W przesłanym do Wirtualnemedia.pl komunikacie konsorcjum podano, że decyzja o wycofaniu się z udziału w dalszych etapach przetargu zapadła “już wcześniej, po ponownym przeanalizowaniu oferty TVP na przejęcie pracowników i współpracowników”.
Renata Krzewska, prezes Muratora i Time, w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, tłumaczy, że spółki zdecydowały się na wycofanie z przetargu, bo w całym przedsięwzięciu chodzi w o obsługę kadrowo-płacową, a nie jest to przedsięwzięcie medialne. Wpływ na decyzję konsorcjum miał też fakt, że pozostałe firmy biorące udział w przetargu to spółki działające na rynku pracy, zajmujące się m.in. oferowaniem pracowników tymczasowych jak Manpower Group i Gi Group. Poza nimi w przetargu startuje też konsorcjum spółek Wadwicz, The Chimney Pot i Floty Filmowej. Jego rozstrzygnięcie jest planowane na jesień br.

Udział konsorcjum firm Murator, Time i Medella, budził wątpliwości niektórych posłów. W środę w Sejmie Barbara Bubula z PiS mówiła, że może ono stanowić bezpośrednią konkurencję dla TVP na rynku cyfrowej telewizji naziemnej, bo do Grupy ZPR należą też naziemne kanały Eska TV i Polo TV. Jej zdaniem, gdyby to konsorcjum wygrało przetarg, mogłoby to oznaczać, iż duża część pracowników TVP przejdzie de facto do konkurencji. W jej opinii cała operacja może doprowadzić do prywatyzacji telewizji publicznej.
Telewizja Polska chce do firmy zewnętrznej przenieść około 550 z 3400 etatowych pracowników. Chodzi głównie o dziennikarzy, ale także grafików, charakteryzatorów i montażystów. Oddelegowani pracownicy mają otrzymywać pensje w niezmienionej wysokości przez pierwszy rok. Ma ich nie obejmować zakaz konkurencji, a cała operacja ma służyć zachęceniu pracowników do przechodzenia na samozatrudnienie, co ma przynieść w TVP w pierwszym roku od 5 do 15 mln zł oszczędności (więcej na ten temat). Prezes TVP Juliusz Braun zwrócił się o ochronę przetargu do CBA i ABW (poznaj szczegóły).











