Szymon Szereda relacjonował swoją wizytę na komisariacie w czwartek 27 listopada. Składał tam wyjaśnienia ws. zadawania pytań uczestnikom protestu przed siedzibą Sądu Najwyższego z 27 czerwca, którzy kwestionowali wynik wyborów prezydenckich.
Po wyjściu z komisariatu Szereda poinformował, że usłyszał zarzuty w sprawie. – Zarzut, najprościej mówiąc, dotyczy tego, że zadawałem w dniu 27 czerwca podczas protestów przed Sądem Najwyższym demonstracji dotyczących rozpatrywania protestów wyborczych uczestnikom, także powiązanym ze środowiskami KOD, prorządowymi, pytania – przekazał Szymon Szereda.
Szereda twierdzi, że po prostu wykonywał swoje obowiązki i zadawał pytania uczestnikom demonstracji. Usłyszał zarzut zakłócania protestu. – Do zarzutu się nie przyznaję. Było to wykonywanie normalnej pracy dziennikarskiej. Zastraszając, represjonując chcą zamknąć usta niewygodnym dziennikarzom – powiedział na antenie wPolsce24.

Przekazał, że złożył oświadczenie i czeka teraz na zapoznanie się z dalszymi aktami tej sprawy.
Przytoczono wypowiedź jednego z funkcjonariuszy policji podczas protestu w czerwcu. – Ja tylko poinformuję pana, że odnotujemy sobie pana dane – mówił do Szeredy 27 czerwca jeden z policjantów.
Do sprawy odniósł się w telewizji wPolsce24 poseł Michał Wójcik, który zapowiedział interwencję u Rzecznika Praw Obywatelskich.
KRRiT: zastraszanie mediów, nie ma na to naszej zgody!
Głos zabrała też przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Agnieszka Glapiak.
"Dziennikarz ma prawo do zbierania informacji i zadawania pytań uczestnikom protestów społecznych, manifestacji czy zgromadzeń. To gwarantuje mu ustawa Prawo prasowe. To również element normalnej pracy dziennikarskiej" – czytamy w piśmie przesłanym naszej redakcji.

Jak stwierdziła Agnieszka Glapiak, Szymon Szereda zadawał pytania uczestnikom protestu przed SN i wykonywał obowiązki dziennikarza. "Wczoraj został wezwany na komisariat i przedstawiono mu zarzuty rzekomego zakłócania zgromadzenia publicznego. Takie działanie ma znamiona zastraszania mediów, tłumienia wolności słowa i utrudniania pracy dziennikarzom. Nie ma na to naszej zgody!"
Wizyta policji w domu rodzinnym Szeredy
We wrześniu Wirtualnemedia.pl informowały o tym, iż Szymon Szereda wyraził oburzenie z powodu odwiedzenia przez policję jego rodzinnego domu. Prawdziwy powód wizyty miał dotyczyć właśnie wydarzeń podczas protestu przed Sądem Najwyższym. – Prawdziwy powód tej "wizyty" to fakt, że jako dziennikarz @wPolscepl zadaję niewygodne pytania i mam odwagę patrzeć władzy na ręce – przekonywał wówczas.

"Funkcjonariusze domagali się informacji o moim miejscu pobytu i danych kontaktowych, tłumacząc się rzekomym mandatem, którego 'ponoć' nie opłaciłem – opisał" – przekazał wówczas na platformie X. Dodał, że w domu przebywała wtedy jego schorowana, 75-letnia babcia, która "ledwie dwa miesiące temu bardzo boleśnie zniosła śmierć Dziadka".
Szymon Szereda twierdził, że działania policji były związane z jego pracą zawodową i zadawaniem władzy niewygodnych pytań. Chodziło o pytania na zgromadzeniu przed siedzibą Sądu Najwyższego, który orzekał w sprawie ważności wyborów prezydenckich.
– Poszukiwano mnie w związku z absurdalnymi oskarżeniami o rzekome "zakłócenie zgromadzenia" – które miało polegać na… podejściu z mikrofonem i zadawaniu pytań obłąkanym bojówkarzom i fanatykom podważającym demokratyczny wynik wyborów prezydenckich, którzy okupowali okolice Sądu Najwyższego w dniu, gdy zapadała uchwała potwierdzająca ważność wyborów, w których bezapelacyjnie zwyciężył Prezydent @NawrockiKn – opisał.

Szymon Szereda w telewizji wPolsce24 od 2024 roku
Do zespołu telewizji wPolsce24 Szymon Szereda dołączył pod koniec 2024 roku. Relacjonuje przede wszystkim bieżące wydarzenia polityczne, przygotowuje materiały m.in. do "Wiadomości".
Wiosną ub.r. Szereda bez powodzenia kandydował do rady gminy Błaszki w województwie łódzkim. Startował z 18. pozycji na liście komitetu Rozwijamy Błaszki. Natomiast wiosną 2016 roku wszedł w skład młodzieżowej rady doradczej burmistrza Błaszek Karola Rajewskiego.










