SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Na razie Robert Biedroń pokazał festiwal obietnic. Bierzyński: liczymy na młodych, niezdecydowanych wyborców

- Wiosna ma być klinem wbitym w wieczny konflikt pomiędzy PiS i PO. Liczymy przede wszystkim na niezdecydowanych dotychczas i obecnie wyborców. Silny społeczny program Roberta Biedronia może mu dać nawet 20 proc. poparcia w wyborach parlamentarnych. - twierdzi Jakub Bierzyński, doradca Roberta Biedronia. W ocenie ekspertów od marketingu politycznego program Wiosny jest odważny, ale jakby krojony pod wielkomiejski progresywny elektorat, brakuje w nim ważnych odpowiedzi i mocno brakuje wizji. Stanowi pewnego rodzaju „festiwal obietnic", bo zawiera postulaty, które łatwo jest głosić, gdy do ich realizacji jest jeszcze daleka droga.

Konwencja partii Roberta Biedronia odbyła się w minioną niedzielę w warszawskiej hali Torwar. Zapowiadano, że pojawi się tam ok. 10 tys. osób. W czasie swojego ponad godzinnego wystąpienia Robert Biedroń stwierdził, że jego ruch ma być odpowiedzią na potrzeby zwykłych Polaków. Ma też zmienić sytuację na polskiej scenie politycznej, podzielonej między PiS a PO.

- Ostatnie lata były zimne i ponure. Zamiast rozmowy dostawaliśmy nieustający konflikt, zamiast dobra wspólnego interes partyjny, zamiast empatii rosnącą wrogość. Niech w końcu się to zmieni. Potrzebujemy wiosny, która odnowi ten ponury krajobraz, niech nareszcie do tego zimnego kraju, niech nareszcie przyjdzie wiosna - stwierdził Biedroń, nawiązując do nazwy swojej partii - Wiosna.

Wiosna - bo to nowy początek, roztapia lody, uwalnia energię

Jakub Bierzyński, szef agencji OMD Polska, który jest doradcą Roberta Biedronia, zapytany przez nas, skąd zrodził się pomysł, by ugrupowanie byłego prezydenta Słupska nazwać Wiosna wyjaśnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że Robert Biedroń mówił o tym w swoim wystąpieniu na konderncji. - Wiosna kojarzy się z nowym początkiem, jest radosna, roztapia lody, uwalnia energię i życie. Tak jak zabetonowana była scena polityczna konfliktem skostniałych zamrożonych w czasie partii PO i PiS tak Wiosna chce tą scenę rozmrozić. Nazwa miała być inna, radosna, energetyczna, pozytywna i świeża. Mam nadzieję, że Wiosna dobrze spełnia swoją rolę – podkreśla Bierzyński.

 

Zwraca uwagę, że - jak widać po niedzielnej konwencji - wiosna ma być klinem wbitym w wieczny konflikt pomiędzy PiS i PO.

- Liczymy przede wszystkim na niezdecydowanych. A tych jest w ostatnich badaniach 10-15 proc. oraz na największy elektorat - ci którzy pozostają w domu. To blisko połowa dorosłych Polaków. Chcemy ich przekonać, że warto iść na wybory, że mają na kogo głosować, że coś się zmieniło. Chcemy trafić do elektoratu PiS. Szczególnie do jego socjalnej części, tej odebranej lewicy. Mam nadzieję, że nasz silny społeczny program do nich trafi i przekona, że nie tylko nie mamy zamiaru odebrać tego co zrealizowała prawica, ale w jeszcze większym stopniu zadbać o równość i solidarność społeczną. Liczymy na elektorat partii lewicowych. Zarówno Razem jak i SLD. Niedzielna konwencja pokazała jak nowocześnie można mówić o tradycyjnie lewicowych postulatach. Pokazała że Robert Biedroń jest bezkompromisowy jeśli chodzi o postulaty światopoglądowe. Pokazała siłę i moc. Jestem przekonany, że wielu wyborców SLD wybierze świeże podejście do polityki - wylicza Jakub Bierzyński.

Biedroń liczy na młodych wyborców

Zdradza też, że Robert Biedroń ma nadzieję na zagospodarowanie tradycyjnie antysystemowej młodzieży.

