Teo Tomczuk urodził się w Polsce, ale w wieku 12 lat stracił nasze obywatelstwo z powodów formalnych: mieszkał wtedy z rodzicami w Norwegii, gdzie obowiązujące przepisy miały wpływ na jego status.
W komunikacie Telewizji Polskiej opisano, że piosenkarz podczas przesłuchań na żywo w ramach kwalifikacji do Eurowizji przyznał się, że nadal nie ma naszego obywatelstwa, chociaż od wielu miesięcy jest objęty procedurą przywrócenia takiego statusu. Dlaczego zatem w ogóle zgłosił się do rywalizacji o udział w konkursie? – Teo popełnił błąd, źle odczytując zapis Regulaminu o wymogu posiadania polskiego obywatelstwa już podczas samego zgłoszenia się do preselekcji – wyjaśniła TVP.
Podczas przesłuchań Teo Tomczuk nie miał nadal polskiego obywatelstwa, dlatego komisja konkursowa nie uwzględniła go przy wyborze uczestników finału kwalifikacji. Status piosenkarza zmienił się jednak 16 stycznia, kiedy prezydent Andrzej Duda przyznał mu nasze obywatelstwo.

Telewizja Polska podkreśla, że „mając zgodnie z Regulaminem Krajowych Preselekcji możliwość przyznania tzw. „karty uczestnictwa”, dała Teo szansę dołączenia do grona finalistów po konsultacjach z Członkiniami i Członkami Komisji”.
Finał kwalifikacji do Eurowizji 2025: 11 wykonawców, koncert w TVP2
Zaznaczono, że piosenkarz wrócił do naszego kraju. W koncercie finałowym polskich kwalifikacji do Eurowizji, zaplanowanym na14 lutego, wykona piosenkę „Immortal”.
W efekcie w konkursie wystąpi 11 artystów - otworzy je grupa Chrust, a jako ostatni zaśpiewa Dominik Dudek. Koncert będzie można ogląda w TVP2 od godz. 20.45.











