Jak podkreśla Kazimierz Marcinkiewicz, nadwyżki kapitału w Chinach powodują, że Polacy chcą zachęcać Chińczyków do inwestowania na Wisłą. Rozmowy na ten temat trwają, ale jest to proces długotrwały.
– Trzeba doprowadzić do tego, aby powstał fundusz chińsko-polski, który byłby podmiotem wprowadzającym chiński kapitał na polski rynek, a jednocześnie byłby współinwestorem dla tych inwestycji. Myślę także, że warto zastanowić się nad tym, czy wzorem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju nie stworzyć pewnego rodzaju wspólnego banku, który mógłby nie tylko wprowadzać inwestycje chińskie do Polski, lecz także mógłby pomagać polskim inwestorom inwestować w Chinach – przekonuje były premier.
Polskie firmy mają już ofertę odpowiednią dla konsumentów z Chin: to nie tylko ciekawe projekty, lecz także dobre jakościowo produkty. Największym problemem pozostaje brak kapitału.

– Firmy nie są w stanie podołać takim obciążeniom finansowym. W związku z tym instytucjonalizacja tej współpracy wydaje się bardzo potrzebna – podkreśla Marcinkiewicz.
Dzięki niej łatwiejsze byłoby również nawiązywanie i utrzymywanie wzajemnych kontaktów między przedsiębiorców wywodzących się z odmiennych kręgów kulturowych.
– Rozmowy nad usprawnieniem współpracy cały czas trwają i dotyczą także pewnych kwestii kulturowych. W Polsce jesteśmy np. bardzo przeregulowani, każdy spór właściwie trafia do sądu, a to strasznie wszystko wydłuża. Chińczycy do czegoś takiego nie są przyzwyczajeni. My też chyba musimy brać pod uwagę to, że jak inwestor z innego świata chce włożyć swój kapitał do Polski, to trzeba mu to umożliwić być może trochę bardziej – przekonuje Marcinkiewicz.
Najbardziej perspektywiczne branże dla inwestorów z Państwa Środka to wciąż energetyka i infrastruktura.

– Chińczycy, jak wielu innych inwestorów, najchętniej inwestowaliby w energetykę i infrastrukturę. Nie zawsze to jest możliwe, ale pojawiają się nowe ciekawe dziedziny, np. logistyka, turystyka czy przemysł spożywczy – uważa były premier Kazimierz Marcinkiewicz. – Przemysł spożywczy i całe rolnictwo w Polsce się rozbudowuje. Dziś największe firmy z tego sektora osiągnęły rozmiar średnich firm, więc one będą musiały się konsolidować. Kapitał chiński mógłby w to wejść i uczestniczyć w tej konsolidacji.
Tym samym otworzyłby polskim produktom rolno-spożywczym dostęp do ogromnego chińskiego rynku.
Z podanych na początku maja informacji wynika, że Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych obsługuje siedem chińskich projektów o wartości 59,5 mln euro, które w przyszłości mogą stworzyć 1700 miejsc pracy. Skala inwestycji z Państwa Środka nad Wisłą jest wciąż niewielka. Inwestycje Chin w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej wynoszą mniej więcej tyle samo, co chińskie inwestycje w Szwecji.











