Prezydencka ustawa zakłada, że samorządy będą mogły tworzyć własne regulacje, w których dokładnie określone zostaną takie parametry, jak lokalizacja, kształt oraz wielkość billboardów. Będą to dodatkowe uprawnienia poza obowiązującymi zasadami wynikającymi m.in. z miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Z zapisów nowej ustawy mają być całkowicie wyjęte tzw. szyldy.
Proponowane zapisy w nowej ustawie, przygotowywanej przez Prezydenta RP, były szeroko dyskutowane z Izbą Gospodarczą Reklamy Zewnętrznej, która reprezentuje interesy kilkudziesięciu firm zajmujących się reklamą zewnętrzną w Polsce. - Nasza Izba opracowała latem 2011 „Zasady funkcjonowania nośników reklamy w przestrzeni publicznej”. Dokument ten pokazuje w szczegółach, jak można kształtować „ład reklamowy”. Większość samorządów do dzisiaj nie korzysta z naszych doświadczeń. Opiera swoją politykę reklamową na nakazach, zakazach i ograniczeniach. Ten kierunek kształtowania przestrzeni publicznej nigdzie się nie sprawdził. Potrzebna jest w zamian jasna, zrozumiała koncepcja.W projekcie ustawy przewiduje się taki kierunek pracy samorządów. Pytanie, czy będą chciały skorzystać, czy będą potrafiły opracować koncepcję. Jeżeli nie, to w krajobrazie niewiele się zmieni - zastanawia się w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Lech Kaczoń, prezes Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej.

Kaczoń przyznaje, że otoczenie reklamowe w Polsce psują przede wszystkim „geszefciarze, przysłowiowi Kowalscy wieszający banery na swoich balkonach oraz działające w sposób nieuczciwy firmy, które rozklejają ogłoszenia na cudzej własności”.
- Ustawa może spełnić oczekiwania, jeżeli będzie dobrze przyjęta przez samorządy, które opracują rzeczywiście dobrą koncepcję dla sytuowania nośników reklamy. W zgodzie ze standardami obowiązującymi na rynku reklamowym (przede wszystkim w zakresie rodzajów nośników reklamy). Każde nadinterpretacje ewentualnych przepisów nie doprowadzą do polepszenia przestrzni publicznej. Obawiamy się, czy posłowie nie nadadzą tej ustawie kuriozalnego kształtu (podobnie do wielu innych inicjatyw) - mówi Kaczoń.
O projekcie ustawy krajobrazowej rozmawialiśmy m.in. z Joanną Szlemińską, account directorem w spółce CAM Media. Szlemińska uważa, że obecny kształt ustawy nie przyniesie zamierzonych skutków. - W proponowanej zmianie zbyt dużą dowolność w kształtowaniu regulacji powierza się gminom. W szczególności proponowane rozwiązania nie zawierają niezbędnych warunków brzegowych, w obrębie których musiałyby się poruszać akty prawa miejscowego dotyczące reklam zewnętrznych. Tym samym proponowane rozwiązanie nie zawiera rzeczowej propozycji uporządkowania reklamy zewnętrznej, a jedynie daje takie narzędzie gminom, które mogą z niego skorzystać, bądź nie. Brak jest bowiem w projekcie ustawy określenia zakresu delegacji ustawowej, wskazania w jaki sposób gminy powinny realizować swoje uprawnienia, aby ich działania efektywnie kształtowały ład przestrzenny, nie pozbawiając przy tym przedsiębiorców takich jak my możliwości prowadzenia podstawowej działalności gospodarczej - mówi Szlemińska.

CAM Media obawia się, że główne działania gmin skoncentrowane będą na maksymalizowaniu potencjalnych przychodów z reklam, a nie na opracowaniu takich koncepcji funkcjonowania nośników reklamowych, które zapewnią określony porządek krajobrazowy.
- Ustawa w obecnym kształcie może przyczynić się do jeszcze większego „bałaganu” w krajobrazie niż dotychczas. Zbyt duża dowolność w kreowaniu przestrzeni miejskiej oraz w nakładaniu podatków przez poszczególne gminy spowoduje, że będzie znacznie więcej małych nośników reklamowych, gdzie opłaty za nie będą akceptowalne - mówi Joanna Szlemińska.
Również Cezary Rut, prezes zarządu spółki Gigaboard Polska, twierdzi, że proponowana ustawa w praktyce zawiera - jego zdaniem - wiele istotnych zagrożeń.
- Przykładem jest wprowadzenie opłat lokalnych i przyznanie w zakresie ewentualnych opłat za reklamy wyłącznej kompetencji Radom Gmin. Brak jest przesłanek, którymi organy miałyby się kierować przy nakładaniu tego typu opłat, jak również brak stawek maksymalnych - co rodzi niebezpieczeństwo wykorzystywania tych opłat przez gminy wyłącznie jako kolejnego źródła łatania dziur budżetowych. Rady Gmin uzyskują również władcze kompetencje, do decydowania które nośniki reklamowe będą wyłączone spod opłaty - co stanowi ewidentny czynnik korupcjogenny i rodzi uzasadnioną obawę co do równoprawnego traktowania podmiotów reklamowych - podkreśla Rut.

Jeśli nie pojawią się żadne znaczące sprzeciwy, zaproponowana przez Prezydenta RP „ustawa krajobrazowa” może wejść w życie z początkiem 2014 roku.











