Google+ zyskuje w Polsce dzięki integracji z Google, ale pozostaje „miastem duchów”

Pod koniec ub.r. Google+ odwiedzała miesięcznie rekordowa liczba ok. 4 mln polskich internautów. Wynika to jednak głównie z intensywnego promowania portalu w innych serwisach i usługach Google, a nie autentycznego wzrostu zainteresowania nim użytkowników. Dla Wirtualnemedia.pl komentują Michał Kreczmar, Katarzyna Zadworny, Adam Ścibior i Mateusz Walkowiak.

tw
tw
Udostępnij artykuł:
Google+ zyskuje w Polsce dzięki integracji z Google, ale pozostaje „miastem duchów”

Uruchomiony w połowie 2011 roku Google+ w 2012 roku - jak wynika z danych Megapanelu PBI/Gemius opracowanych przez Wirtualnemedia.pl - miesięcznie odwiedzało w Polsce zazwyczaj od 2 do 2,7 mln internautów. W ub.r. portal był wyraźnie popularniejszy - tylko w lutym i marcu miał poniżej 3 mln użytkowników, poziom 3,5 mln real users po raz pierwszy przekroczył w maju, natomiast w październiku i listopadzie zanotował rekordowe prawie 4,3 mln użytkowników.

Serwisowi nadal daleko pod tym względem do Facebooka, YouTube’a czy NK.pl, które w grudniu ub.r. miały, odpowiednio, 15,4 mln, 14,9 mln i 7,1 mln polskich użytkowników. Jednak Google+ ma już u nas większy zasięg od tak modnych ostatnio serwisów społecznościowych jak Twitter (2,8 mln real users w grudniu) czy Pinterest (1,5 mln).

Google+ tak jak większość zagranicznych serwisów nie jest w Megapanelu objęty audytem site-centric, dlatego nie wiadomo, ile odsłon wykonują ani jak dużo czasu spędzają na portalu polscy użytkownicy.

Z czego wynika tak duży wzrost odwiedzalności Google+? Eksperci pytani przez Wirtualnemedia.pl zwracają przede wszystkim uwagę na integrację portalu z innymi serwisami i usługami należącymi do Google. - W minionych miesiącach zintegrowano z G+ np. wiele funkcjonalności YouTube’a. Częścią G+ stały się również sieciowe albumy Picasa. Komunikatory od Googla zostały ujednolicone w ramach usługi Hangout - wylicza Adam Ścibior, social media director w agencji Get More Social. - W wielu własnych serwisach i usługach (Gmail, YouTube, Chrome) Google promuje Google+ poprzez linki, przyciski czy łączenie kont z serwisem. Te czysto techniczne zabiegi służą przekierowaniu ruchu internautów na ten portal - dodaje Michał Kreczmar, dyrektor zarządzający iProspect Polska.

Przypomnijmy, że w listopadzie ub.r. na YouTubie wprowadzono nowy system komentarzy, w którym aby zamieścić swoją opinię, trzeba mieć konto na Google+, co wywołało spore protesty użytkowników (przeczytaj więcej na ten temat). - Ale na pewno ma to wpływ na wzrost liczby użytkowników Google+ - podkreśla Katarzyna Zadworny, social media director w K2 Social.

Michał Kreczmar zauważa też, że Google wywiera presję na wydawców serwisów internetowych, żeby integrowali je z Google+. - Na stronie wyników znajdziemy m.in. obszar przeznaczony na promocję profili G+ marek, a Google Authorship pozwala pokazywać zdjęcia, imiona i nazwiska autorów danych treści posiadających konto na G+ - opisuje.

Zdaniem Mateusza Walkowiaka, social media managera w GoldenSubmarine, wskutek takich działań pogarsza się wizerunek Google. - Koncern przestał już być dostawcą treści i doskonałego klienta poczty, a postrzegany jest jako monopolista - ocenia. Z kolei Katarzyna Zadworny sądzi, że Google niewystarczająco przedstawia internautom zalety korzystania z jego zintegrowanych usług. - Użytkownicy nie widzą ekosystemu Google, w którym można obejrzeć filmy, komentować, zapraszać znajomych, rozmawiać ze znajomymi przez Hangouts, tworzyć i przechowywać dokumenty, dzielić się nimi, wysyłać maile, pisać bloga itd. - stwierdza.

Pozyskiwanie wszelkimi sposobami użytkowników dla Google+ nie powoduje jednak, że w serwisie zaczyna się więcej dziać. Adam Ścibior stwierdza, że G+ nadal jest uważane za „miasto duchów”. - Pod względem długości czasu spędzanego na stronie przez użytkowników i liczby wykonywanych aktywności Google+ plasuje się wciąż daleko za Facebookiem. Co więcej, stosunek liczby osób zarejestrowanych w serwisie do tych aktywnie z niego korzystających jest coraz gorszy - podkreśla.