- Na konwencji przeważali ludzie młodzi. To bardzo ważne żeby ich oderwać od Korwina i Kukiza, zaoferować coś co jest dla nich atrakcyjne, buntownicze ale jednocześnie politycznie konstruktywne. Mam wrażenie, że to nam się udaje. I na końcu jest elektorat Platformy. Liczę na niewielkie przepływy. Platforma to partia konserwatywna, chadecka która nie idzie na wojnę z kościołem. To propozycja dla innych wyborców niż Wiosna. Jednocześnie nie różni się od nas jeśli chodzi o pryncypia: stosunek do PiS, konstytucji, zapowiedzi rozliczenia winnych jej łamania, praworządności itp. Konserwatywni wyborcy opozycyjni mają swoją solidną propozycję. Nie po drodze nam z PO nie tylko programowo, co widać, ale także nie walczymy o tych samych wyborców - opowiada doradca Roberta Biedronia.

Dodaje, że na pierwszy ogień pójdzie – jako kluczowe - 13 zapowiadanych ustaw: prawa pacjenta i gwarancja dostępności,  prawa przyrody i powołanie rzecznika praw przyrody, zakaz hodowli zwierząt futerkowych, ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie ustawa o prawach kobiet, w tym prawie do przerwania ciąży ustawa o mediach publicznych, likwidacja Rady Mediów Narodowych, walka z mową nienawiści czyli zmiana ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, ustawa o równości i jawności płac w sektorze publicznym, koniec z dyskryminacją kobiet i patologią na najwyższych stanowiskach, powołanie Komisji Sprawiedliwości i Pojednania rozliczenie odpowiedzialnych za łamanie konstytucji i niszczenie praworządności oraz ustawa o renegocjacji konkordatu.

Media publiczne łupem każdej władzy

Na pytanie Wirtualnemedia.pl, czy deklarowane przez Biedronia odpolitycznienie mediów publicznych nie są „słowami rzucanymi na wiatr” Jakub Bierzyński odpowiada nam, że to kwestia systemowa, kultury prawnej i politycznej w Polsce.

- Media padały łupem każdej kolejnej ekipy rządzącej. Teraz łupem padła cała sfera publiczna. Działacze partyjni tworzą nową nomenklaturę uwłaszczając się na państwie. Afera Kaczyńskiego pokazała doskonale na czym polega mechanizm partyjnej oligarchizacji. Trzeba zmienić reguły wyboru władz wszystkich spółek Skarbu Państwa, nie tylko mediów. Otwarte konkursy, jawne przesłuchania kandydatów, komisje bez udziału polityków. My nie mamy sztabu głodnych posad zawodowych działaczy, którzy poza partią nie mają praktycznie żadnych perspektyw zawodowych. To dla nich jest przecież Srebrna. Jako przechowalnia na czasy bez władzy. My aktywizujemy ludzi, którzy do tej pory nie byli aktywni w polityce a przede wszystkim ludzi, którzy mają normalne życie zawodowe. Dla nich, tak jak dla mnie na przykład polityka to poświęcenie. My nie czekamy na stołki i posady. Mamy co robić w życiu - deklaruje doradca Roberta Biedronia.

Biedroń będzie premierem?

Zdradza dalsze plany polityka: wynik 10-15 proc. do Parlamentu Europejskiego i walka o ponad 20 proc. poparcia w wyborach parlamentarnych. - Robert Biedroń będzie premierem - stwierdza dość stanowczo w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jakub Bierzyński.

Podkreśla, że Wiosna to partia ludzi nowych w polityce, najczęściej mało znanych, a Robert Biedroń musi być lokomotywą listy Wiosny do Parlamentu Europejskiego. - To jego nazwisko jest rozpoznawalne. To on musi otwierać listy. Nie wyobrażam sobie kampanii bez niego lub bez jego nazwiska na liście. Z drugiej strony Biedroń nie chce być na wygodnej pensji Europosła. Naszym celem są głębokie systemowe zmiany w kraju. Żeby móc je przeprowadzić trzeba być premierem dlatego Biedroń z góry zapowiada rezygnację z mandatu. Gramy w czyste karty. Nikt nie będzie zaskoczony. Myślę, że to jest głównie problem krytyków Biedronia. Wyborcy chyba nam wybaczą. Powtarzam, robimy to dlatego, że mamy bardzo ograniczone zasoby. Do maja zostało niewiele czasu – odpowiada Bierzyński na pytanie, dlaczego Biedroń już teraz zapowiada rezygnację z mandatu europosła.

