SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Branża influencerska straci na aferze Pandora Gate? "Karawana jedzie dalej"

- Z pewnością dobre imię YouTube straci przez to, że grono osób, których dotyczy czy też dotyka afera, to twórcy działający na tej platformie. Jest ona jednak tak różnorodna i bogata w content, że będzie to jednak chwilowe i z pewnością reklamodawcy szybko przekalkulują ryzyko i wrócą - ocenia skutki Pandora Gate Marek Myślicki z agencji Stor9.

Od dwóch tygodni media żyją aferą pedofilską w polskim internecie. "Pandora Gate" wybuchła 3 października, gdy znany youtuber Sylwester Wardęga opublikował na swoim kanale film oskarżający najpopularniejszych polskich youtuberów o niestosowne zachowanie wobec nieletnich kobiet poniżej 15. roku życia.

Najpoważniejsze zarzuty dotyczą Stuarta "Stuu" Kluz-Burtona. W piątek sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Za influencerem wydano list gończy, a wczoraj został zatrzymany.

Pandora Gate to według wielu największy skandal w historii polskiego YouTube'a. W sprawie głos zabrali liderzy wszystkich partii politycznych. Opozycja zarzucała rządzącym, że nieudolnie walczą z pedofilią. Premier zapewniał z kolei, że traktuje tę sprawę z pełną powagą. A wszystko to w ostatnich dniach kampanii wyborczej. - Poleciłem wszystkim służbom natychmiast zająć się tą sprawą. Oczekuję szybkich i stanowczych działań w tym temacie - mówił Mateusz Morawiecki.

Intymne zdjęcia wysyłane do nastolatek

W nagraniu "MROCZNA TAJEMNICA STUU I YOUTUBERÓW: PANDORA GATE (Boxdel, Dubiel, Fagata)" Wardęga ujawnił, że Stuu utrzymywał prywatne relacje ze swoimi nastoletnimi fankami. Na potwierdzenie pokazał relacje nastolatek i screeny wiadomości, które wymieniał z nim Stuu. Chwilę wcześniej w internecie znalazł się wywiad wideo dziennikarza Jakuba Wątora z Aleksandrą Adamczyk (Olciak93), która opisała, jak Stuu zachęcał ją jako nastolatkę (dziewczyna miała wtedy 13-14 lat), żeby wysłała mu swoje "miłe zdjęcia" i robił aluzje seksualne.

Kilka dni później swój film opisujący kolejne wątki afery opublikował Mikołaj Tylko "Konopskyy". Pojawiają się tam też informacje o kilku innych znanych twórcach, m.in. Danielu Pawlaku, znanym jako DeeJayPallaside. Twórca filmu ostro skrytykował także Spotlight Agency, której udziałowcem kilka lat temu był Stuart B.

Konopskyy w filmie zamieszcza skriny obleśnych wiadomości znanych już z filmu Sylwestra Wardęgi o erotycznych snach Stuu i zarzucił przy tym bierną postawę Marcinowi Dubielowi. Miał on według twórcy wiedzieć o tym, ile lat miała ta fanka Stuu, a nawet przekomarzać się na temat tej relacji. "To co czuje teraz do ciebie w tej chwili przerosło wszystkie ludzkie wymyślenia" - miał pisać do małoletniej fanki Stuu.

Konopskyy w filmie podziękował Justynie Sukanek, która już kilka lat temu próbowała nagłośnić sprawę, jedna była przez Stuu i środowisko dyskredytowana m.in. z uwagi na problemy natury psychicznej.

Z kolejnej historii Agnieszki (imię zmienione) dowiadujemy się, że Stuu miał wysyłać do niej swoje intymne zdjęcia, kiedy miała zaledwie 13 lat. Nastolatka zachowała fotografie w aplikacji Snapchat.

Prokuratura przesłuchała już pierwszych świadków w tej sprawie. - Przekazują informacje o ogromnej skali przerażającego procederu seksualnego wykorzystywania nieletnich w środowisku YouTuberów. Pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców jest jedynie kwestią czasu - mówił wiceminister sprawiedliwości, dodając, że Warszawie i Szczecinie przeszukano mieszkania, gdzie znaleziono kilkadziesiąt urządzeń z danymi elektronicznymi, m.in. z treściami komunikatorów społecznych oraz komputery, laptopy, telefony, twarde dyski i nośniki zewnętrzne.

