Za ustawą wraz z poprawkami głosowało 61 senatorów, a 30 było przeciw. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Zgłoszone przez Senat poprawki oceni Sejm.
Nowelizacja ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną została uchwalona przez Sejm 21 listopada. Nowela przewiduje m.in., że prezes UKE i KRRiT będą mogli decydować o usunięciu nielegalnych treści internetowych dotyczących 27 czynów zabronionych. Daje też Urzędowi Komunikacji Elektronicznej możliwość odblokowania treści zablokowanych przez platformę internetową w niektórych przypadkach.
Senatorowie przegłosowali szereg poprawek do ustawy. Jedna z nich zakłada zniesienie klauzuli natychmiastowej wykonalności decyzji prezesa UKE i KRRiT o zablokowaniu treści. Strona, której dotyczy decyzja, będzie mogła wnieść sprawę do sądu i dopiero rozstrzygnięcie sądu nada decyzji rygor wykonalności.

Jak tłumaczył wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski podczas obrad komisji senackich, oznacza to, że na końcu każdego postępowania to zawsze sąd będzie decydował, czy dana treść w internecie jest nielegalna czy jest legalna. O to, by o zablokowaniu treści decydował niezależny sąd, a nie UKE czy KRRiT wnioskowali wcześniej posłowie PiS.
Ryzyko nadmiernego ograniczenia wolności słowa
Według Fundacji Panoptykon, której przedstawicielki zabrały głos podczas komisji, poprawka "znacząco ogranicza procedurę blokowania treści przez prezesa UKE i KRRiT", ale jest to równocześnie "kompromis i próba szukania odpowiedzi na obawy, jeśli chodzi o ryzyko nadmiernego ograniczenia wolności słowa".
Kolejna zaproponowana przez Senat poprawka zakłada, że Prezes UKE będzie mógł wydać decyzję o odblokowaniu treści wtedy, gdy doszło do błędu technicznego, np. w sytuacji, gdy algorytm nieprawidłowo zakwalifikuje daną treść jako nielegalną. Senat zaproponował, by sformułowanie zniesienie blokady wskutek "nieprawidłowego zastosowania warunków korzystania" z usług dostawcy hostingu zostało zmienione na zniesienie blokady w "następstwie błędu dostawcy usługi hostingu".

Senat zgłosił również poprawkę, która zakłada rozszerzenie katalogu osób podlegających karom z powodu łamania przepisów - o członków personelu czy przedstawicieli firm, które dostarczają usługi hostingowe. Jak tłumaczył Standerski, wypełnia ona lukę, którą mogłyby wykorzystać dostawcy usług pośrednich, by podczas kontroli przykładowo nie podawać informacji o kwestionowanej treści, powołując się na niewiedzę. W takiej sytuacji prezes UKE będzie mógł włączyć w postępowanie także inne osoby pracujące w firmie, które taką wiedzę mogą posiadać. Standerski podał, że poprawka wynika z roboczych uwag KE.
Wątpliwości interpretacyjne
Inna zgłoszona poprawka przewiduje, że procedurze zablokowania treści będzie mogło podlegać nawoływanie do czynu zabronionego w internecie, ale przesłanka dot. pochwalania tego czynu, zostanie wykreślona. Jak wskazało biuro legislacyjne podczas komisji, w przypadku podejrzenia o pochwalanie nielegalnych treści, mogą wystąpić wątpliwości interpretacyjne, np. czy za pochwalanie można uznać kciuk w górę do danej treści albo obserwowanie profilu zamieszczającego kwestionowaną treść.

Senat zgłosił także kilka poprawek językowych, uszczegóławiających i techniczno-legislacyjnych.
Nowelizacja ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz niektórych innych ustaw ma zapewnić skuteczne stosowanie w Polsce przepisów unijnego Aktu o usługach cyfrowych (DSA), dotyczącego m.in. blokowania nielegalnych treści w internecie.
Decyzje wydawane przez urzędników
Nowe przepisy zakładają, że nadzór nad stosowaniem przepisów DSA w Polsce sprawować będzie prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) – w większości przypadków, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT) - w zakresie platform wideo, a także prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) – w zakresie platform handlowych oraz innych spraw dotyczących ochrony konsumentów.
W wersji przyjętej przez Sejm pod koniec listopada br. ustawa przewiduje, że urzędnicy będą mogli wydawać decyzje o blokowaniu treści dotyczących 27 czynów zabronionych, głównie Kodeksem karnym, zawierających m.in.: groźby karalne, namowę do popełnienia samobójstwa, pochwalanie zachowań o charakterze pedofilskim, propagowanie ideologii totalitarnych, a także nawoływanie do nienawiści i znieważanie na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych – w tym treści zawierające mowę nienawiści, rozpowszechniane w mediach społecznościowych.

W ustawie wymieniono też treści naruszające prawa autorskie czy odnoszące się do nielegalnej sprzedaży towarów lub nielegalnego świadczenia usług.
Nowe przepisy (art. 1 pkt 6) uprawniają osoby fizyczne i m.in. prokuraturę, policję, Krajową Administrację Skarbową, straż graniczną (w sprawach dot. handlu ludźmi) do złożenia wniosku o wydanie nakazu zablokowania nielegalnej treści. Zgodnie z ustawą autor spornej treści będzie otrzymywał od usługodawcy internetowego zawiadomienie o rozpoczęciu procedury i będzie miał dwa dni na przedstawienie swojego stanowiska. Od decyzji UKE lub KRRiT autor treści będzie mógł wnieść sprzeciw do sądu powszechnego w ciągi 14 dni.
Opozycja grzmi o cenzurze
Ustawa wchodzi w życie po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia, z wyjątkiem art. 1 pkt 6, który wchodzi w życie po upływie 3 miesięcy od dnia ogłoszenia.

Prezydent Karol Nawrocki wskazał pod koniec listopada, że ustawa ws. blokowania nielegalnych treści w internecie jest "nadregulacją" unijnych przepisów i dąży do zabierania Polakom możliwości dzielenia się w sieci swoimi opiniami. Politycy opozycji regularnie podnoszą też argument, że ustawa ma rzekomo wprowadzić cenzurę.
Akt o usługach cyfrowych (DSA) jest pierwszą na świecie regulacją cyfrową (rozporządzeniem), która nakłada na firmy w całej UE odpowiedzialność za treści zamieszczane na ich platformach. W całości obowiązuje w krajach członkowskich od 17 lutego 2024 r. Artykuły 9. i 10. DSA wskazują, że państwowe organy sądowe i administracyjne mogą nakazywać dostawcom blokowanie treści w internecie
Źródło: PAP











