W ministerialnym raporcie pomylono redakcje i dziennikarzy. "Zdumienie i niedowierzanie"

Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło pierwszy raport, w którym poddano analizie działania mediów publicznych w latach 2015-2023, a więc w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości. Raport opisuje sposób podporządkowania mediów władzy, ale jego autorzy nie ustrzegli się poważnych błędów, dotyczących m.in. dziennikarzy. Dotarliśmy do jednej z takich osób, która chce od autorów sprostowania.

Rafał Badowski
Rafał Badowski
Udostępnij artykuł:
W ministerialnym raporcie pomylono redakcje i dziennikarzy. "Zdumienie i niedowierzanie"
Mec. Sylwia Gregorczyk-Abram oraz dr hab. prof. Mikołaj Małecki.

Prawie 400-stronicowy raport – pierwszy z kilku – przedstawiła komisja ds. represji wobec społeczeństwa obywatelskiego. Dokument skupia się na przedstawieniu mediów publicznych za rządów PiS w kontekście wypaczenia ich roli. Zawiera przykłady i rekomendacje dla organów państwa. Ma zostać przekazany do Prokuratury Krajowej, która oceni, czy są podstawy do wszczęcia postępowań karnych.

Raport o mediach w czasach rządów PiS

"Dokument pokazuje, jak zamiast realizować swoją misję, media te stały się narzędziem propagandy, nagonki i wykluczania aktywistów, organizacji pozarządowych i obywateli broniących demokracji" – w taki sposób przedstawia raport Ministerstwo Sprawiedliwości w serwisie X.

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek na konferencji prasowej przekonywał, że raport to sygnał dla państwa, które powinno zapewnić ochronę i wsparcie społeczeństwa obywatelskiego.

Przewodnicząca komisji ds. wyjaśnienia mechanizmów represji wobec społeczeństwa obywatelskiego oraz działaczy społecznych w latach 2015-2023, Sylwia Gregorczyk-Abram, wskazała na "kampanie oszczerstw i represji" w czasach PiS. – Media publiczne sprzeniewierzyły się swojej roli. Zamiast rzetelnie informować społeczeństwo, stały się sojusznikiem ówczesnego rządu. Uruchomiły nagonki, represje, ośmieszanie czy kreowały wroga – mówiła na konferencji prasowej.

Profesor Mikołaj Małecki, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego i członek komisji ocenił, że media publiczne powinny służyć prawdzie i konstytucyjnemu prawu obywateli do informacji. – Staraliśmy się ponumerować te mechanizmy hejtu, defamacji i propagandy przypisując im litery. Zabrakło nam liter w alfabecie – ocenił.

Wicenaczelna Frontstory.pl: zdumienie i niedowierzanie

W raporcie pojawiły się jednak istotne błędy. Wirtualnemedia.pl dotarły do Anny Gielewskiej, wicenaczelnej Frontstory, która została wymieniona w raporcie w sposób mogący sugerować, że była jedną z osób przedstawionych w nim w negatywnym kontekście, co jest nieprawdą.

Z jednej strony w punkcie 37. jest wymienione nazwisko tej dziennikarki (w punkcie 38. wymieniony został Adrian Stankowski, związany między innymi z TV Republika). Czytamy też, że... była publicystką "Do Rzeczy" i "wSieci" (tej nazwy użyto błędnie, magazyn ma tytuł "Sieci" - przyp. red.). Gielewska nigdy nie współpracowała z tymi prawicowymi tytułami.

Z drugiej strony, w tym samym punkcie 37. podany jest prawdziwy cytat z Anny Gielewskiej, w którym opisuje ona, że Polska jest jednym z krajów dopuszczających najrzadziej dostęp do aborcji.

W tym samym fragmencie jest też mowa o dziennikarzu gospodarczym Grzegorzu Osieckim (Wirtualna Polska), który prowadził debatę, podczas której padły słowa Anny Gielewskiej na temat rygorystycznych przepisów dotyczących aborcji w Polsce.

Ze zdumieniem i niedowierzaniem przeczytałam swoje nazwisko w tym raporcie. Nigdy w życiu nie pracowałam w redakcji "DoRzeczy" i "wSieci", co można sprawdzić jednym kliknięciem w Google. Fragment, w którym jest moje nazwisko, wykorzystuje się w kosmicznym kontekście. Cytat mówi, że mam nadzieję, że nie będzie zaostrzenia prawa aborcyjnego, a cały wpis o mnie w raporcie zarówno na poziomie faktów i interpretacji zawiera błędy i nieprawdę, oczekuję pilnego sprostowania tych informacji.