Wiosna świetna brandingowo, w programie brakuje ważnych odpowiedzi

Większość ekspertów zajmujących się marketingiem politycznym wysoko ocenia zarówno nazwę partii Biedronia, jak i złożone na niedzielnej konwencji deklaracje. Przyznają zarazem, że w pewnym stopniu ogłoszony program partii może jednak stanowić niebezpieczeństwo dla jego twórców.

W ocenie Szymona Sikorskiego, CEO agencji Publicon, Wiosna jest świetnie zaprojektowana.

-  Brandingowo. Event był zaprojektowany tak, jak to się dziś robi - był inkluzywny (otwarty), dobrze doświetlony, przygotowany pod zdjęcia. Widać wprost niesamowitą inspirację Emmanualem Macronem, Nowa Umowa dla Polski to niemal 1:1 powielenie tego, co obiecał francuzom Macron. Program odbił się bardzo szerokim echem,  social media dyskutowały tylko o szansach Wiosny. Komunikacyjnie, wizualnie - świetny projekt - podsumowuje.

- Program też bardzo na czasie i chwalebny, ale można wyczuć, że trochę krojony pod wielkomiejski progresywny elektorat. Brakuje ważnych odpowiedzi, takich jak choćby gospodarka. No i bardzo mocno brakuje wizji. Nie jest to ani "Polska" - jak to robi PiS  - ani "Europa" - jak to mówi AntyPiS. Jest to AniCiAniTamci, co wydaje się jednak słabym spoiwem. Przynajmniej nie na tyle silnym,by w dłuższym biegu przeskoczyć 10 proc.. Pachnie nową Nowoczesną, nieco bardziej lewicową gospodarczo, lepiej zaprojektowaną, z bardziej pracowitym i ogarniętym liderem, ale jednak - brakuje tu narracji. Poza tym w Polsce nie da się wygrać z duopolem sieci zbudowanej przez PiS i niePiS, który jednak nie jest osadzony w poglądach, a w strukturach partyjnych. Ta sieć połączeń, subwencji, rodzin itp wydaje się nieprzewracalna dziś. I jeszcze jedna rzecz: ktoś kiedyś powiedział, że w Polsce socjaldemokratyczny program nie przeskoczy nigdy 10 proc.. Myślę, że o ile na fali nowości przy Europarlamencie te 10 proc. może być osiągalne, to będzie bardzo trudno to powtórzyć w wyborach parlamentarnych - przewiduje Szymon Sikorski.

Program Wiosny może być zagrożeniem dla jego twórców

Sebastianowi Drobczyńskiemu, ekspertowi ds. marketingu politycznego w nazwie partii byłego prezydenta Słupska zabrakło dodatku „Biedronia", a w logo użyłby koloru „wyrazistego pomarańczowego". - Program – cóż, z pewnością może się podobać. Każdy w nim znajdzie coś dla siebie. Czy stanowi niebezpieczeństwo dla jego twórców? Z pewnością! Jest nawet kilka niebezpieczeństw – zwraca uwagę nasz rozmówca.

Twierdzi, że z perspektywy sytuacji kryzysowych, program stanowi pewnego rodzaju „festiwal obietnic", jeżeli spin doctorzy konkurencji politycznej dostaną zlecenie na jego negację, będą mieli łatwe pole do popisu. - Drugim niebezpieczeństwem jest opowiedzenie się za likwidacją kopalni węglowych.. Trzecim zagrożeniem jest z pewnością brak podsumowania finansowego wszelkich obietnic. Czwarte, brak programu odnoszącego się do polityki zagranicznej. Pierwsze wybory, gdzie partia chce wystartować do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Podczas konwencji nie połączono haseł programu z tymi wyborami – zwraca uwagę ekspert.

