Kampania „Przekażmy sobie znak pokoju”: promowanie tolerancji czy oswajanie zła? (opinie)

Tego typu kampanie nie mają nic wspólnego z walką z dyskryminacją, ale przeciwnie, są formą oswajania opinii publicznej ze złem? Raczej nie. Ta akcja nie przyniesie jakichś większych rezultatów. Co najwyżej spowoduje, że osoby neutralnie lub pozytywnie nastawione do osób o innej orientacji seksualnej przez chwilę poczują, że nie są osamotnieni w swoim myśleniu - kampanię pod hasłem „Przekażmy sobie znak pokoju” oceniają dla Wirtualnemedia.pl Paweł Lisicki, ks. Kazimierz Sowa i Tomasz Bartnik.

Udostępnij artykuł:

Rozpoczęta właśnie kampania społeczna pod hasłem „Przekażmy sobie znak pokoju”, której bohaterami są zarówno działacze katoliccy i osoby LGBT, zbiera skrajne opinie. Większość komentarzy zamieszczonych na facebookowym fanpage’u Kampanii Przeciw Homofobii wyraża poparcie dla akcji.

Zdecydowanie więcej krytyki odnaleźć można w komentarzach publicystów, głównie tych o poglądach prawicowych. Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Telewizji Republika na Twitterze „Po Irlandii nadszedł czas na PL. Homolobby atakuje akcją „Przekażmy sobie znak pokoju”. Katolicy w niej zaangażowani odrzucają KKK (katechizm Kościoła katolickiego - przyp.red.) i Biblię”, a nieco później dodał: „Ktoś miał wątpliwości, że to akcja wroga nauczaniu Kościoła? To gruba sprawa. Czekamy na reakcję Prezydium Episkopatu”. Z kolei Rafał Ziemkiewicz tak skomentował hasło akcji: „ Katolik ma obowiązek przekazując znak pokoju grzesznikowi napomnieć go: idź i nie grzesz więcej. Akceptować grzechu nam po prostu nie  wolno”.

Krytyki pod adresem kampanii nie kryje też Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy”. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl stanowczo podkreśla, że jego opinia na temat tej akcji jest bardzo negatywna. - Uważam tę kampanię za szkodliwą i wręcz skandaliczną, ze względu na to, że uczestniczą w niej ludzie, dziennikarze a nawet księża, którzy przedstawiają się jako katolicy - stwierdza Paweł Lisicki.

Uważa, że pomysł szczególnego docenienia osób LGBT tak jakby działa się im w Polsce nadzwyczajna krzywda, nie ma nic wspólnego z okazywaniem miłości chrześcijańskiej. - Niestety, ci którzy tak mówią, albo działają nieświadomie i pełnią rolę pożytecznych idiotów rewolucji homoseksualnej, albo świadomie próbują doprowadzić do zmian w świadomości społecznej. W nieświadomość nie mogę uwierzyć, bo ludzie o pewnym poziomie wykształcenia muszą zdawać sobie sprawę z konsekwencji takich działań w innych państwach Europy i w USA: zaczyna się od walki z dyskryminacją, kończy się na obowiązku akceptacji. Ci, którzy najpierw mówią o szacunku dla homoseksualistów i lesbijek, kończą jako zwolennicy małżeństw gejowskich i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe - mówi Lisicki.

I dodaje: - Od dawna już zresztą powtarzam, że tego typu kampanie nie mają nic wspólnego z walką z dyskryminacją, ale, przeciwnie, są formą oswajania opinii publicznej ze złem. Dziwię się bardzo milczeniu ze strony władz kościelnych: w tym przypadku pozwalają na to, żeby w imię katolicyzmu propagować postawy sprzeczne z chrześcijaństwem - podkreśla Paweł Lisicki w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Z kolei ks. Kazimierz Sowa zwraca uwagę: - Wyciągnięcie ręki do drugiego człowieka to jeden z najbardziej  chrześcijańskich gestów na jaki możemy się zdobyć, a na dodatek bardzo prosty i czytelny. I tak odbieram właśnie zaangażowanie części środowisk katolickich, wiedząc doskonale, że nie wszyscy podzielają tę wizję. Innym większą radość sprawia ciągłe wytykanie grzechów w życiu innych. W takich sytuacjach polecam zawsze refleksję o źdźble w oku brata i belce we własnym. Tak jest często z najbardziej walecznymi (medialnie) homofobami - mówi ks. Sowa.

Całkiem inaczej do tej kampanii podchodzą eksperci z agencji reklamowych. Sebastian Umiński, wiele lat pracujący w agencjach reklamowych, a obecnie CEEMEA demand generation manager w firmie 3M napisał na Facebooku: „Lubię to jak mało co. I bardzo szanuję”. A Edwin Zasada, brand strategy manager w 140medi,a tak się do niej odniósł: „Super? I tak, i nie. Kreacja zacna, ale to nadal niestety tylko kreacja. Jednak propsuję inicjatywę”.

Tomasz Bartnik, partner w OneEleven zapytany przez Wirtualnemedia.pl czy kampania „Przekażmy sobie znak pokoju” nie jest zbyt prowokacyjna i czy nie pogłębi podziałów i sporów społecznych, zwrócił uwagę, że jakakolwiek rozmowa na tematy związane chociaż pośrednio ze środowiskami LGBTQ obecnie odbywa się w atmosferze wzajemnych wyzwisk i wylewania morza pomyj. - Wystarczy przeczytać komentarze pod jakimikolwiek artykułami na ten temat. W tym sensie jakakolwiek debata nie ma sensu, bo wszystko co się dzieje może mieć co najwyżej za zadanie utwierdzić różne grupy w ich obecnych przekonaniach, a nie próbować nakłonić do zmiany. Nie da się jeszcze bardziej pogłębić podziałów i zaognić sporu, bo już znajdujemy się na krańcu skali jakiejkolwiek przyzwoitości. Dalej to już chyba tylko przemoc fizyczna. Nie wiem czy ta kampania jest zgodna z nauką kościoła, bo w chwili obecnej religia jest wykorzystywana dosyć instrumentalnie przez bardzo różne podmioty, w bardzo różnych sprawach - mówi Tomasz Bartnik.

Przyznaje, że jemu osobiście ta akcja się podoba. - Moim skromnym zdaniem miłosierdzie i szacunek do innych jest bliskie dogmatom chrześcijańskim, a namawianie do nienawiści i agresja raczej nie. Nie spodziewałbym się jednak jakichś większych rezultatów. Ta komunikacja co najwyżej spowoduje, że osoby neutralnie lub pozytywnie nastawione do osób o innej orientacji seksualnej przez chwilę poczują, że nie są osamotnieni w swoim myśleniu – uważa Tomasz Bartnik.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu