Jak informuje TNS OBOP podstawowe powody, dla których sondaży nie należy czytać jako prognozy wyniku wyborów to stosunkowo duży odsetek niezdecydowanych wyborców, którzy decyzję podejmą w ostatnim momencie, wpływ czynników niezależnych (np. pogoda) na zamiar pójścia do urny oraz fakt, że po przeprowadzeniu ostatniego sondażu w życiu osobistym ludzi, czy w życiu publicznym kraju, jak i w ostatnich godzinach kampanii wyborczej może mieć miejsce jeszcze wiele zdarzeń mogących wpłynąć na zmianę planów uprzednio podjętych przez wyborców.
„Nawet jeśli w czwartek respondenci deklarują chęć wzięcia udział w wyborach i zamiar oddania głosu na konkretnego kandydata, to do niedzieli mają prawo zmienić zdanie zarówno co do swoich preferencji jak i udziału w wyborach w ogóle. Wpływ na to mogą mieć rozmaite czynniki: poczynając od pogody, przez zdarzenia losowe, nieprzewidziane okoliczności życia prywatnego, rodzinnego, po czynniki związane z przebiegiem kampanii, informacjami dotyczącymi życia publicznego jak i chwilą refleksji w okresie ciszy wyborczej. W poprzednich wyborach okazywało się, że znaczna część wyborców decyzje podejmowała w ostatniej chwili – czyli już przy urnie wyborczej.” – tłumaczy Urszula Krassowska, Lider Sektora Badań Społeczno-Politycznych w TNS OBOP.

- Pojedynczy sondaż mówi nam tylko o tym, co działo się w chwili pomiaru. Dopiero jeśli weźmie się pod uwagę analizę trendów, można próbować przewidywać kierunek zmian w preferencjach wyborców. „Tak było podczas poprzedniej kampanii prezydenckiej – ci, którzy przyjrzeli się długo- i średniofalowym trendom, już na kilka dni przed wyborami mogli przypuszczać, że wygranym wcale nie okaże się kandydat, który przez większość kampanii uzyskiwał wyższe wskaźniki poparcia.” – dodaje Urszula Krassowska.











