Afera, której bohaterem stał się Bill O’Reilly, gospodarz popularnego programu „O’Reilly Factor” wybuchła na początku kwietnia br. po ujawnieniu przez „The New York Times”, że stacja Fox News płaciła kobietom zatrudnionym w niej na różnych stanowiskach za to, by nie oskarżały publicznie znanego dziennikarza i prezentera o dokonywane przez niego akty molestowania seksualnego. Za milczenie ofiar Fox News zapłaciła w sumie 13 mln dolarów.
W następstwie podejrzeń kierowanych pod adresem prezentera wiele znanych marek wycofało swoje reklamy nadawane przy „O’Reilly Factor”.
We wtorek na zakończenie swojego programu O’Reilly zapowiedział swoją nieobecność na antenie w nadchodzących dniach. Poinformował, że wybiera się na urlop i pożegnał się z widzami.
Amerykańskie media natychmiast połączyły zapowiedziane wakacje dziennikarza z ujawnionymi podejrzeniami o molestowanie. W rozmowie z serwisem NyMag O’Reilly kategorycznie temu zaprzeczył utrzymując, że obecny urlop został zaplanowany jeszcze jesienią ub.r. To samo powtórzył rzecznik Fox News zapowiadając, że prezenter powróci do swoich obowiązków w stacji 24 kwietnia br.

NyMag opierając się na informacjach z własnych źródeł w Fox News poddaje jednak w wątpliwość zapowiedzi O’Reilly i przypuszcza, że gwiazdor telewizyjny może już nie powrócić na stanowisko, a urlop jest jedynie próbą usunięcia oskarżanego dziennikarza z przestrzeni publicznej do czasu gdy afera nieco przycichnie.
Anonimowi pracownicy Fox News dodają, że dalsze losy O’Reilly są w rękach Ruperta Murdocha i jego synów, którzy poprzez koncern 21st Century Fox kontrolują Fox News.
Według nieoficjalnych informacji James Murdoch, obecny prezes 21st Century Fox chce natychmiast zdymisjonować O’Reilly, podczas gdy jego ojciec Rupert i starszy brat Lachlan chcieliby zatrzymać prezentera w Fox News. W ub.r. Rupert Murdoch nie był tak łagodny w wypadku innej afery o charakterze seksualnym w Fox News. Wówczas z potwierdzonymi później zarzutami molestowania spotkał się Roger Ailes, prezes Fox News i został usunięty ze stanowiska na wyraźne żądanie Ruperta Murdocha.











