SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Trwa batalia o tantiemy ze streamingu. "Nie walczymy z Netfliksem"

Organizacje zrzeszające twórców filmów i seriali nie rezygnują z walki o tantiemy za pokazywanie ich produkcji w internecie, które przynieść mogą początkowo 35 mln zł rocznie. Obawiają się, że zapis ich dotyczący może zniknąć z projektu ustawy, co filmowcy łączą z wizytą w Polsce szefa Netfliksa Reeda Hastingsa. - Nie walczymy z Netfliksem, ale o coś, co nam się prawnie należy - mówił na spotkaniu z twórcami Jacek Bromski, szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Ustawą wdrażającą tantiemy od VoD wkrótce zajmie się rząd.

Dołącz do dyskusji: Trwa batalia o tantiemy ze streamingu. "Nie walczymy z Netfliksem"

24 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
diopirs
Inna jest sytuacja, jeśli robi się projekt, a potem powiela go w setkach, czy milionach egzemplarzy. Twórca zarabia troszkę, a pośrednicy całą górę kasy. To jest rażąca dysproporcja, bo ktoś zarabia czyimś kosztem.

Jeśli się robi projekt pod setki czy miliony egzemplarzy to się myśli o wynagrodzeniu w takiej samej skali.
Jeśli się nie myśli, to ktoś inny, kto pomyślał, zarabia.
odpowiedź
User
Marek
A gdzie wynagrodzenie artyzmu architekta, glazurnika i brukarza? Ich dzieła cieszą oko i duszę codziennie..


Dzieło glazurnika cieszy tylko twoje oko, rodziny, znajomych.. Jednak jakby przychodziły do Ciebie do łazienki wycieczki chętnych każdego dnia, całymi latami, setki tysięcy ludzi, istny szał, to.... pewnie zacząłbyś pobierać opłaty za wstęp za możliwość podziwiana glazury, tak czy nie? A jeśli tak, czy zyskami podzieliłbyś się z glazurnikiem, dzięki któremu się znacznie wzbogaciłeś? Uczciwie byłoby podzielić się z twórcą glazury w takiej sytuacji, nie uważasz?
odpowiedź
User
Adwokat
Inna jest sytuacja, jeśli robi się projekt, a potem powiela go w setkach, czy milionach egzemplarzy. Twórca zarabia troszkę, a pośrednicy całą górę kasy. To jest rażąca dysproporcja, bo ktoś zarabia czyimś kosztem.

Jeśli się robi projekt pod setki czy miliony egzemplarzy to się myśli o wynagrodzeniu w takiej samej skali.
Jeśli się nie myśli, to ktoś inny, kto pomyślał, zarabia.


Myśleć to sobie można i chcieć też. Spróbuj wynegocjować istotne zmiany w kontraktach z korporacjami wartymi miliardy dolarów. Jak Ci się uda to zakładaj szybko firmę consultingową i rób wykłady dla maluczkich. Będziesz bowiem pierwszym zwykłym Kowalskim, któremu to się udało hahaha.
odpowiedź