Rafał Masny: na hejt można tylko przygotować odbiorców. Patostreamy? YT wyruguje je sam
- Jedyne co można zrobić z hejtem, to przygotować na niego ludzi, wobec których jest adresowany. Oraz uczulić ich na to, by starali się go nie zauważać, ponieważ przepaść pomiędzy tym, co się dzieje na ulicy, a tym co w sieci, jest ogromna - mówi o zjawisku hejtu w sieci Rafał Masny, współwłaściciel Grupy Abstra i jeden z założycieli Abstrachuje.tv.

Hejt i mowa nienawiści w internecie to wciąż palące problemy całych społeczeństw. Ze zjawiskiem zmagają się rzesze internautów, niezależnie od wieku, miejsca zamieszkania czy płci. Ofiarą internetowej przemocy słownej może paść niemal każdy, kto porusza się po sieci.
Z hejtem w komentarzach próbują walczyć wydawcy największych serwisów internetowych. Kilka tygodni temu Wirtualna Polska poinformowała, że w ciągu dobry od tragicznego ataku na prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, usunęła ok. 100 tys. komentarzy zawierających hejt, agresję czy przypadki wezwania do przemocy. Tomasz Machała, redaktor naczelny serwisu i wiceprezes Wirtualna Polska Media, napisał wtedy, że jest wstrząśnięty skalą hejtu oraz zachęcił internautów do zgłaszania przypadków obraźliwych komentarzy.
- Jeśli widzisz wpis agresywny lub wulgarny, reaguj. Zgłoś go naszym moderatorom. Dzięki Tobie będziemy szybciej i skuteczniej kasować opublikowane komentarze łamiące zasady społeczności. Są one proste. Nie tolerujemy komentarzy zawierających przemoc, pomawianie, groźby, propagowanie nienawiści, wzywanie do terroryzmu, nagość, pedofilię, fałszywe informacje, spam - wymieniał szef WP.pl.

Hejt i jak sobie z nim poradzić
Z badania przeprowadzonego przez Global Dignity pod patronatem Rzecznika Praw Dziecka w 2017 roku wynika, że dla co dziesiątego młodego internauty pisanie hejterskich komentarzy jest dla nich formą rozrywki. Dwie trzecie sądzi natomiast, że hejt to tylko forma wyrażania własnego zdania.
Czy istnieje skuteczna strategia walki z hejtem w internecie? O to zapytaliśmy Rafała Masnego, od wielu lat współtworzącego jeden z najpopularniejszych kanałów na polskim YouTube, Abstrachuje.tv.
- Jedyne co można zrobić z hejtem, to przygotować na niego ludzi, wobec których jest adresowany. Oraz uczulić ich na to, by starali się go nie zauważać, ponieważ przepaść pomiędzy tym, co się dzieje na ulicy, a tym co w sieci, jest ogromna - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Rafał Masny.
Nasz rozmówca sądzi, że daleka jest jednak droga od agresji słownej do fizycznej. - Jestem daleki od stwierdzeń, że hejt słowny napędza agresję fizyczną jeden do jednego - mówi Rafał Masny.

Patostreamy? Rynek sam je wyruguje
W kontekście hejtu na YouTube często wymienia się kanały, na których prowadzący na żywo przeklinają, wyzywają widzów i innych uczestników nagrania (często członków swojej rodziny) oraz dopuszczają się szeregu niewłaściwych zachowań. Mowa o patostreamach, które potrafią jednorazowo zgromadzić nawet kilkudziesięciotysięczną widownię, także dzieci. Choć na YouTube istnieje mechanizm zgłaszania nieodpowiednich treści, to problemu nie udaje się całkowicie wyeliminować.
W ostatnich tygodniach głośno było o przypadku Daniela "Magicala" Z., którego toruńska policja zatrzymała razem z matką za publiczne pochwalanie morderstwa prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. Na streamie Z. miał wygłaszać sądy „niestety przeżył” oraz m.in. „niech zdycha”.
Jak skutecznie walczyć z patostreamingiem? Według Rafała Masnego, zjawisko prędzej czy później znikną, a YouTube nie powinien w to osobno ingerować.
- Myślę, że YouTube jako platforma w ogóle nie powinien się zajmować patostreamerami i patrostreamingiem. To tylko jedna z chwilowych mód, która prędzej czy później umrze śmiercią naturalną, bo widzowie się tym znudzą - mówi nam Rafał Masny i dodaje: - Patostreaming został bardzo mocno rozdmuchany przez media. Relatywnie te streamy nie miały wielu wyświetleń, za chwilę nikt już nie będzie tego oglądał. Wychodzę z założenia, że im bardziej będziemy zabraniać patostreamów, tym więcej ludzi zechce je zobaczyć, choćby z ciekawości. Zakazy przyniosą odwrotny od zamierzonego efekt - konkluduje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Rafał Masny.
Youtuber dostrzega także inny aspekt sprawy - odgórne regulowanie w treść platformy ogranicza wolność słowa.
- W mojej ocenie YouTube w ogóle nie powinien się za mocno mieszać do treści, jakie są tam publikowane. Inaczej stracimy jako twórcy wolność słowa. Dyskusyjne byłoby, co algorytm usuwa, co zostawia, zaczęłyby się protesty... Rynek sam wyreguluje, jakie treści mają rację bytu - ocenia Rafał Masny.
- Zminimalizujemy zjawisko patostreamingu! Odbiorcami tych patalogicznych treści są bardzo często dzieci. Chyba nikt nie chce, aby nasze dzieci wychowywały się na takich transmisjach, publicznych libacjach, pokazywaniu przemocy. Działamy! – napisał na Twitterze wiceminister cyfryzacji.
Dołącz do dyskusji: Rafał Masny: na hejt można tylko przygotować odbiorców. Patostreamy? YT wyruguje je sam
Ktoś cię na jakiś forum obraża, pomawia, opowiada na twój temat rzeczy nieprawdziwe etc., to puszczasz to mimo uszu.
Kiedy jednak ów hejt jest problemem?
Ano jeśli ludzie, którzy także to czytają, dają się zmanipulować, dają wiarę temu wszystkiemu, co ktoś wypisuje na twój temat.
To jest według mnie problem !
Jest jakieś forum, jesteś w grupie osób, normalnie sobie gadać o tym i owym, a nagle pojawia się ktoś, kto zaczyna opowiadać na twój temat nieprawdziwe rzeczy. Opowiada i robi to tak perfidnie i przemyślanie, że zasiewa u twoich znajomych ziarno wątpliwości, czy aby w tym co, ktoś wypisuje na twój temat, nie ma choćby części prawdy.
Co wtedy się dzieje?
Stajesz przed problemem, szczególnie jeśli dane forum jest w mniejszym lub większym stopniu anonimowe, nie masz ochoty podawać swoich danych lub przedstawiać jakieś dowody z życia, ale jednocześnie wiesz, że bez tego w najlepszym razie pozostaje ci wierzyć, że twoi znajomi są na tyle inteligentni, że nie kupią ot tak choćby najlepiej przeprowadzonej manipulacji.
Problem w tym, że uniknięcie tego ostatniego jest najczęściej niestety pobożnym życzeniem i potem już do końca inni będą gdzieś z tyłu głowy mieli, że to, co ktoś wypisał na twój temat nawet nie tyle, że może być prawdą, ale wystarczy, że zasiewa wątpliwość i przyczepia do ciebie jakiś brud.