SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Fundacja Olgi Tokarczuk o odsyłaniu książek za krytykę polskich władz: zlicytujemy je na rzecz walki o prawa LGBT+

Po tym jak Olga Tokarczuk we włoskiej prasie skrytykowała sytuację w Polsce, porównując ją do tej na Białorusi, w mediach społecznościowych pojawił się pomysł, żeby odsyłać pisarce jej książki. - Nadesłane do nas egzemplarze przekażemy w ramach wsparcia na aukcję charytatywną na rzecz organizacji walczących o prawa osób LGBT+ - zapowiedziała Fundacja Olgi Tokarczuk.

W wywiadzie opublikowanym w środę w „Corriere della Sera” Olga Tokarczuk oceniła, że władze w Polsce, podobnie jak na Białorusi, wykorzystały wybuch epidemii, żeby ograniczyć manifestacje opozycji. - Ludzie nadal protestują, ale restrykcje antycovidowe osłabiają ich sprzeciw. Społeczeństwo, które się boi, łatwiej poddaje się rozkazom i zakazom. Lockdown usuwa z ulic protestujących i niszczy tkankę społeczną - stwierdziła.

Skrytykowała też zaostrzenie przepisów aborcyjnych, oceniając je jako barbarzyńskie, oraz „dziki atak na osoby i społeczność LGBT”.

- Osoby, którą myślą inaczej niż rządząca partia, tracą ducha. Z drugiej strony iluzja pewnej zamożności sprawia, że niektórzy postrzegają wolność jako towar ekskluzywny, bez którego da się żyć - powiedziała laureatka literackiej Nagrody Nobla.

Agnieszka Romaszewska-Guzy: wstydu trzeba nie mieć

Wypowiedzi Olgi Tokarczuk, zwłaszcza porównanie sytuacji w Polsce i na Białorusi, skrytykowali niektórzy publicyści. - Ja myślę, że to wstydu trzeba nie mieć, żeby tak komentować, i trzeba też nie mieć poczucia proporcji. Jedną rzeczą są poglądy polityczne i zadowolenie lub niezadowolenie z sytuacji w Polsce, a drugą rzeczą jest to, co się dzieje na Białorusi - stwierdziła Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV.

- To nie ma nic wspólnego z tym, co jest w Polsce - podkreśliła w wypowiedzi dla TVP Info.

- Tokarczuk opowiada w dzisiejszej włoskiej gazecie, że w Polsce jest jak na Białorusi. Serio? takie porównania teraz? Gdy giną ludzie, wyciąga się ich z samolotów, bije i morduje? To po prostu sk#rwielstwo. Przekroczenie wszelkich granic. I inaczej nie da się tego syfu nazwać - napisał na Twitterze Dawid Wildstein z Telewizji Polskiej.

- To smutne, że w przypadku polskich twórców stopień uznania międzynarodowego jest często wprost proporcjonalny do poziomu plucia na własny kraj i od niego zależy - skomentował Wiktor Świetlik, publicysta związany m.in. z TVP Info i „Super Expressem”.

Apel o wysyłanie Oldze Tokarczuk jej książek

W mediach społecznościowych szybko pojawił się pomysł na specyficzne ukaranie Olgi Tokarczuk za wypowiedzi dla włoskiego dziennika.

- Olga Tokarczuk szkaluje Polskę i pluje w twarz więźniom Łukaszenki, kłamiąc w @Corriere, że mamy ustrój jak Białoruś. Gdy norweski laureat literackiego Nobla Knut Hamsun poparł Hitlera i okupację, czytelnicy odsyłali mu książki. #OdeslijOldzeKsiazkę , bo wstyd mieć to w domu - napisano na profilu twitterowym Którędy na Lemingrad.

Niektórzy publicyści kpili z tej inicjatywy. - Gdyby ktoś chciał odesłać książki Olgi Tokarczuk, to ja z przyjemnością je przyjmę. Znam wiele osób, szkół i bibliotek, który ucieszyłyby się z egzemplarzy lektur Noblistki. Adres do wysyłki na priv - stwierdził na Twitterze Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej”. - Jedni kupują książki żeby czytać, inni żeby odsyłać. Autor woli to pierwsze, ale na tym drugim tez nie traci - skomentował Tomasz Lis

- Na przykładzie nagonki na Olgę Tokarczuk dobrze widać, że Polski nie da się zszyć, choć po 89 r. wielu próbowało i do 2015 były nawet pewne sukcesy. Od 6 lat „człowiek zbuntowany” dokonuje rewolucji rugującej „gorszy sort Polaków”. Dlatego 4 czerwca nie jest już radosnym świętem - ocenił Przemysław Szubartowicz z Wiadomo.co. - Pisowcy chcą odsyłać książki Tokarczuk. A jakiemu psychoprawicowemu pisarzowi miałbym odesłać jego książkę: Lisickiemu, Ziemkiewiczowi, Wildsteinowi? To co wytworzyli nie jest warte kasy na znaczek - napisał Leszek Jażdżewski z „Liberte”.

Fundacja Tokarczuk zlicytuje książki na wsparcie dla LGBT+.

Do pomysłu odsyłania książek noblistce odniosła się w piątek założona przez nią fundacja. - W związku z pytaniami dotyczącymi akcji odsyłania książek oraz możliwości skorzystania z nich w zamian za wpłatę na rzecz FOT informujemy, iż nadesłane do nas egzemplarze przekażemy w ramach wsparcia na aukcję charytatywną na rzecz organizacji walczących o prawa osób LGBT+ - zapowiedziała w mediach społecznościowych.

 

Dołącz do dyskusji: Fundacja Olgi Tokarczuk o odsyłaniu książek za krytykę polskich władz: zlicytujemy je na rzecz walki o prawa LGBT+

9 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Marek
Żenująca jest ta Pani, bajanie w literaturze kompletnie "wyczyściło" jej umiejętność logicznego rozumowania i analizowania sytuacji. Nieszczęsna kobieta...
odpowiedź
User
hehe
po co odsyłać i jeszcze płacić za wysyłkę. Spalić lepiej.
odpowiedź
User
Murem za noblistką
Znowu komentują tylko ci, co nigdy nie czytali Tokarczuk. Tytuł wywiadu wybiera dziennikarz, a pisarka tylko odpowiadała na pytania. Wyrywanie jej słów z kontekstu to przegięcie, a myślący czytelnik powinien potrafić czytać pomiędzy wierszami. Tylko półgłówki wyrabiają sobie zdanie czytając same nagłówki.
odpowiedź