- Osobiście nie widzę na Google+ żywych, merytorycznych dyskusji branżowych, które znam z Facebooka. Dostaję tylko dużo zaproszeń do różnych kręgów, ale nic więcej z tego nie wynika - dodaje Michał Kreczmar. - Cóż zatem po rosnących liczbach, gdy nie przekładają się one na wzrost realnego zainteresowania i faktyczne „życie” w serwisie - podsumowuje Mateusz Walkowiak.

Mimo wszystko część firm i marek zdecydowało się rozpocząć działania na Google+. Wynika to jednak głównie z faktu, że obecność na portalu zapewnia lepszą pozycję w innych serwisach Google, przede wszystkim wyszukiwarce. - Można to uzyskać, integrując ze stroną www swój profil z G+ i prowadząc na nim regularną, dostosowaną pod kątem SEO komunikację - mówi Adam Ścibior. Zdecydowanie lepsza widoczność w wyszukiwarce Google jest, jak zauważa Michał Kreczmar, jedyną przewagą G+ nad Facebookiem. Treści wpisów z Facebooka nie można bowiem wyszukać w Google.

Za to marki w większości nie są zainteresowane typową komunikacją społecznościową na Google+. - Portal nie daje tylu możliwości co Facebook, trudniej o zbudowanie żywej, zaangażowanej społeczności, brakuje możliwości reklamowania swoich treści - wylicza Adam Ścibior. - Brakuje tak uwzględnienia go w briefach, jak i w proponowanych rozwiązaniach w stopniu pozwalającym przestać traktować go jako dodatek - przyznaje Mateusz Walkowiak.

Pełne komentarze Adama Ścibiora, Michała Kreczmara, Katarzyny Zadworny i Mateusza Walkowiaka o wynikach i pozycji Google+ w Polsce można przeczytać na kolejnej stronie

grafika

Adam Ścibior, social media director w Get More Social

Prawie dwukrotnie wyższą odwiedzalność Google+ trudno przełożyć na zauważalny wzrost zainteresowania serwisem przez użytkowników. Imponująco rosnące liczby wynikają przede wszystkim z polityki Googla, który w sprytny sposób rozwija swój serwis społecznościowy.  W minionych miesiącach zintegrowano z G+ np. wiele funkcjonalności YouTube’a -  serwisu, z którego korzysta prawie 15 mln Polaków. Częścią G+ stały się również sieciowe albumy Picasa. Komunikatory od Googla zostały ujednolicone w ramach usługi Hangout. Oznacza to, że użytkownicy, którzy np. komentują filmy na YouTube czy publikują zdjęcia za pomocą narzędzi Googla , chcąc nie chcąc są użytkownikami G+.

Przekłada się to na liczby, ale nie przekłada na zmianę wizerunku „miasta duchów”. Pod względem długości czasu spędzanego na stronie przez użytkowników i liczby wykonywanych aktywności Google+ plasuje się wciąż daleko za Facebookiem. Co więcej, stosunek liczby osób zarejestrowanych w serwisie do tych aktywnie z niego korzystających jest coraz gorszy.

Siłą Google+ jest za to jakość aktywności - użytkownicy rzadziej ograniczają się do kliknięcia ‘like’, a częściej angażują się w dyskusje, średnia długość posta jest dłuższa, niż w przypadku Facebooka, a silna integracja z serwisami multimedialnymi od Google zapewnia stały zastrzyk zdjęć i filmów publikowanych przez użytkowników.

Dla większości marek prowadzenie działań w Google+ ma niski priorytet. Portal nie daje tylu możliwości co Facebook, trudniej o zbudowanie żywej, zaangażowanej społeczności, brakuje możliwości reklamowania swoich treści. Niemniej warto wspomnieć o pozytywnym wpływie na pozycjonowanie, jaki można uzyskać integrując ze stroną www swój profil i prowadząc w nim regularną, dostosowaną pod kątem SEO komunikację. Jeżeli marka chce trafić do bardziej „technicznej” grupy użytkowników, to także Google+ może okazać się dobrym pomysłem.

 

grafika

Michał Kreczmar, dyrektor zarządzający iProspect Polska

Wyniki Megapanelu nie pokazują liczby odsłon Google+, dlatego nie wiemy, jak mocno serwis przyciąga swoich użytkowników. Może się okazać, że w dużej części są to pojedyncze, jednorazowe wizyty, które wynikają z intensywnego promowania portalu przez Google.