Anna Gielewska
Wicenaczelna Frontstory.pl w rozmowie z Wirtualnemedia.pl 

Jak tłumaczy, jej rola była zupełnie inna. – Tym bardziej że w czasie którego dotyczy raport, koordynowałam duże międzynarodowe śledztwo, "Radicals with Reach", ujawniające kulisy działania i finansowana sieci organizacji ultrakonserwatywnych, które działały na rzecz zaostrzenia prawa aborcyjnego i odrzucenia konwencji stambulskiej, co również łatwo sprawdzić w internecie, – dodaje Anna Gielewska w rozmowie z naszą redakcją.

– Wydaje mi się niedopuszczalne, że takie błędy pojawiają się w dokumentach rządowych, zwłaszcza takich, które budzą duże zainteresowanie opinii publicznej, bez weryfikacji i factcheckingu – zaznacza dziennikarka.

Jak dowiedziały się Wirtualnemedia.pl, Sylwia Gregorczyk-Abram skontaktowała się z dziennikarką w tej w tej sprawie. – Przeprosiła i zapowiedziała sprostowanie – powiedziała nam Anna Gielewska.

Fragment raportu o mediach publicznych w czasach PiS.
Fragment raportu o mediach publicznych w czasach PiS. © Licencjodawca | Screen z raportu o mediach publicznych w latach 2015-2023

Wirtualnemedia.pl skontaktowały się też z przewodniczącą komisji, która opublikowała raport o mediach publicznych w latach 2015-2023. – Jest mi bardzo przykro. Cytat z pani redaktor jest prawdziwy, błędna jest afiliacja i kontekst. To znakomita dziennikarka, której pracę szanuję. Poprawki w raporcie zostaną naniesione jeszcze dziś. To się niestety zdarza. Przyznaję się do błędu jako przewodnicząca komisji. Sprawa z panem redaktorem Osieckim też została już wyjaśniona – mówi Wirtualnemedia.pl Sylwia Gregorczyk-Abram, przewodnicząca komisji.

Co jest w raporcie o mediach publicznych w latach 2015-2023?

Znajduje się w nim opisanie sposobu, w jaki media publiczne opisały film pt. "Granica" w reżyserii Agnieszki Holland. Jak czytamy, TVP aż 123 razy nazwała film "paszkwilem", a 48 razy pojawiło się twierdzenie o tym, że Holland "pluje" na polski mundur.

Tematem, który pojawia się w raporcie jest też aborcja. Na 61 gości Polskie Radio zaprosiło 55 przeciwników aborcji. W raporcie jest wymieniony na przykład Adrian Stankowski, który jako ekspert TVP twierdził, że projekt Ordo Iuris dotyczący karania za aborcję nie zakładał kar więzienia dla matek, choć było dokładnie przeciwnie.

W raporcie czytamy też, że TVP w latach 2015-2023 prowadziła działania wymierzone przede wszystkim w organizacje pozarządowe, choć nie ograniczały się one wyłącznie do tego środowiska.

Obiektem ataków stawali się również sędziowie, lekarze czy nauczyciele. Przekaz medialny często sugerował, że NGO-sy pozostają pod finansowym wpływem partii opozycyjnych, zagranicznych darczyńców – zwłaszcza George’a Sorosa – bądź wręcz "rosyjskich wpływów".

W ten sposób podważano wiarygodność m.in. Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, Fundacji im. Batorego czy Funduszu Obywatelskiego. Z raportu wynika ponadto, że jednym z istotnych elementów tej strategii była zorganizowana kampania hejtu, szczególnie silnie wymierzona w środowisko niezależnych sędziów. Cały raport można pobrać ze strony Gov.pl.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Jakub Bujnik odchodzi z Wirtualnej Polski

Jakub Bujnik odchodzi z Wirtualnej Polski

X notuje pierwszy wyraźny wzrost przychodów za kadencji Muska. Strata wciąż obciąża wyniki

X notuje pierwszy wyraźny wzrost przychodów za kadencji Muska. Strata wciąż obciąża wyniki

Płatna telewizja wraca do łask? Pierwszy wzrost liczby abonentów od ośmiu lat

Płatna telewizja wraca do łask? Pierwszy wzrost liczby abonentów od ośmiu lat

Influencerom spadają zasięgi. To skutek nowego prawa

Influencerom spadają zasięgi. To skutek nowego prawa

CyberRescue pomoże klientom Banku Pekao uniknąć cyberoszustwa przed świętami
Materiał reklamowy

CyberRescue pomoże klientom Banku Pekao uniknąć cyberoszustwa przed świętami

Zbigniew Parafianowicz w Wirtualnej Polsce. Koniec współpracy z Onetem

Zbigniew Parafianowicz w Wirtualnej Polsce. Koniec współpracy z Onetem