Firmy zrywają współpracę przez Pandora Gate

Pandora Gate przyczyniła się w ostatnich dniach do zerwania kontraktów przez znane marki. Bank Millennium po akcji internautów zakończył współpracę z youtuberem Tomaszem Działowym "Gimperem". Powodem są archiwalne nagrania twórcy, na których żartował z nadużyć seksualnych wobec dzieci. - Nie tolerujemy zachowań, które w jakikolwiek sposób naruszają normy społeczne, zasady etyczne oraz szacunek do drugiego człowieka - napisał w oświadczeniu Bank Millennium. Dla youtubera to może być duży cios. Kanał Gimpera na YouTube ma obecnie 2,11 mln subskrybentów, opublikowano na nim 2,7 tys. filmów. Youtuber w przeszłości współpracował reklamowo z takimi markami jak Desperados, Wilkinson Sword, InPost.

Z kolei zajmująca się influencer marketingiem Spotlight Agency całkowicie odcięła się od Stuarta "Stuu" Kluz-Burtona, z którym w 2019 r. współtworzyła Team X. Teraz ogłosiła likwidację tej marki i jej sklepu internetowego. W tym tygodniu z kanału Team X usunięto wszystkie klipy oprócz teledysków muzycznych, a kosmetyki sygnowane marką Team X wycofano ze sprzedaży z sieci drogerii Rossmann.

"Tak jak wielu z Was, my również jesteśmy zszokowani tym, co zobaczyliśmy w ostatnich dniach. Mając świadomość czasu wymaganego do wyjaśnienia wszystkich opisanych wydarzeń, ale też mając na względzie konieczność zapewnienia przejrzystości naszych działań, zdecydowaliśmy się na usunięcie elementów powiązanych ze Stuartem Burtonem, czyli: - całkowitą likwidację Team X, usunięcie z Youtube wszystkich związanych z tym projektem filmów i stworzenie w to miejsce nowego kanału; odejście od użytkowania znaku towarowego Team X.; zaprzestanie sprzedaży produktów z logo Team X i likwidację sklepu Team X - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez szefa Spotlight Wojciecha Szaniawskiego.

Również Kanał Sportowy stracił reklamodawców. Marki Lipton i Sharp zakończyły współpracę po tym, jak w jednej z audycji żartowano z nieletnich ofiar influencerów. W jednym z wydań "KS Poranka" prowadzonym przez dziennikarza Kamila Gapińskiego i standupera Czarka Sikorę, Monika Wądołowska jak zawsze ok. godz. 9 przedstawiła informacje ze świata sportu i prognozę pogody. Zwykle czyta tekst z promptera, często napisany przez wydawcę. Przy okazji prognozy pogody czasami piszą jej żartobliwe teksty. Wądołowska, informując że prognozowane temperatury w różnych regionach to od 15 do 19 stopni, przeczytała początek zdania - że te temperatury są "prawie tak niskie, jak wiek dziewczyn…". - To mocne było, ale nie przeczytałaś tego - zauważył Kamil Gapiński. Końcówkę zdania przeczytał za nią wydawca Jakub Białek: "Prawie tak niskie, jak wiek dziewczyn, które były podrywane przez niektórych polskich influencerów". Wądołowska podkreśliła, że nie śmieszy jej ten temat.

Choć kilka dni później w mediach społecznościowych Kanał Sportowy przeprosił za żarty, to jednak niewiele dało. Dzień później firma Sharp zapowiedziała, że nie będzie już sponsorowała prognozy pogody w porannym programie Kanału Sportowego. Dwa dni wcześniej podobną decyzję podjęła marka Lipton, która była głównym partnerem "KS Poranka". Odcięła się tam od jednego z prowadzących audycję, Macieja "Człowieka Wargi" Dąbrowskiego. Nieco wcześniej przypomniano film sprzed dziewięciu lat, na którym Dąbrowski podpowiadał innemu youtuberowi wulgarne odzywki do nastolatek. Po upublicznieniu sprawy Kanał Sportowy zerwał z nim współpracę.

Wardęga i Konopskyy wygranymi Pandora Gate?