Dodaje, że szanse polityczne partii Biedronia uzależnione są od bardzo wielu czynników. Począwszy od otoczenia Roberta Biedronia („jakości" w rzeczywistym, politycznym działaniu jego najbliższego otoczenia), komunikacji z otoczeniem, czy chociażby umiejętności szybkiego zbudowania profesjonalnych struktur, aż po dobór kandydatów i oczywiście zebranie wystarczającej ilości finansów. Z drugiej strony, szanse wyborcze Roberta Biedronia i partii Wiosna będą uzależnione od „jakości" konkurentów politycznych wystawionych na listach wyborczych do Parlamentu Europejskiego.

- Nie bez znaczenia pozostaje umiejętność „punktowania" słabych stron partii Biedronia przez konkurencję polityczną i przedstawionej przez nią oferty politycznej. Badania pokazują dzisiaj, że do Parlamentu Europejskiego partia Wiosna może liczyć na około 10 proc. poparcia. Jeżeli strategia funkcjonowania zostanie odpowiednio przygotowana, uwzględniając chociażby niektóre z powyższych czynników, może się okazać, że Biedroń uzyska nawet powyżej 20 proc. poparcia. Nie należy zapominać, że jeżeli okaże się, że „balon jest pusty", to skończy na 3 proc. -  komentuje Sebastian Drobczyński.

I dodaje, pytany o realność złożonych przez polityka deklaracji: -  Po 20 latach pracy na rzecz polityków i partii politycznych nauczyłem się, że w polityce jest wszystko możliwe. Zatem odpowiedź brzmi, tak to jest możliwe do spełnienia! Jest jedynie jeden warunek - Robert Biedroń musi na jesień wprowadzić na tyle dużą reprezentację do polskiego parlamentu, aby uzyskać możliwość sprawowania władzy. Oczywiście ewentualny koalicjant/koalicjanci musieliby mieć podobną wizję, co on – uzasadnia nasz rozmówca.

Umieć sprzedać się wyborcom

Drobczyński wyjaśnia, że z budową partii od podstaw jest bardzo podobnie jak z budową firmy. Musi m.in. zadbać o kapitał ludzki. Podpowiada, że zespół powinien składać się z jednostek na tyle „innych" od dotychczasowych polityków, że będzie umiał zaoferować na rynku politycznym „świeżość". A jeśli nie „świeżość" to przynajmniej formułę, którą wyborcy uznają za „nową".

- Ten kapitał ludzki musi jednocześnie tworzyć poczucie bezpieczeństwa i nadzieję na spełnienie obietnic wyborczych. Oczywiście mówiąc o zespole mam na myśli co najmniej kilkaset osób, które potrafią ze sobą funkcjonować i komunikować się w skali kraju, aby następnie realizowały odpowiednią strategię i taktykę wyborczą, przekładając ją na kilkanaście milionów obywateli. Drugim czynnikiem jest z pewnością zbudowanie programu odpowiadającego potrzebom dotychczasowych wyborców, ale i tych obywateli, którzy nigdy w wyborach nie uczestniczyli. Ważne jest, aby ten program umieć „sprzedać" wyborcom. Idealnie byłoby, gdyby program odpowiadał aktualnym potrzebom wyborców. Mógłbym powiedzieć jeszcze o przygotowaniu odpowiedniej strategii (w oparciu o badania!) oraz taktyce wyborczej. O umiejętności rozwiązywania sytuacji kryzysowych i przygotowaniu kandydatów ze względu na ograniczenia wypowiedzi, jedynie wspomnę - doradza Drobczyński.

Łatwe do opowiedzenia postulaty

Pozytywnie start nowej partii Roberta Biedronia ocenia też Marek Gieorgica, partner zarządzający w Clear Communication Group.

