Irlandzka The Data Protection Commission (odpowiedniczka polskiego Urzędu Ochrony Danych Osobowych) przygotowała kampanię społeczną ostrzegającą rodziców i opiekunów dzieci przed szkodliwymi skutkami sharentingu.
Groźne skutki sharentingu
Zjawisko swoją nazwę wzięło od zbitki słów "share" (udostępniać) i "parenting" (rodzicielstwo). W praktyce oznacza nadmierne dzielenie się w sieci zdjęciami, postami i wideo z dzieckiem - najczęściej bez ich wiedzy i zgody. Sharenting jest naruszeniem prywatności dziecka i odbiera mu szansę na opowiedzenie o swoim życiu (lub zachowaniu jej dla siebie) w sposób świadomy.
Spot pokazuje, co w praktyce znaczy sharenting i jak wpływa na dziecko i jego rodzinę.
Film zaczyna się niewinnie: centrum handlowe, jadącą schodami rodzinę zaczepia obcy mężczyzna, witając się z dziewczynką po imieniu. Chwilę później dziecku obca kobieta składa życzenia "wszystkiego najlepszego!". Rodzice czują coraz większy dyskomfort, a dziewczynka niepokój... Za moment obcy mężczyzna zwróci się do małej Eabehy: "oby tata dla odmiany odebrał cię z treningu na czas!".

Wtedy rodzice są już nie na żarty wystraszeni – na własne życzenie.
Okazało się, że nieznajomi zaczepiający ich córkę informacje o niej mieli z mediów społecznościowych. Bo mama i tata sami je tam wrzucili. W kolejnym ujęciu widzimy jeszcze, że pan zagadujący kilkulatkę zapisuje sobie jej zdjęcie z social mediów w telefonie. W jakim celu, widz może tylko się domyślać.
"Za każdym razem, gdy dzielisz się ich życiem w sieci, ryzykujesz ujawnieniem ich danych osobowych całemu światu. Zastanów się, zanim coś opublikujesz" – przestrzegają twórcy kampanii.

Czemu sharenting jest groźny
Jakie informacje udostępniasz o dziecku wraz z postem w internecie, social mediach? Irlandzka komisja ochrony danych osobowych zwraca w swoim materiale edukacyjnym uwagę na potencjalne szkody dla dziecka wynikające z sharentingu:
- Ślad cyfrowy - wizerunek, imię, nazwisko, wiek - mogą być później trudne lub wręcz niemożliwe do usunięcia z przestrzeni cyfrowej. Rodzice udostępniający zdjęcia dziecka bez rozmowy na ten temat, tracą okazję do nauczenia pociechy wartości jego danych osobowych
- Brak kontroli: kiedy udostępniamy treści w Internecie, ryzykujemy utratę kontroli nad tym, co publikujemy. Może to prowadzić do ryzyka wykorzystania lub zmiany przeznaczenia zdjęć lub filmów przedstawiających dzieci w krzywdzący dla niego sposób - na przykład do deepfake'ów i materiałów przedstawiających seksualne wykorzystywanie (CSAM). Francuski raport organizacji "Foundation pour l’enfance" (Fundacja na rzecz Dzieci) wskazuje, że połowa zdjęć i filmów dzieci udostępnianych na forach pedofilskich zostało pierwotnie opublikowanych w Internecie przez ich własnych rodziców.

- Ryzyko niepożądanego kontaktu: zdjęcia i filmy w social mediach często zawierają informacje o miejscu i czasie wykonania (dzięki metadanym, zwłaszcza danym GPS), które mogą ujawniać wrażliwe dane o dziecku, takie jak ich zainteresowania, stan zdrowia, kim jest jego rodzina, miejsce zamieszkania, adres żłobka lub przedszkola. W rękach osób o złych zamiarach może to mieć poważne konsekwencje.
- Reputacja w przyszłości: słodkie zdjęcia bobasa w śmiesznym stroju lub film pokazujący dziecięcy napad złości mogą nie być tak urocze dla trzynastolatka. Takie posty mogą mieć negatywny wpływ na sytuację dziecka w szkole (np. ryzyko znęcania się) lub na przyszłość osobistą i zawodową.
- Kradzież tożsamości i oszustwa: sharenting jest "najsłabszym ogniwem" w kontekście ryzyka oszustw internetowych i kradzieży tożsamości małoletnich. Informacje, które rodzice często publikują, takie jak imię dziecka, data urodzenia, nazwa szkoły lub ulubiona drużyna sportowa, mogą zostać wykorzystane do zhackowania haseł lub oszustw związanych z kradzieżą tożsamości.