Zdaniem Wojtka Kardysia, konsultanta biznesowego i specjalisty od komunikacji internetowej i digital marketingu, Pandora Gate to jedna z większych afer, z jaką musi się zmierzyć branża marketingu influencerskiego. - Dalej uważam, że znamy głównie poszlaki, a nie mamy żadnych dowodów, ponieważ tą sprawą zajmowali się youtuberzy. I to ci, z których jeden przebierał się za Gandalfa, a drugi ma 21 lat. To nie są dziennikarze śledczy. Tą sprawą powinny się zająć od początku odpowiednie służby, które mają uprawnienia do prowadzenia tego typu przestępstw. A niestety youtuberzy kierują się przede wszystkim klikami, zasięgami, szukaniem atencji, a nie mozolnym poszukiwaniem prawdy - uważa nasz rozmówca. - Dla marketingu influencerskiego to czas próby i wyciągnięcia wniosków. Trzeba teraz uważniej weryfikować, z kim rozpoczyna się współpracę. Nie będzie to łatwe, ale mam nadzieję, że ta afera wyjdzie nam wszystkim na dobre.

Kto zyskał, a kto najbardziej stracił na Pandora Gate? Martyna Karaś, szefowa agencji Golden Coil, zajmującej się influencer marketingiem, uważa, że rozpoznawalność na całą Polskę zyskali na pewno Wardęga i Konopskyy, czyli główni "śledczy" sprawy od strony polskiego internetu. - Bardzo możliwe, że zyskają też politycy, którzy zaangażowali się w sprawę przed samymi wyborami. Być może zyskają też ofiary seksualnych predatorów które mają szansę na sprawiedliwość. Zyskaliśmy też wszyscy jako społeczeństwo, bo z polskiego internetu na jakiś czas znikną osoby, które wyrządziły wiele krzywd - mówi Martyna Karaś. - Z biznesowego punktu widzenia zyskają rozpoznawalni twórcy, którzy nie mają żadnych kontrowersyjnych sytuacji na przestrzeni całej kariery i to umocni ich pozycję na rynku, ponieważ będzie ich coraz mniej. Bardzo możliwe, że zyskają też mniejsi i średni twórcy, ponieważ firmy będą szukały nowych możliwości reklamowania się.

Zdaniem szefowej agencji Golden Coil, na aferze tracą twórcy, którzy są tzw. collateral damage, czyli niesłusznie mieszani do sprawy, pomawiani albo po prostu są w nią zaangażowani na różnych polach. - W takich sytuacjach widzimy także wzmożoną aktywność niektórych społeczności, które podczepiając się pod zamieszanie w świecie influencerów, uskuteczniają swoją prywatną wendetę, generując kryzysy wizerunkowe u twórców na to nie zasługujących - dodaje Martyna Karaś.

Zaufanie do influencerów zostanie odbudowane?

Za to Marek Myślicki, chief growth officer w Stor9, uważa, że na obecnym etapie nie ma zwycięzców, a tracą na tym wszyscy - widzowie i fani, marketerzy, agencje i same platformy, a także influencerzy i twórcy: - Nawet ci twórcy, którzy ujawnili aferę, jeśli dalej będą w to brnąć i publikować kolejne materiały, a nie zostawią sprawy odpowiednim organom ścigania, to będzie im ciężko wypaść wiarygodnie, że chodzi im o dobro poszkodowanych, a nie o generowanie kolejnych zasięgów pod reklamy czy wpłaty od widzów.

- W przyszłości z pewnością zaufanie do influencerów zostanie odbudowane - tak jak w przypadku, w którym po aferze z dropshippingiem, zarówno odpowiednie instytucje, branża jak i influencerzy podjęli odpowiednie kroki, a których ukonorowaniem były wydane przez prezesa UOKiK rekomendacje dotyczące oznaczania treści w social mediach przez influencerów. I nie mówię o deklaratywnym zaufaniu, które z pewnością będzie nadal na niskim poziomie, ale o tym wyrażanym w liczbie wyświetleń, zaangażowaniu czy dalszym wzroście rynku influencer marketingu w Polsce - uważa Marek Myślicki.

- Już teraz w gronie agencji i klientów rozmawiamy o dodatkowych rozwiązaniach i możliwościach zabezpieczenia się przed takimi twórcami, co do których istnieją najmniejsze podejrzenia nieetycznych działań i mamy także nadzieje, że do rozmów dołączą również przedstawiciele platform. A przypomnę, że według Nielsena osób, które mają ponad 10 tys. obserwujących i mogą działać w social mediach jako influencerzy jest aż 70 tys. z czego blisko 7 tys. to kanały na Youtube - przypomina Myślicki. - Sami w agencji Stor9 stosujemy się od dawna do zasad tzw. odpowiedzialnego wpływu i staramy się nie działać z osobami, co do których istnieją jakiekolwiek podejrzenia, natomiast nie sposób określić, dlaczego na rynku nadal są podmioty, które oferują współpracę bądź wchodzą we współpracę z tzw. patoinfluencerami czy osobami o wątpliwej moralności.