- Został bardzo dobrze przygotowany. Okazało się, że można ogłosić Wiosnę zimą całkiem skutecznie. Sama nazwa – mimo, że zupełnie nie kojarzy się z partią polityczną – budzi pozytywne skojarzenia. Wiosna dla każdego oznacza coś nowego, świeżego, lepszego. Wybór takiej nazwy to odważna decyzja i już to pokazuje nową jakość w podejściu do polityki. Nazwa, logotyp, kolorystyka, jak i strona internetowa świadczą o tym, że jest to projekt tworzony przez ludzi młodych, dla ludzi młodych. W sferze wizualnej wygląda tak, jak się nazywa – daje nadzieję. Robert Biedroń dobrze odrobił tę lekcję i widać, że wzorował się na nowoczesnych partiach Zachodu. Myślę, że ten styl komunikacji oraz prezentacji postulatów będzie kontynuowany podczas spotkań i w kampanii do Parlamentu Europejskiego - prognozuje nasz rozmówca.

Zwraca jednak uwagę na niektóre pomysły programowe, które są jego zdaniem problematyczne: to postulaty, o których mówi się łatwo  kiedy do ich realizacji bardzo daleka droga. - Ogromne koszty realizacji planów nowego ugrupowania każą zastanawiać się, czy zostało dobrze przemyślane. Jednak nie ma innej drogi dla nowego na scenie politycznej projektu niż proponować śmiałe, a jednocześnie dość klarowne pomysły na zmiany. Kto bowiem zainteresowałby się postulatami, które byłyby w pierwszej kolejności dokładnie policzone i firmowane stwierdzeniem „tyle możemy obiecać, bo na więcej naszego kraju nie stać”. Tak może czy musi mówić partia rządząca. Bo ona zna już ciężar odpowiedzialności szukania finansowania na każdy pomysł. Dlatego uważam, że w pierwszej kolejności trzeba patrzeć i oceniać pomysły oraz wartości, które za nimi stoją. Cieszyć może, że te kwestie są deklarowane jasno i nie słyszymy o dobrym kompromisie czy tematach, których nie warto ruszać – komentuje Marek Gieorgica.

Przypuszcza, że Wiosny obawiać się mogą po trochu wszystkie inne partie parlamentarne oraz wciąż ambitna Partia Razem,a stracą na rzecz ugrupowania Roberta Biedronia partie konserwatywne – PO, która próbuje robić gesty w stronę progresywnego elektoratu (po to zaprosiła Barbarę Nowacką)  jak i PiS – partia rządząca zawsze traci więcej gdyż opuszczają ją zawiedzeni wyborcy, którzy nie należą do żelaznego elektoratu. - Najbardziej obawiać się powinna Nowoczesna, Teraz, a także SLD. Te ugrupowania nie przelicytują bowiem Wiosny, a ich dotychczasowa historia nie daje im już kredytu zaufania, który zawsze dostają od wyborców debiutanci – stwierdza Marek Gieorgica.

Nieprzemyślany branding, logo, nazwa?

Najbardziej krytyczny wobec Roberta Biedronia, jego partii i zaprezentowanego programu wydaje się być Zbigniew Lazar, szef agencji Modern Corp. Nazwę Wiosna uważa za banalną.

- Na pewno miała kojarzyć się z powiewem czegoś nowego, odrodzeniem i przebudzeniem, ale za kilka tygodni będzie się kojarzyć raczej z przednówkiem. Logo i kolory też są nijakie - a znak, który zapewne miał symbolizować palce ręki ułożone w literę V, czyli znak zwycięstwa, jest odwrócony, co jest jedną z wersji obraźliwego "środkowego palca" - argumentuje Lazar.

Twierdzi, że o programie nie można mówić, bo jest to zlepek pobożnych życzeń skrajnie lewicowych środowisk (pamiętać należy o przeszłości politycznej Roberta Biedronia pod skrzydłami  Palikota) oraz pojedynczych punktów programów innych partii, w żaden sposób nie uwiarygodniony twardymi danymi.  - Raczej można mówić o postulatach w stylu "Gwarantuję wszystkim, że będziecie szczęśliwi. I wiem, jak to zrobić'.  W sumie usłyszeliśmy na konwencji tęczowo-landrynkowy koktajl haseł w wykonaniu przetrenowanego, nienaturalnie podnieconego i szczęśliwego naśladowcę amerykańskich kaznodziei telewizyjnych. Typowy twór marketingowy opakowany w kolorowy papierek – stwierdza ekspert z Modern Corp.

