SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„Ten o kontrowersjach wokół serialu”, czyli wielka debata o „Przyjaciołach”

Serial „Przyjaciele” wciąż budzą w naszych czytelnikach wielkie emocje. Postanowiliśmy więc kontynuować temat i zapytaliśmy dziennikarki będące fankami serialu, jak z perspektywy lat oceniają produkcję Marty Kauffman.

W poprzednim artykule, który znajdziecie tutaj, wspominałam o tym, że Jennifer Aniston została ostatnio ponownie zapytana o kultowy sitcom i podkreśliła, że współczesne czasy są bardzo trudne dla komedii i komików, ponieważ narzucają sporo ograniczeń. A co o tym sądzą fanki serialu „Przyjaciele”, równocześnie zajmujące się badaniem popkultury?

Oczami fanek i badaczek

- Należę do fanek „Przyjaciół”, to chyba jedyny serial, który w całości widziałam więcej niż raz. Wśród moich znajomych to tytuł kultowy i często jako komentarza do różnych codziennych sytuacji używamy cytatów z serialu – i wszyscy wiedzą, o co chodzi. Nie dziwi mnie jednak, że ten sitcom oglądany po latach budzi kontrowersje. Przy całym ogromnym sentymencie do „Przyjaciół”, zwłaszcza do Chandlera, dostrzegam, że wiele żartów nie mieści się w dzisiejszej wrażliwości. I w jakimś sensie to dobrze, że się nie mieści, bo może jednak, wbrew ponurym refleksjom, jakie można czasem mieć na ten temat, zrobiliśmy społecznie postęp w zauważaniu rasistowskich, fatfobicznych czy homofobicznych tekstów i podtekstów, które wtedy były dla nas przezroczyste? – mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl recenzentka Kamila Czaja.

Kwestia kodu kulturowego, jakim stał się serial „Przyjaciele” i fakt, że cytaty z sitcomu są częścią języka używanego zwłaszcza przez widzów dorastających z nim w latach 90., pojawia się także w komentarzu Marty Koryckiej, dziennikarki Gazety.pl, na co dzień zajmującej się pisaniem o kulturze popularnej:

- „Przyjaciół” po raz pierwszy oglądałam jeszcze w Canal+, z dubbingiem, w podstawówce. Ponownie odkryłam go w liceum. Dla mnie oraz wielu moich znajomych urodzonych w pierwszej połowie lat 80. to był przez lata taki tytuł, który oglądało się przy każdej okazji, mówiło tekstami bohaterów. Do dzisiaj ten kod kulturowy funkcjonuje, wystarczy w pewnych kręgach powiedzieć choćby „how you doin’” czy „unagi” i wszyscy się śmieją. 20 lat temu świat naprawdę był inny - nie sądzę, by w Polsce kogokolwiek zastanawiało wtedy, dlaczego właściwie tylko jedna dziewczyna Rossa nie jest biała albo czy to jest OK, że śmiejemy się z Courteney Cox tańczącej i jedzącej ciastka, ubranej w tzw. fat suit dodający kilkadziesiąt kilogramów. Dzisiaj wiele tych żartów rzeczywiście by nie przeszło, mogą być uznawane za co najmniej niezręczne. Z drugiej strony, to była być może pierwsza produkcja, w której lesbijki wzięły ślub - nawet jeśli „tylko” drugoplanowe bohaterki i jeśli był to powód do kolejnych gagów, to jednak był to jakiś przełom w mainstreamowej telewizji – wyjaśnia Marta Korycka.

Nasze rozmówczynie dostrzegają problemy związane z obecnym odbiorem serialu, proponują jednak czerpanie przyjemności z oglądania go wraz z prawem do krytycznej oceny tego, co uwiera widownię przykładającą współczesne ramy interpretacyjne. Dotyczy to często konkretnych odcinków. Pamiętacie ten z Bradem Pittem? Dziennikarka Kamila Czaja wspomina, dlaczego nie wszyscy chętnie dzisiaj do niego wracają:

- Przyznaję, że sama nie wracam na przykład do odcinka z Bradem Pittem, tyle się tam skumulowało „żartów”, które dziś mało, że mnie nie bawią, to wręcz wywołują zażenowanie. Tym bardziej podobny materiał razić musi publiczność znacznie ode mnie młodszą – podkreśla ekspertka.

„Przyjaciele” a przemiany społeczne

Nie znaczy to, że serial wciąż nie może się podobać. Wiemy, że wielu czytelników nadal ceni sitcom oraz szuka w nim pocieszenia i wsparcia jak u sprawdzonego przyjaciela, jak więc radzić sobie z wątkami, które wymagają krytycznego komentarza?

- Sądzę jednak, że jest w „Przyjaciołach” całkiem sporo treści, które mogą się podobać i dziś, nadal bawić, zapewniać także współcześnie pocieszenie, jakiego myśmy szukali w nowojorskim Central Perku. Po prostu nie udawajmy, że nie ma problemu, nie brońmy tej produkcji jak nienaruszalnej świętości. Dyskutujmy międzypokoleniowo i oglądajmy „Przyjaciół” ze świadomością upływu paru dekad oraz z krytycznym podejściem wobec tego, co w serialu nie zestarzało się dobrze – podsumowuje Kamila Czaja.

Na temat problemu oceny dzieła z perspektywy czasu, który wpływa na nasze spojrzenie i kształtuje krytyczny osąd mówi Korycka.

- To, że dzisiaj stand-up czy seriale komediowe wyglądają inaczej, scenarzyści, producenci i wielu widzów ma inną wrażliwość i granice, jest oczywiste. I tu moim zdaniem nie ma łatwej odpowiedzi na pytanie, co wolno a czego nie. Bo o ile niektóre dowcipy mogą razić, to zawsze będzie padał kontrargument o wolności słowa i cenzurze. Konkretne książki czy seriale powstawały w konkretnej rzeczywistości i nie jestem pewna, że powinniśmy patrzeć na nie, pomijając ten fakt – stwierdza Marta Korycka.

Serial „Przyjaciele” dostępny jest na platformie HBO Max.