Oglądanie telewizji z przesunięciem czasowym (tzw. Time Shift Viewing - TSV) możliwe jest dzięki dekoderom i telewizorom z wbudowanym dyskiem twardym (tzw. funkcja PVR), który pozwala na nagrywanie programów telewizyjnych i ich późniejsze odtwarzanie.
Nielsen w październiku 2010 roku zaprezentował podczas konferencji pierwsze, testowe dane dotyczące oglądania telewizji z przesunięciem czasowym i zapowiadał oficjalny start tego pomiaru na początek 2011 roku (więcej na ten temat). Terminu tego nie dotrzymano, tak jak zresztą kolejnego, którym był koniec ub.r.
- Pomiar TSV jest cały czas prowadzony, ale nie jest oficjalnie uwzględniony w danych telemetrycznych. Takie dane otrzymują tylko najwięksi klienci - nadawcy - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Elżbieta Gorajewska, dyrektor zarządzająca Nielsen Audience Mesurement (na zdjęciu).

Decyzja o kolejnym przesunięciu terminu oficjalnego wprowadzenia wyników TSV do danych została podjęta na spotkaniu nadawców w styczniu br. - Jednogłośnie zgodzili się oni, że przesuwamy termin. Na następnym spotkaniu pod koniec marca będziemy ponownie rozważali tę kwestię - dodaje Gorajewska.
Szefowa instytutu wstrzymanie oficjalnego dołączania danych oglądania telewizji z przesunięciem czasowym tłumaczy zbyt mała penetracją urządzeń PVR w populacji i jeszcze mniejszym korzystaniem z nich przez widzów. Jesienią 2010 roku Nielsen podawał, że gospodarstwa domowe z PVR stanowiły wówczas 7,3 proc. ogółu gospodarstw w Polsce.
- Zgodnie z Establishment Survey (badanie założycielskie dające informacje do właściwej budowy panelu - przyp.) w 2011 mieliśmy 12 proc. takich gospodarstw. Szacujemy, że jest ich nieco więcej, ale czekamy na wyniki Establishment Survey z fali wiosennej - mówi nam Elżbieta Gorajewska i dodaje, że zaledwie jedna trzecia z tych gospodarstw korzysta z funkcji nagrywania i odtwarzania programów.