"W internecie wszyscy jesteśmy aktorami"

Nasi rozmówcy nie wierzą, że afera spowoduje, że reklamodawcy zrezygnują z promowania się na YouTubie. - Klienci nieraz wycofywali budżety z platform w proteście do treści, które są tam dostępne. Z pewnością dobre imię YouTube straci przez to, że grono osób, których dotyczy czy też dotyka afera, to twórcy działający na tej platformie. Jest ona jednak tak różnorodna i bogata w content, że będzie to jednak chwilowe i z pewnością reklamodawcy szybko przekalkulują ryzyko i wrócą - ocenia Marek Myślicki. - Myśle że głębszym problemem będzie dobieranie influencerów pod współprace tak, aby treści prezentowane przez influencera były spójne z demografią jego odbiorców. Postawię tutaj niepopularną wśród platform tezę, że nadal jest na nich duże grono niepełnoletnich, które logują się z kont rodziców, braci, kolegów, a platformy nie ujmują ich w prezentowanej reklamodawcom demografii. Przecież wszyscy wiemy, kto był odbiorcą treści Teamu X (co widać po koncertach, osobach kupujących produkty), ale na próżno szukać szerokiej reprezentacji dzieci wśród oficjalnej demografii kanału prezentowanej przez platformę. Z pewnością jest to mniej niż 20-25 proc., podczas gdy naprawdę dzieci stanowiły większy procent widzów.

O przyszłość branży reklamowej na Youtubie ze spokojem patrzy Wojtek Kardyś: - Reklamodawcy nie zrezygnują z tej platformy, bo to dalej świetne i relatywnie tanie dotarcie do pożądanego targetu. Gdyby nawet jedna marka odpuściła, to natychmiast na jej miejsce ustawią się kolejne. Agencje będą musiały jednak poświęcić więcej pracy, by weryfikować osoby, z którymi chcą współpracować. Choć od razu uprzedzam, że wciąż będziemy się łapać na tych, którzy udają w sieci kogoś, kim nie są, bo w internecie wszyscy jesteśmy aktorami na jednej wielkiej scenie social mediowej.  

Martyna Karaś uważa, że YouTube, jak i inne platformy, na których działają influencerzy, są jedyne w swoim rodzaju i bardzo ciężko jest je zastąpić innymi narzędziami. - Plusy tej metody marketingu są ogromne i firmy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Na pewno jednak zmieni się sposób dobierania twórców pod współprace. Tutaj szykują się spore zmiany w podejściu i procesach. Oczywiście, krótkoterminowo część osób straci kontrakty, a w firmach obecnie panuje ogromne poruszenie. Wszyscy twórcy są dogłębnie sprawdzani, a osoby zamieszane w Pandora Gate tracą kontrakty w trybie natychmiastowym - i to nie tylko "bad guy's", ale też ci wykonujący ciężką pracę mającą na celu pomóc sprawie - mówi szefowa agencji Golden Coil.

"Karawana jedzie dalej"

Według Marka Myślickiego afera pedofilska w polskim internecie przyczyni się do spadku zaufania widzów do "swoich" gwiazd w sieci. - Zarówno branża influencer marketingu, jak i sami influencerzy nie cieszą się wielkim zaufaniem przez kolejne afery wywoływane przez jednostki, a ta afera jest jak do tej pory najpoważniejsza. Widzowie mogą się czuć oszukani, ale we krwi mamy tzw. podglądactwo, więc nie sądzę żeby spadek zaufania przełożył się na spadek ogółu wyświetleń - najpewniej tylko tych bezpośrednio zaangażowanych w ostatnio odkryte wydarzenia - uważa przedstawiciel Stor9.