W wielu własnych serwisach i usługach (Gmail, YouTube, Chrome) Google promuje Google+ poprzez linki, przyciski czy łączenie kont z serwisem. Te czysto techniczne zabiegi służą przekierowaniu ruchu internautów na ten portal. Wydawców internetowych Google zmusza z kolei do intensywnego wykorzystywania Google+ oferując im większą widoczność w wynikach wyszukiwania. Na stronie wyników znajdziemy m.in. obszar przeznaczony na promocję profili G+ marek, a Google Authorship pozwala pokazywać zdjęcia, imiona i nazwiska autorów danych treści posiadających konto na G+.

Reklamodawcy korzystający z G+ mają natomiast do dyspozycji Social Extensions w reklamach emitowanych za pośrednictwem systemu AdWords. Ponadto dostępny jest już remarketing oparty na kontach G+, a w USA widzimy pierwsze kampanie obejmujące nowy format reklam +Post Ads, który wykorzystuje szereg funkcji społecznościowych: +1 (google’owa wersja „like”), udostępnienie, komentowanie czy dołączanie do specjalnych reklamowych hangoutów. Reklamodawcy zapłacą jedynie za tych użytkowników, którzy zatrzymają kursor na reklamie przez ponad 2 sekundy, co powoduje rozszerzenie reklamy i uaktywnienie dodatkowych funkcji. +Post emitowane są za pośrednictwem Google Display Network.

Ekosystem Google jest na tyle rozległy i silny, że wystarczy „podpiąć” pod niego Google+, żeby serwis wyraźnie zwiększył zasięg. Jednak wskaźniki faktycznego zaangażowania użytkowników Google+ - zarówno w Polsce, jak i globalnie - pozostają nieznane. W Megapanelu witryna nie jest objęta audytem site-centric, więc nie wiadomo, ile odsłon wykonują ani ile czasu spędzają w niej polscy internauci. Nie znamy współczynnika odrzuceń na portalu ani tego, ilu użytkowników na nim pozostaje i co tam robią.

Osobiście nie widzę na Google+ żywych, merytorycznych dyskusji branżowych, które znam z Facebooka. Dostaję tylko dużo zaproszeń do różnych kręgów, ale nic więcej z tego nie wynika.

Jedyną przewagą Google+ nad Facebookiem jest zdecydowanie lepsza widoczność wszystkich treści w wyszukiwarce Google. Dlatego wiele marek decyduje się prowadzić działania na G+, traktując je jako wsparcie SEO, wzmacnianie swojej pozycji w wyszukiwarce i zwiększanie związanych z tym możliwości reklamowych. Nie widać natomiast na G+ komunikacji stricte społecznościowej, kontaktów marek z użytkownikami. Ponadto wiele firm przekonało się do Hangoutów i na ich rzecz zrezygnowała z innych form wideokonferencji. Wydaje się, że tylko ten element Google+ zyskał autentyczną popularność.

 

grafika

Mateusz Walkowiak, social media manager w GoldenSubmarine

Przez długi czas na wspomnienie o Google+ większość z nas zgodnie się podśmiechiwała traktując ten serwis jako nieudany, o zerowym potencjale i stworzony nieco na siłę. Aż prosiło się o porównanie z jednym z obrazów Beksińskiego, gdzie owszem, mamy postaci skupione w kręgach, ale każdy z nich funkcjonuje sam dla siebie, bez kontaktu z innymi, a całość przedstawia raczej smutną rzeczywistość. Wiele się w tym postrzeganiu niestety nie zmieniło i trudno na tym etapie uznać je za nieuzasadnione.

Można Google+ lubić, można doceniać niektóre rozwiązania (hangouts, wydarzenia, obróbka zdjęć etc.) i przeciwstawiać je coraz większej liczbie niedopracowanych funkcji Facebooka. Nie zmieni to jednak faktu, że dla przeciętnego odbiorcy nie jest to nawet „ten drugi” serwis społecznościowy i długo jeszcze nie będzie.

Google+ notuje wprawdzie stały wzrost odwiedzalności, lecz w zdecydowanej większości nadal wynika on z metody pozyskiwania użytkowników, a właściwie wymuszania obecności w tym serwisie poprzez jego integrację z innymi usługami Google. Jednocześnie, co pokazały dyskusje i reakcja użytkowników po integracji komentarzy na YouTube, Google przestał już być dostawcą treści i doskonałego klienta poczty, a postrzegany jest jako monopolista. Usilna integracja Google+ wymuszająca posiadanie w nim konta nie jest dobrze odbierana. Cóż zatem po rosnących liczbach, gdy nie przekładają się one na wzrost realnego zainteresowania i faktyczne „życie” w serwisie.

