ciężko powiedzieć coś konkretnego. Będą to znane nazwiska, ale chcemy też sami wypromować kilku obiecujących dziennikarzy, którzy współpracują bądź będą współpracować z Kanałem Sportowym – zapowiada Sawicki.

Na początku listopada ub.r. ogłoszono, że Kanał Sportowy wystartuje z własną platformą streamingową. Ma to być oferta uzupełniająca dla propozycji obecnych na YouTubie, który pozostanie głównym miejscem działalności Kanału Sportowego.

- Pracujemy nad tym, jest na etapie finalizacji. Będziemy musieli podjąć strategiczną decyzję, w jaki sposób własna platforma ma się uzupełniać z naszym kanałem YouTube'owym i jak ją komplementarnie rozwijać w przyszłości. Zapewne ruszymy z platformą w pierwszym kwartale tego roku – mówi teraz Sawicki. I dodaje, że w dalszym ciągu na Kanale Sportowym pojawiać się będą nowe formaty. - Na pewno chcemy dalej cały czas się dynamicznie rozwijać. Już teraz produkujemy ponad sto programów miesięcznie, a platforma da nam kolejne możliwości generowania treści, których teraz ze względu na różne ograniczenia YouTube'a nie pokazujemy – informuje.

Od września w kanale pojawiły się m.in. cykl wywiadów Małgorzaty Domagalik „Niech gadają”, Siat i Mat” z Aleksandrą Rajewską i Pawłem Siezieniewskim, wspólny program Roberta Mazurka i Krzysztofa Stanowskiego, „Polacy pod lupą” z Mateuszem Borkiem i Adamem Sławińskim, program Adama Kotleszki o futbolu kobiecym, „Bonjour Ligue 1” o francuskiej lidze piłkarskiej i „Królewska gra” o szachach.

Kanał Sportowy został założony pod koniec 2019 roku

Sawicki jest prezesem Kanału Sportowego od września ub.r., jednocześnie do zespołu firmy dołączyła Agnieszka Prachniak, która objęła funkcję dyrektora ds. rozwoju. Oboje poprzednio pracowali w Polskim Związku Piłki Nożnej.

Kanał Sportowy został założony pod koniec 2019 roku, a w praktyce działa od marca 2020 roku. Główny kanał ma obecnie 669 tys. subskrybentów, opublikowano na nim 1,7 mln materiałów, które zanotowały 258 mln odtworzeń. Natomiast dodatkowy kanał, z najciekawszymi fragmentami i relacjami zza kulis, ma prawie 200 tys. subskrybentów, ok. 280 zamieszczonych materiałów i 39 mln ich odtworzeń.

Czytaj też: Krzysztof Stanowski gwiazdą mediów społecznościowych. "Ten gość jest w stanie zrobić dla kasy wszystko"

Po 22,5 proc. udziałów firmy mają główni twórcy kanału: Tomasz Smokowski, Mateusz Borek, Michał Pol i, poprzez spółkę WeszloTV, Krzysztof Stanowski, a Sawicki ma ich 10 proc. Smokowski i Borek w pierwszej połowie ub.r. pożegnali się z Polsatem, Michał Pol - jesienią 2019 roku z Ringier Axel Springer Polska (był tam m.in. naczelnym „Przeglądu Sportowego), a Stanowski od ponad dekady jest szefem Grupy Weszło.

W 2020 roku Kanał Sportowy osiągnął 2,53 mln zł przychodów sprzedażowych, 170,2 tys. zł zysku sprzedażowego, 138,5 tys. zł zysku brutto i 123,9 tys. zł zysku netto.

Dołącz do dyskusji: Kanał Sportowy: Wyciąga ludzi sprzed telewizora i mówi im nie tylko o sporcie

19 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Cygan
Najleprza telewizja o sporcie nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Polsat może tylko pozazdrościć.
odpowiedź
User
Adrian
Wspaniały projekt. Borek, Pol, Smokowski i Stanowski bardzo dobrze się uzupełniają.
odpowiedź
User
Stefan
Często oglądam KS, przynajmniej 3-4 razy w tygodniu.
odpowiedź