SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Recenzje kinowe: Bilety, Zwrotniczy, Kochankowie z Marony

W skali od jednej do sześciu gwiazdek ocenia Robert Patoleta.

BILETY ****

Trzy historie rozgrywające się w pociągu z Niemiec do Rzymu. Trzy tęsknoty.

Profesor (Carlo Delle Piane) pośpiesznie powraca z krótkiej delegacji. W pociągu przypomina sobie, że zapomniał podziękować asystentce (Valeria Bruni Tedeschi). Widział ją po raz pierwszy, ale zakochał się w niej od razu. Chociaż młody już nie jest, pisze do atrakcyjnej blondynki list pełen sztubackich wyznań. Wspomina również dzieciństwo rozbrzmiewające muzyką Chopina. W pociągu nie ma jednak spokoju, bo żołnierze pilnują wszystkich podejrzewając próbę zamachu terrorystycznego.

Na stacji w upalny dzień wsiada puszysta kobieta w średnim wieku (Silvana De Santos) wraz z młodym Filippo (Filippo Trojano). Jest niezadowolona, wykłóca się o miejsce i telefon komórkowy. Chłopak wraz z przypadkowo spotkaną znajomą wspomina dawną wakacyjną miłość. Kobieta jest coraz bardziej rozgniewana.

W przedziale należącym do drugiej klasy trzech młodych Szkotów jedzie na mecz Celtiku. Zauważają, że jeden z nich zgubił bilet. Podejrzewają o kradzież chłopaka siedzącego nieopodal wraz z krewniaczkami z ubogiej albańskiej rodziny (obecnej we wszystkich trzech wątkach).

Trzy zwykłe wydarzenia ujęte w szczególny sposób. We wszystkich przewija się jeden rodzaj tęsknoty, chociaż za każdym razem za czymś innym – za niezdobytą miłością i równie nieosiągalną wolnością. Każdy epizod został wyreżyserowany przez wybitnego twórcę – Włocha Ermanno Olmiego, Irańczyka Abbasa Kiarostamiego i Brytyjczyka Kena Loacha. Tzeba przyznać, że najbardziej poruszający jest wątek poświęcony albańskiej rodzinie. Warto zobaczyć, choćby ze względu na doskonałe aktorstwo.


ZWROTNICZY ****

Do małomównego zwrotniczego pracującego w stacji na pustkowiu trafia szykowna dama.

Elegancka kobieta (Stephane Excoffier) ubrana w czerwony płaszcz przez pomyłkę wysiada na zwrotnicy kolejowej. Zwrotniczy (Jim Van der Wounde) z początku wydaje jej się zwykłym gburem i prostakiem. Ma swój własny tryb życia i nie zwraca uwagi na przybysza. Dama nie może wydostać się ze stacji, bo właśnie zaczyna się zima, a wówczas pociągi tamtędy nie jeżdżą. Kiedy przystosowuje się do ekstremalnego życia, zwrotniczy zostaje uświadomiony przez kolegę kolejarza (John Kraaykamp). Zakochuje się w kobiecie, ale nie wie w jaki sposób się do niej zbliżyć, choć dama bez przerwy go kokietuje. Musi też dać sobie radę z nieoczekiwanym konkurentem w postaci napastliwego listonosza (Jose De Pauw).

Dzieło jest bardziej teatralne niż filmowe. Już samo odrealnione miejsce jest trochę nie z tego świata. Tam mogli spotkać się tylko ona i on. Choć nieporadny jest to związek, do swojego świata nie chcą wpuścić nikogo innego. Film jest niemalże pozbawiony dialogów. Ogromną rolę odgrywają wymowne ruchy i gesty oddające erotyczne zafascynowanie bohaterów.

Aktorzy są niczym z niemych filmów Chaplina – archetypu wszystkich komików. Bo to jest komedia z elementami burleski. A i łezkę można uronić, i zastanowić się nad sensem miłości, spełnienia i przeznaczenia. Gorąco polecam, bo choć film nie jest komercyjny, będziecie się na nim świetnie bawić.


