Wczoraj Play zaprezentował szczegóły swojej nowej oferty o nazwie Formuła 4.0 (na rynku od piątku 30 marca), z nielimitowanymi połączeniami ze wszystkimi sieciami komórkowymi w ramach jednego abonamentu w cenie od 79 zł miesięcznie (więcej na ten temat).
Według Wojciecha Jabłczyńskiego nowości od konkurenta są rozczarowaniem dla tych, "którzy oczekiwali kolejnej rewolucji Playa w prepaidzie". "(...) nasz konkurent zaprezentował nową ofertę dla bogatszych abonamentowców, i w wersji głównie „tylko SIM”, która moim zdaniem będzie marketingowym wabikiem." - pisze na swoim blogu rzecznik prasowy Grupy TP.
Jabłczyński twierdzi, że Play postanowił zawalczyć o "bez wątpienia smakowity kawałek rynku, (...) do bólu wykorzystując ostatnie miesiące wyższych, asymetrycznych MTR-ów." Zdaniem rzecznika jest to "zdecydowanie ucieczka do przodu i ostatni gwizdek, aby zdobyć klientów, zanim od początku 2013 roku operatorzy będą mieli wreszcie równe szanse w rynkowej grze."
Przy okazji Jabłczyński zapewnił, że Orange nie będzie czekać aż do nowego roku i poinformował, że sieć pracuje właśnie "nad bardzo ciekawą ofertą abonamentową".
Jabłczyński ma wątpliwości, "czy aż 5 milionów abonentów może zainteresować się ofertą Playa i wydawać minimum 79 zł miesięcznie, a z przyzwoitą paczką transferu dla smartfona prawie stówę, i jeszcze nie dostać fajnego telefonu." Według niego, "jeśli chodzi o sam „tylko SIM”, to Polacy bardzo lubią dostawać nowe telefony, zwłaszcza smartfony za minimalną cenę".
Rzecznik TP wątpi także, aby Formuła 4.0 była hitem "na miarę tak hurraoptymistycznych zapowiedzi". Swój wpis na blogu kończy odnoszącymi się do Play słowami: "Raczej widzę tu pierwszego operatora, który opuszcza pole walki w Pierwszej Wojnie Smartfonowej."
