"Już od pierwszych minut widać było, iż inwestorzy w Warszawie za nic mają stabilizację i jeszcze w pierwszych 30 minutach wyprowadzili prestiżowy indeks na wysokość 2.475 pkt (+1,2%), na czym jak się później okazało nie zamierzali poprzestać" - poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow.
Według niego, taki przebieg sesji w Warszawie i w Europie (której główne parkiety też notowały wzrosty) umożliwiały rosnące kontrakty na amerykańskie indeksy.
Po południu rynek czekał na dane z amerykańskiego rynku pracy, które okazały się nieco lepsze od prognoz.
"O godz. 14. wzrostowa fala dotarła do GPW, a WIG20 wybił się górą z konsolidacji wyznaczając kolejny szczyt 2.492 pkt. Końcówka handlu wraz z pozytywnym otwarciem na Wall Street na tyle zachęciła warszawskie byki, iż te nie zważając na lokalne opory przed końcem sesji z impetem przebiły poziom 2.500 pkt ostatecznie docierając na wysokość 2.510,3 pkt (+2,6%)" - ocenił analityk.

WIG20 nie zdołał jednak utrzymać się na poziomie powyżej 2.500 pkt. Według Stebakowa jest to efekt realizacji zysków przez inwestorów.
Ostatecznie WIG20 wzrósł w czwartek o 2,04% do 2.495,13 pkt a WIG o 1,53% do 42.430,66 pkt. Wartość obrotów na rynku akcji przekroczyła 2,5 mld zł.