- Co do branży my jako agencje czy też stowarzyszenia, podejmujemy różne inicjatywy, które mają na celu edukację zarówno rynku, influencerów jak i marketerów. Wspomniane wcześniej zasady odpowiedzialnego wpływu, które stosujemy w Stor9, opracowanie przewodnika po influencer marketingu, który stworzyliśmy w ramach grupy roboczej influencer marketing IAB Polska, to wszystko ma na celu podniesienie bezpieczeństwa jak i świadomości o odpowiedzialności, jaka ciąży na nas wszystkich - zarówno twórcach, influencerach, agencjach, klientach czy platformach. Podobnie wspólne działania z UOKiK też nie zaszkodziły tylko pomogły wyregulować pewien obszar rynku. Widzimy, że dzięki temu klienci mają większe zaufanie do takich podmiotów jak nasza agencja czy też tych działających w ramach naszej grupy w IAB. Niestety zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo interes okaże się najważniejszy pomimo etyki, moralności czy też prawa - czy to influencer, agencja czy marka i takich podmiotów należy się jak najszybciej pozbyć i odciąć możliwości zarobkowania. Niekiedy też pojawiają się takie sytuacje jak w przypadku szanowanego twórcy, głoszącego zaszczytne hasła walki o prawa kobiet, który okazuje się być uzależnionym od narkotyków i znęcającym się psychicznie nad swoimi partnerkami - tutaj trudniej się zabezpieczyć, bo nie istniały żadne przesłanki, ale to co możemy, to pokazać, że na tego typu zachowania i takich twórców nie ma przyzwolenia - mówi Marek Myślicki. - Pomimo tego, że telewizja szybko zapomina o gwiazdach, które jeździły po alkoholu i już po kilku miesiącach goszczą jako bohaterowie nowych show, to internet w myśl powiedzenia nigdy nie zapomni i mam nadzieję że tak samo agencje influencer marketingu, jak i marki chcące z influencerami współpracować.

Martyna Karaś jest pewna, że krótkoterminowo w branży tracą wszyscy: - Firmy potrzebują czasu na oswojenie się z tematem i zmianę podejścia do rynku, a to powoduje mniejszą liczbę briefów i kampanii w tym okresie. Długoterminowo wydaje mi się, że ta sprawa zapoczątkuje dobre zmiany w podejściu do doboru twarzy do współpracy. Karawana jedzie dalej, marketerzy znajdą na to po prostu inne sposoby. W kwestii zaufania ludzie na pewno będą bardziej sceptyczni przez pewien czas. To normalne, szczególnie w takiej sytuacji. Mimo wszystko każdą sprawę należy rozpatrywać indywidualnie. Istnieją twórcy z tak zaangażowanymi społecznościami, u których nie będzie widać spadków zaufania. Umocni się też pozycja twórców z "czystym" wizerunkiem. Całą sprawę jednak trudno ocenić jednoznacznie, ponieważ nigdy nie mierzyliśmy się z kryzysem o takiej skali i powadze. Mówi się, że internet szybko zapomina. Czasami miesiąc w sieci zmienia tyle, co cały poprzedni rok. Czy tak będzie i tym razem? Jak szybko ludzie stracą zainteresowanie tym tematem? Trudno powiedzieć. Na ten moment Wardęga i Konopski zapowiadają kontynuację sprawy, więc nie zapowiada się na koniec.

Dołącz do dyskusji: Branża influencerska straci na aferze Pandora Gate? "Karawana jedzie dalej"

21 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
wojtek777
Były badania z których wynikało że nie mamy zaufania (albo coś podobnego) do grupy youtuberów i influcerów. To niby jak mają coś odbudować skoro do tej pory polacy im nie ufali???
Firmy tracą? Moim zdaniem bardzo dobrze. Może w końcu skończy się promowanie tych ludzi.
odpowiedź
User
Jack
Pani Martyna z Goldencoil, co warto dodac dla szerszego kontekstu jej wypowiedzi, przez lata była menadżerem Gimpera. Mówi o odpowiedzialności, kiedy przez lata pchała tego toksycznego twórce do każdego bfriefu.
odpowiedź
User
Lotta
Niemal każdy kto siedzi w branży influencer marketingu wie doskonale, że agencje reklamowe, sieci partnerskie, managerowie internetowych celebrytów, wszyscy wiedzieli lub dochodziły ich słuchy o tym, co wyprawiali ci pato twórcy. Krzywdzenie nieletnich i żarty z tego im nie przeszkadzały. Łatwiej udawac, że nie ma problemu, aby KPI wyrobic. Hipokryci
odpowiedź