SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Ewart, Sekielski i Bojanowski o kondycji polskich mediów. "Tandeta wypycha wartościowe treści"

- Chciałabym wierzyć, że media się wybronią, ale niestety jest zmasowany atak i wykorzystane są wszystkie narzędzia, jakimi dysponuje obecna władza, żeby nas zadusić. Ja bym to porównała do oddziału intensywnej terapii dla mediów. Jesteśmy pod kroplówką - ocenia Ewa Ewart, wieloletnia dziennikarka BBC, dziś związana z TVN24. - Gigantyczne pieniądze idą na produkcje, które nic nie wnoszą, nie opowiadają nam świata, nie rozwijają nas, nie edukują - dodaje Tomasz Sekielski.

Dołącz do dyskusji: Ewart, Sekielski i Bojanowski o kondycji polskich mediów. "Tandeta wypycha wartościowe treści"

20 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ja
tvpis ma naszą kasę i zgromadził nie dziennikarz tylko osoby uprawiające najstarszy zawód świata
odpowiedź
User
Piotrek
Niewiarygodne. Dziennikarze, przynajmniej niektórzy, w końcu dostrzegają, że z mediami dzieje się źle. Trzeba był.o zapytać odbiorców, powiedzieli by wam to lata temu.
odpowiedź
User
DrVictór
W 1997 r. każda redakcja w Polsce miała swoich korespondentów światowych, ponieważ były różne konflikty jak wojna w Albanii, konflikty związane z ugrupowaniami Serbów z Bośni i Hercegowiny, w Zatoce Perskiej, różne operacje sił kontrwywiadu wojskowego czy brygad antyterrorystycznych jak GROM - wtedy coś się działo.

Dziś natomiast mamy wojny i konflikty w Afganistanie, państwach afrykańskich (w etiopskim regionie Tigraju, Somalii, Kamerunie, Czadzie, Mali), w Libanie, na granicy turecko-irańskiej, w Syrii, rozruchy narodowościowe w niektórych częściach Bałkan, Kirgistanie, Tadżykistanie i na Morzu Chińskim (pomiędzy Tajwańską Republiką Chin a ChRL), ludobójstwa Ujgurów w Chinach - i nic do polskich mediów bezpośrednio nie trafia, żaden obiektywnie przygotowany materiał filmowy, reportaż, wszystko czeka na swoją kolaudację. To zostawianie pewnej misji do szerzenia społeczeństwu w informowaniu o tym co jest najważniejsze na "wieczne nigdy".

Nic dziwnego, że ci ludzie którzy brali udział w tej debacie nie doceniają siły youtuberów-podróżników, młodych, ambitnych ludzi, którzy sami robią lepszy kontent niż w TV i w radiu, i nie muszą żyć na łasce żadnych sponsorów, polityków - bo jednak każdy jeden pewnej opcji politycznej służy: Sekielski - liberalno-demokratycznej z elementami państwa "oświeconego" bez religii, Ewart - matriarchalnego socjalliberalizmu nienawidzącego kultury białej rasy, a Bojanowski jest zwolennikiem radykalnego "antyfaszyzmu", który nienawidzi żadnych postaw antykomunistycznych, tylko robi to, co pewien filozof 150 lat temu uważał za słuszne: znieść porządek i ład społeczny uinstytucjonalizowany w imię szeroko pojętej "walki klas".

Już dawno media linearne u nas umarły, bo zwyciężyły pewne układy i "układziki" dziennikarzy z politykami. Jednak widać ci goście tego nie widzą.

A co do Gutowskiego i jego reportażu "Don Stanislao" to on dużo lepiej został rzetelnie przygotowany, niż filmy Braci Sekielskich, tak że więc, sama nagroda jemu się sto razy bardziej należała. Ale byłbym w stanie być skłomny do tego, że wspieram tutaj dziennikarzy walczących z grzechami hierarchów Kościoła Katolickiego poprzez samo ich rugowanie z przestrzeni publicznej, spychanie na margines. Taki reportaż albo telewizyjny, albo radiowy, czy prasowy nie ma na celu tego robić. Dziennikarz pełni rolę rzeczoznawcy spisującego pewien "protokół" z oględzin miejsca zdarzenia, a widzowie sami z tego powinni wyciągać z tego materiału płynące wnioski.


Pojęcie mediów jako tzw. "IV. władzy" kontrolującej wszystkich i wszystko, powinno być bardziej regulowane pewnymi zasadami wzorca, na którym dany materiał ma się opierać. A trudno jest zbawić cały świat za pomocą słowa mówionego, obrazu kamery czy notatek prasowych. Tylko że "deifikacja" zawodu dziennikarza (tożsama z deifikacją zawodu lekarza) wymusza takie myślenie o wybawieniu ze wszelkich kłopotów tego świata społeczeństwa otwartego. Nie tego jednak tacy filozofowie jak Karl Popper czy Hans Gadamer myśląc o społeczeństwie otwartym chcieli, mając na myśli pełnienie pewnej roli w społeczeństwie w zakresie analizy rzeczywistości wystawianie pewnych diagnoz i leczenie danych chorych elementów systemu "in cito". Nie wszędzie nastanie równość, ład i harmonia.
odpowiedź