W poniedziałek w Paryżu odbyła się konferencja prasowa z udziałem Barabasz, która znalazła schronienie nad Sekwaną. "Dziękuję wszystkim za wsparcie" - powiedziała na spotkaniu dziennikarka, która w Rosji jest oskarżona o rozpowszechnianie "fałszywych wiadomości" na temat działań armii rosyjskiej, za co grozi kara do 10 lat więzienia.
Barabasz wyjaśniła, że nie ma prawa mówić o szczegółach swej ucieczki, ale udało jej się wyjechać z Rosji dzięki pomocy Reporterów bez Granic. Przez dwa tygodnie ukrywała się poza Rosją. Bransoletkę elektroniczną, którą nosiła, rozmontowano, gdy Barabasz była w samochodzie i opuszczała Rosję.
Jak wyznała, wybierając ucieczkę z kraju, musiała podjąć decyzję o opuszczeniu swej 96-letniej matki.

Dziennikarka została zatrzymana w Moskwie pod koniec lutego. Została oskarżona o opublikowanie w mediach społecznościowych rzekomych "nieprawdziwych informacji" o działaniach armii rosyjskiej. Chodziło o komentarze Barabasz na Facebooku, w których pisała o rosyjskich bombardowaniach Ukrainy. Ministerstwo sprawiedliwości Rosji uznało Barabasz za tzw. agenta zagranicznego.
21 kwietnia media państwowe poinformowały, że dziennikarka jest poszukiwana listem gończym, ponieważ nie pojawiła się na posiedzeniu sądu. Jej syn, który mieszka w Kijowie, powiedział mediom niezależnym, że jest ona w bezpiecznym miejscu.
Barabasz pracowała niegdyś dla głównych dzienników rosyjskich, "Rossijskiej Gaziety" i "Niezawisimej Gaziety", a także dla rosyjskiego wydania magazynu "Forbes" oraz agencji informacyjnej Interfax. Z tej ostatniej została zwolniona w 2016 roku - jak sama mówiła, za krytykę władz.

Źródło: (PAP)