Jednocześnie nie widzimy rosnącego zainteresowania serwisem ze strony marek i reklamodawców. Najczęściej jedynym powodem obecności są kwestie związane z SEO, a serwis nie pełni istotnej roli w strategiach marketingowych. Brakuje tak uwzględnienia go w briefach, jak i w proponowanych rozwiązaniach w stopniu pozwalającym przestać traktować go jako dodatek, co można by oczywiście zrzucić na karb uprzedzeń i nieznajomości środowiska lub możliwości, jakie daje, aczkolwiek raczej samo w sobie podsumowuje obecną rolę tej społecznosciówki. Pomimo statystyk.

 

grafika

Katarzyna Zadworny, social media director w K2 Social

Przede wszystkim Google wdrożył funkcję, którą od dawna powinien stworzyć- mam na myśli powiązanie konta Google+ z kontem na YouTube. Obecnie nasze publiczne komentarze pod filmami YouTube są też publikowane na naszym profilu Google+. Użytkowników niezbyt to ucieszyło, ale na pewno ma to wpływ na cyfry, które się pojawiają obecnie - wzrost liczby użytkowników Google+.

Osobiście widzę tu błąd ze strony Google. Wierzę w jego ekosystem - obejmujący serwisy takie jak m.in. Gmail, YouTube i Google+ - oraz w to, że może on być bardzo przydatny użytkownikom. Jednak komunikacja wydaje się być prowadzona w sposób dość niewystarczający - użytkownicy nie widzą ekosystemu Google, w którym można obejrzeć filmy, komentować, zapraszać znajomych, rozmawiać ze znajomymi przez Hangouts, tworzyć i przechowywać dokumenty, dzielić się nimi, wysyłać maile, pisać bloga itd.

Natomiast automatyczne publikowanie komentarzy spod filmów na YouTube na profilach Google+ jest moim zdaniem próbą ściągnięcia użytkowników do tego drugiego serwisu nieco na siłę.

Powoli internauci zaczynają szukać społeczności będących alternatywą dla Facebooka, którego strategia ostatnio jest głównie skierowana do reklamodawców. A co za tym idzie - użytkownicy widzą coraz więcej sponsorowanych treści, niestety nie zawsze rozsądnie targetowanych, czyli niedopasowanych do ich zainteresowań. Największą grupą osób zmieniających chętnie społeczności, są nastolatki. Z Google+ korzystają również osoby, które są zmęczone zbyt dużą liczbą znajomych na Facebooku i chcą być w społeczności z określoną grupą bliższych znajomych. Jednak tę ostatnią małą grupę nazwałabym niewielką grupą introwertyków.

Marki zauważają Google+ nie tylko ze względu na to, że rośnie liczba użytkowników. Bo nawet jeśli rośnie nieco liczba, to jednak aktywność w samym serwisie nie jest powalająca. Natomiast portal ze względu na swoją przynależność do ekosystemu Google dobrze się pozycjonuje. W związku z tym strona marki na Google+, która jest regularnie prowadzona, ma szansę być dobrze wypozycjonowana na pierwszej stronie wyszukiwarki Google.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Co kupno Warner Bros. przez Netfliksa zmieni w Polsce? Pracownicy TVN dostali list od szefa WBD

Co kupno Warner Bros. przez Netfliksa zmieni w Polsce? Pracownicy TVN dostali list od szefa WBD

Prasa umiera? Skądże! Wydawca "Vogue Polska" wprowadzi do Polski kolejny luksusowy tytuł [TYLKO U NAS]

Prasa umiera? Skądże! Wydawca "Vogue Polska" wprowadzi do Polski kolejny luksusowy tytuł [TYLKO U NAS]

"Święta marzeń" w piosence Polsatu na Boże Narodzenie. Ibisz świętym Mikołajem

"Święta marzeń" w piosence Polsatu na Boże Narodzenie. Ibisz świętym Mikołajem

Będzie mega fuzja. Netflix kupuje Warner Bros. Discovery bez telewizji

Będzie mega fuzja. Netflix kupuje Warner Bros. Discovery bez telewizji

Gwiazdor Modern Talking na Sylwestrowej Mocy Przebojów Polsatu. Obok Zenek Martyniuk, Beata Kozidrak i Skolim

Gwiazdor Modern Talking na Sylwestrowej Mocy Przebojów Polsatu. Obok Zenek Martyniuk, Beata Kozidrak i Skolim

Globalna awaria Cloudflare. Nie działała Canva, Downdetector i sklepy online

Globalna awaria Cloudflare. Nie działała Canva, Downdetector i sklepy online