Jak już opisywaliśmy, pod koniec lipca br. Izrael nasilił propagandę w internecie dotyczącą sytuacji w Strefie Gazy. Na YouTubie emitowano spoty, w których przekonywano, że mimo setek ciężarówek kierowanych do Gazy ONZ odmawia dystrybucji żywności.
Miesiąc później pojawiły się kolejne materiały, zatytułowane "Nagrania z targowisk Gazy lipiec - sierpień 2025" oraz "Restauracje w mieście Gaza - lipiec 2025". Zapewniano w nich, że życie w Strefie Gazy toczy się normalnie.

Według analizy Demagoga za emisję spotów płaci Israeli Government Advertising Agency. Materiał o restauracjach zdobył w ciągu kilku dni ponad 6 mln wyświetleń i był promowany przez izraelskie ambasady na całym świecie. Na YouTubie tych klipów nie klasyfikowano jako reklam politycznych.
MZS wezwał ambasadora Izraela
Nie pozostało to bez reakcji polskich władz. Jak podała w niedzielę "Rzeczpospolita", 27 sierpnia ambasador Izraela w Polsce został wezwany do siedziby Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Rozmawiał z nim dyrektor departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu.
Ponadto resort spraw zagranicznych zwrócił się o interwencję do Naukowej Akademickiej Sieci Komputerowej. Ośrodek analizy dezinformacji NASK przesłał zaś zgłoszenie do Google’a dotyczące izraelskich spotów. Argumentował, że zawarte są w nich zmanipulowane, fałszywe treści, które naruszają zasady społeczności YouTube’a, więc powinny zostać wycofane.

Właściciel YouTube’a nie zareagował jednak zgodnie z oczekiwaniami. – Google nie udzielił OAD NASK dodatkowych wyjaśnień w tej sprawie, wskazując jedynie w odpowiedzi, że działa w oparciu o ścisłe zasady dotyczące reklam, które są publicznie dostępne i określają, jakie treści są dozwolone na platformach należących do koncernu – opisało biuro prasowe NASK.