Inżynieria społeczna oderwana od realiów gospodarczych

Zapytane o szanse tego polityka w nadchodzących wyborach dodaje: - Według socjologów w każdym społeczeństwie istnieje do 5 proc. populacji homoseksualnej oraz kilka procent wojujących ateistów i przypuszczać należy, że na tyle Robert Biedroń może liczyć w wyborach. To zapewne wystarczy mu, żeby kilku swoich przedstawicieli umieścić w parlamencie europejskim i polskim.

Kto zdaniem Zbigniewa Lazara może stracić na projekcie byłego prezydenta Słupska? - Odpowiem przekornie: stracić może Polska. Głosy oddane na ugrupowania skrajne i pozbawione programów bardzo szybko okazują się bolesnymi pomyłkami. „Tworzę ruch, który ma być podwaliną czegoś szerszego, takiego wspólnotowego marzenia, że w Polsce politykę można robić inaczej" – mówi Robert Biedroń i ogłasza, że na jedno z czołowych stanowisk w swym ugrupowaniu mianuje....swojego tzw. "partnera życiowego". Pytaniem jest, czy takich "wspólnotowych marzeń i polityki inaczej" oczekują polscy wyborcy? - zastanawia się dość ironicznie nasz rozmówca.

Zwraca ponadto uwagę na to, że reakcje ekonomistów ze wszystkich stron na ogłoszony przez Roberta Biedronia program są jednoznaczne i zgodne: gospodarczo jego postulaty są nierealne. Ale przecież nie o gospodarkę tu chodzi, a o wygrane wybory. - Widać tutaj wpływy koncepcji Palikota, dlatego  Biedroń skupia się na inżynierii społecznej: zniszczyć model społeczny oparty na tradycji, rodzinie, wartościach. Takie działania są realne w przypadku zwycięstwa głoszonej przez niego ideologii, jak pokazują choćby przykłady Hiszpanii, czy Irlandii - uważa Zbigniew Lazar.

Ocenia, że  po niedzielnym występie na konwencji Robert Biedroń nie przyciągnie nowych tzw. niezdecydowanych wyborców środka.  - Ale przecież nie o to mu chodzi. Będzie się teraz starał ugruntować - niejako zabetonować -  tych 5-10 proc. głosów środowisk homoseksualnych i antyklerykalnych, na które może liczyć programowo. Możemy się więc spodziewać coraz więcej coraz bardziej skrajnych i wojujących przekazów podczas jego zapowiedzianej  tury największych miast – przypuszcza nasz rozmówca.

Dołącz do dyskusji: Na razie Robert Biedroń pokazał festiwal obietnic. Bierzyński: liczymy na młodych, niezdecydowanych wyborców

24 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ich Styl
Pogotowie na wirtualnemedia! Jeden z ekspertów zadławił się jadem!


A tak na serio, komu potrzebny ekspert bez grama obiektywizmu?
odpowiedź
User
Virtu
Oczekiwania, że nowopowstała partia, po 2óch dniach istnienia, będzie miała receptę na wszystkie problemy, stanowi iluzję i oczekiwanie stworzeszenia partii komunistycznej, która będzie dotykać każdej sfery człowieka. Platforma Obywatelska, do dziś, po 18 latach istnienia, nie ma okreslonego stałego programu, co przekłada się na brak wzrostu poparcia. Do wyborów do europarlamentu pozostały 3 miesiące, do wyborów parlamentarnych 8. Dajmy im czas i oczekujmy uzupełnienia treści w pozostałych tematach.
odpowiedź
User
Przemek
To czym Biedroń mi zaimponował to szczerość, że w eurowyborach głos na niego oddany to głos zmarnowany, bo pomimo że będzie jedynką to mandatu nie obejmie bo zamierza startować do Sejmu. Innymi słowy ten kto odda głos na Biedronia z całą pewnością odda go na kogoś innego.

Generalnie zastanawiam się czy za tą formą jest jakakolwiek treść bo postulaty Biedronia są wewnętrznie sprzecznie typu "zlikwidujemy biurokrację i powołamy szereg potrzebnych urzędów".
odpowiedź