KOCHANKOWIE Z MARONY ***1/2

Każdy z elementów 22 już ekranizacji prozy Iwaszkiewicza jest dokładnie przemyślany i niemalże doskonały. Całość jednak nuży i w żaden sposób nie odnosi się do obecnej rzeczywistości.

Ola (Karolina Gruszka) jest nauczycielką w mazurskiej wsi Marona. Wyraźnie potrzebuje miłości. Kiedy spotyka Janka (Krzysztof Zawadzki), szybko się w nim zakochuje. Mężczyzna przyjechał do miejscowego sanatorium. Opiekuje się nim jego przyjaciel Arek (Łukasz Simlat). Janek jest śmiertelnie chory. Co raz ucieka z sanatorium, aby spotkać się z Olą. Jednak pomiędzy nimi stale obecny jest pewny siebie Arek. Mężczyzn łączy coś więcej niż zwykła przyjaźń.

Debiutująca na dużym ekranie Izabella Cywińska zamierzała pokazać płomienną miłość w zrujnowanym i zapuszczonym świecie. Akcja rozgrywa się jesienią, deszczową, brudną i szarą. Ola i Janek kochają się w starych ruderach. Tak samo zrujnowane jest życie bohaterów. Również kobiety – żona kierownika szkoły (Danuta Stenka), czy siostra Eufrozyna (Ewa Kasprzyk) mogą tylko marzyć o takim życiu, które nigdy nie było im dostępne. Młodzi też nie mają zbyt dużych perspektyw. Żyją chwilą i wiedzą, że namiastka miłości szybko się skończy.

Mimo, że aktorzy grają dobrze, zdjęcia, scenografia i muzyka są ciekawe, całość dłuży się niemiłosiernie. Podejrzewam, że miał powstać film w którym udręczeni bohaterowie żyją w umierającej wsi, w świecie na pół realnym, na pół poetyckim. Koncepcja Iwaszkiewicza została zachowana, ale co z tego, jeśli taka forma zupełnie nie zaciekawia. Nawet wątek homoseksualny jest zupełnie bezpłciowy. Tym gorzej dla filmu, bo reżyserka twierdzi, że bez tego powstałby pusty melodramat.

Izabella Cywińska chciała uniknąć dosłowności i to się jej udało. Dokładnie w takiej konwencji mógłby powstać 40 lat temu. Dosłowność w tym przypadku jest konieczna. Nawet w purytańskiej Ameryce homoseksualizm pokazuje się dobitnie i prawdziwie, tak jak ostatnio w „Tajemnicy Brokeback Mountain”.

A tu mamy scenę w której Ola wyznaje, że Janek jest tak trudną osobowością, że nie może go rozgryźć. Mistrzostwo polega na tym, aby o tym nie mówić, tylko pokazać. A to się w efemerycznych i nijakich „Kochankach” nie udało.


AUTA

Zygzak McQueen (dubbing – Piotr Adamczyk) jest młodym i ambitnym samochodem wyścigowym marzącym o olśniewających sukcesach i przygotowującym się do startu w wielkim wyścigu o Mistrzostwo Złotego Tłoka w Kalifornii. Zamiast na trasę wyścigu, trafia do pustynnego miasteczka Chłodnica Górska przy autostradzie 66 i szybko poznaje jego ekscentrycznych mieszkańców. Są wśród nich Sally - Porsche 2002 (Dorota Segda), Wójt Hudson (Daniel Olbrychski) - stary samochód o tajemniczej przeszłości oraz Złomek (Witold Pyrkosz), zardzewiała ciężarówka holownicza. W grupie nowych przyjaciół McQueen przekonuje się, że są w życiu ważniejsze rzeczy niż dążenie do sukcesu za wszelką cenę oraz zdobywanie kolejnych pucharów.

(Forum Film)

Dołącz do dyskusji: Recenzje kinowe: Bilety, Zwrotniczy, Kochankowie z Marony

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl