Co z blokowaniem serwisów przez państwo? Poprawki do rządowego projektu

Zawężenie prawa UKE do ingerowania w decyzje platform internetowych o zamykaniu stron, a także zniesienie rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji urzędu o zablokowaniu domniemanych treści przestępczych – takie poprawki według wiceministra cyfryzacji Dariusza Standerskiego, może do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną wprowadzić Senat.

Tomasz Wojtas
Tomasz Wojtas
Udostępnij artykuł:
Co z blokowaniem serwisów przez państwo? Poprawki do rządowego projektu
Fot. unsplash

21 listopada Sejm przyjął nowelizację ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, która pozwoli blokować nielegalne treści w internecie. Ustawa zakłada m.in., że prezes UKE i KRRiT będą mogli decydować o usunięciu treści internetowych dotyczących 27 czynów zabronionych. Daje też Urzędowi Komunikacji Elektronicznej możliwość odblokowania treści zablokowanych przez platformę internetową, jeśli uzna on, iż blokada była bezpodstawna.

Na rozpoczynającym się we wtorek posiedzeniu ustawą ma się zająć Senat. Prezydent Karol Nawrocki niedawno sugerował, że może zawetować tę ustawę, bo prawo UKE do blokowania treści w internecie może być nadużywane politycznie.

Jednak politycy koalicji rządowej przekonują, że ustawa daje użytkownikom internetu większe prawa niż mają dotąd – przede wszystkim instrumenty do walki z wszechwładnymi platformami internetowymi.

Przepisy mają ograniczyć nielegalne reklamy

Wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Cyfryzacji Grzegorz Napieralski (KO) przypomina, że w toku prac komisyjnych nad tym projektem przyjęto wiele poprawek opozycji. Zwraca uwagę, że w sieci bardzo często pojawiają się reklamy łamiące prawo.

– Na przykład przy użyciu dobrze zmontowanego filmu znani lekarze namawiają do kupowania jakichś dziwnych leków. Państwo musi mieć narzędzie, żeby się przed tym bronić – przekonuje Napieralski w rozmowie z PAP.

– Ta ustawa broni nas, użytkowników przed niebezpiecznymi treściami, ale także przed tym, że ktoś może nas nielegalnie zablokować – dodaje Napieralski i przypomina, że na podstawie decyzji platformy społecznościowej zamknięto jakiś czas temu profil jednej z partii politycznych.

Podobnych argumentów używa sejmowa sprawozdawczyni projektu posłanka Weronika Smarduch (KO). Podkreśla, że ustawa tworzy zamknięty katalog przestępstw, na podstawie którego będzie można usuwać treści w internecie. Chodzi np. o szerzenie treści pedofilskich czy oszustwa internetowe. Dodaje, że zarazem będzie ścieżka odwołania do sądu, w ramach której będzie można walczyć z decyzją o zablokowaniu treści.

Ostatnio prezydent Karol Nawrocki padł ofiarą przestępstwa internetowego, więc powinien wiedzieć, jak to jest ważne. Te przestępstwa są często kreowane przez boty i podważają wiarygodność osób publicznych. Dlatego ważne jest żeby pan prezydent podpisał ustawę – zaznacza posłanka.

Komentując zarzut, że ustawa może zwiększyć polityczną cenzurę w internecie podkreśla, że na teraz cenzurować internet nad mogą tylko prywatne korporacje i nie ma ścieżki odwoływania się od ich decyzji. Ustawa zaś wprowadza taką ścieżkę. – W tym momencie jest cenzura, tylko nie jest w żaden sposób kontrolowana przez państwo – przekonuje posłanka Smarduch.

Na tę samą kwestię zwraca uwagę wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka (Polska 2050). – Ta ustawa jest bardzo prosta. Powoduje, że każdy z nas zaczyna uzyskiwać prawa na platformach społecznościowych. Platformy te codziennie usuwają dziesiątki tysięcy postów i profili. Robią to zupełnie bezkarnie, na podstawie decyzji opartych o wewnętrzne regulaminy. Ustawa powoduje, że będą musiały każdą z takich decyzji uzasadnić. Jeżeli ta decyzja nam się nie spodoba, będziemy mogli odwołać się poza platformę, do kogoś, kto będzie reprezentował nasze interesy – wyjaśnia wiceminister.

– W ustawie nie ma też ani słowa o usuwaniu treści przez prezesa UKE. Mamy zapisy, że jeśli na platformach pojawią się treści wynikające z przestępstw, nawoływanie do zabójstwa, groźby karalne, podszywanie się pod znane osoby, to prezes UKE będzie mógł poprosić platformę, aby taką treść zablokowała, jednocześnie dając możliwość odwołania się od takiej decyzji do sądu. I ten którego treść została usunięta i ten, który powiadomił mają tutaj bardzo konkretne prawa. Radzę więc dobrze tę ustawę przeczytać przed podejmowaniem ewentualnej decyzji w sprawie weta – dodaje Gramatyka.

Były minister cyfryzacji: ustawa wyleci w kosmos

Z kolei poseł PiS i były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński przyznaje, że jego ugrupowanie ma fundamentalne zastrzeżenia do tego, że to prezes UKE będzie podejmował decyzje o zamykaniu domniemanych treści przestępczych. - Jeżeli wolność słowa ma gwarantować prezes UKE pan Przemysław Kuna, kolega wiceministra cyfryzacji Pawła Olszewskego, to nie jest to dobra gwarancja - przekonuje Cieszyński. – Gdyby to sąd decydował o usuwaniu treści przestępczych, a nie UKE, wtedy zasadnicze wątpliwości byłyby rozwiane – dodaje.

Cieszyński przyznaje zarazem, że akurat prawo do odwołania się od decyzji platformy cyfrowej o zablokowaniu treści to dobry przepis. – Tyle, że poprawka, przegłosowana zgodnie przez wszystkie strony w polskim Sejmie, która pozwala na przywracanie treści zablokowanych przez portale, zostanie w Senacie prawdopodobnie usunięta na wniosek Komisji Europejskiej – mówi Cieszyński PAP. – Ta ustawa dzięki Brukseli wyleci więc w kosmos – dodaje.

Wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski, który zajmował się projektem tej ustawy w rządzie, potwierdza, że senackie biuro legislacyjne poddało w wątpliwość zgodność akurat tej przyjętej w Sejmie poprawki z dyrektywą o usługach cyfrowych (DSA).

Poprawka zaproponowana przez senackie biuro legislacyjne jest realizacją stanowiska Komisji Europejskiej w tym zakresie, żeby odblokowywania stron zablokowanych przez platformy nie rozszerzać za daleko poza regulaminy wewnętrzne dostawców  mówi Standerski. – Komisja Europejska poddała w wątpliwość taką sytuację, że usługodawca wskaże, że zablokował treść, bo jest niezgodna z jego regulaminem, a UKE stwierdzi, że to wcale nie jest niezgodne z regulaminem i wyda decyzje, żeby odblokować – dodaje.

W myśl poprawki zaproponowanej przez senackie biuro legislacyjne UKE będzie mógł wydać decyzję o odblokowaniu tylko wtedy, kiedy doszło do oczywistego błędu usługodawcy.

– UKE nie będzie miał prawa rozsądzać, czy coś było zgodne z regulaminem platformy, tylko będzie mógł rozsądzać oczywiste pomyłki, blokowane na podstawie algorytmów. Na przykład jak napiszę dzisiaj "dzień dobry", a portal to zablokuje ze względu na przemoc, to będzie to oczywista pomyłka i UKE będzie to mógł rozpatrywać. Ale jeżeli zamieszczę treść, w której mówię niemiłe rzeczy o moim sąsiedzie, co nie jest przestępstwem, ale narusza regulamin i portal mi to zablokuje, UKE nie będzie miało nic do gadania – tłumaczy sens poprawki Standerski.

Przyznaje, że stanowisko rządu wobec tej poprawki musi być pozytywne. – Z mojego punktu widzenia istotne jest, aby ta ustawa mogła wejść w życie – podkreśla wiceminister cyfryzacji. Aby więc zwiększyć na to szanse i zmniejszyć prawdopodobieństwo weta prezydenta, w Senacie – jak zapowiada Standerski – mogą pojawić się też poprawki, które wyłączą rygor natychmiastowej wykonalności decyzji UKE o zamykaniu treści. Będzie to więc odpowiedź na niepokoje, że uprawnienia UKE będą stwarzać zagrożenia cenzury. – Słyszałem, że część senatorów chce taką poprawkę złożyć. Jeżeli złożą, to nie będę przeciw – mówi Standerski.

Brak natychmiastowej wykonalności, jak przyznaje, będzie oznaczać, że realnie o zablokowaniu jakiejś strony z uwagi na domniemane treści niezgodne z prawem będzie podejmował sąd. Decyzja będzie bowiem wykonalna dopiero wtedy, jeżeli minie termin na sprzeciw do sądu. Postulat, aby w takich sytuacjach decyzje podejmował sąd, a nie UKE, był głównym postulatem opozycji.

Senacka komisja infrastruktury ma się zająć ustawą we wtorek rano.

Polska ma wdrożyć unijne przepisy DSA

Nowelizacja ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz niektórych innych ustaw ma zapewnić skuteczne stosowanie w Polsce przepisów unijnego Aktu o usługach cyfrowych (DSA), dotyczącego m.in. blokowania nielegalnych treści w internecie. Nowe przepisy zakładają, że nadzór nad stosowaniem przepisów DSA w Polsce sprawować będzie prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) – w większości przypadków, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT) – w zakresie platform wideo, a także prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) – w zakresie platform handlowych oraz innych spraw dotyczących ochrony konsumentów.

W wersji przyjętej w Sejmie ustawa przewiduje, że urzędnicy będą mogli wydawać decyzję o blokowaniu treści dotyczących 27 czynów zabronionych, głównie Kodeksem karnym, zawierających m.in.: groźby karalne, namowę do popełnienia samobójstwa, pochwalanie zachowań o charakterze pedofilskim, propagowanie ideologii totalitarnych, a także nawoływanie do nienawiści i znieważanie na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych – w tym treści zawierające mowę nienawiści, rozpowszechniane w mediach społecznościowych. W ustawie wymieniono też treści naruszające prawa autorskie czy treści odnoszące się do nielegalnej sprzedaży towarów lub nielegalnego świadczenia usług.

Nowe przepisy uprawniają osoby fizyczne i m.in. prokuraturę, Policję, Krajową Administrację Skarbową, Straż Graniczną (w sprawach dot. handlu ludźmi) do złożenia wniosku o wydanie nakazu zablokowania nielegalnej treści. Zgodnie z ustawą autor spornej treści będzie otrzymywał od usługodawcy internetowego zawiadomienie o rozpoczęciu procedury i będzie miał dwa dni na przedstawienie swojego stanowiska. Od decyzji UKE i KRRiT o usunięciu treści nie będzie przysługiwać odwołanie, ale autor będzie mógł wnieść sprzeciw do sądu powszechnego.

Akt o usługach cyfrowych (DSA) jest pierwszą na świecie regulacją cyfrową (rozporządzeniem), która nakłada na firmy w całej UE odpowiedzialność za treści zamieszczane na ich platformach. W całości obowiązuje w krajach członkowskich od 17 lutego 2024 r. Artykuły 9. i 10. DSA wskazują, że państwowe organy sądowe i administracyjne mogą nakazywać dostawcom blokowanie treści w internecie.

Źródło: PAP

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Kolejne ekspertki odchodzą ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia". "Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść"

Kolejne ekspertki odchodzą ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia". "Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść"

Z "Super Expressu" odchodzą wicenaczelny i szef wideo. Po kilkunastu latach pracy

Z "Super Expressu" odchodzą wicenaczelny i szef wideo. Po kilkunastu latach pracy

Komisja Europejska bierze się za Google. Chodzi o AI w wyszukiwarce i na YouTube

Komisja Europejska bierze się za Google. Chodzi o AI w wyszukiwarce i na YouTube

Kulisy bitwy o Warner Bros. Paramount kontra Netflix. Tak wyglądał "proces", o którym dziś wszyscy mówią

Kulisy bitwy o Warner Bros. Paramount kontra Netflix. Tak wyglądał "proces", o którym dziś wszyscy mówią

Konflikt interesów u Trumpa? Jego zięć ma dołożyć się do przejęcia Warner Bros. Discovery

Konflikt interesów u Trumpa? Jego zięć ma dołożyć się do przejęcia Warner Bros. Discovery

Donald Trump dalej atakuje dziennikarzy. Tak nazwał reporterkę ABC News

Donald Trump dalej atakuje dziennikarzy. Tak nazwał reporterkę ABC News