Fundacja Mamy i Taty ze środków Funduszu Sprawiedliwości organizuje kursy przedmałżeńskie

Celem kursów organizowanych przez Fundacji Mamy i Taty ma być "wzmocnienie instytucji małżeństwa i ograniczenie liczby rozwodów". - Ponad trzyletni projekt stanowi odpowiedź na dwa obserwowane coraz częściej zjawiska społeczne, przyczyniające się do rozpadu więzi rodzinnych. Pierwszym jest brak odpowiedniego przygotowania narzeczonych i młodych małżonków do pełnienia ról małżeńskich. Drugim zjawiskiem są trudności w pogodzeniu ról zawodowych i rodzinnych na dalszym etapie małżeństwa - informuje w komunikacie fundacja.

Fundusz Sprawiedliwości wspiera małżeństwa

Projekt będzie finansowany ze środków Funduszu Sprawiedliwości, podlegającego ministrowi sprawiedliwości.

– Rodzina w Polsce przeżywa głęboki kryzys, o czym świadczą statystyki rozwodów. Istnieje więc potrzeba realizacji projektów takich, jak inicjatywy Fundacji Mamy i Taty, bo rodzina to podstawa społeczeństwa – powiedział Miłosz Łaski doradca ds. promocji Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Na kursach pary będą zdobywały wiedzę "o prawdziwych wyzwaniach, ale i szczęściu, jakie daje małżeństwo" oraz informacje z zakresu psychologii czy prawa, czytamy w komunikacie.

Fundacja Mamy i Taty przygotuje także raport z rekomendacjami zmian legislacyjnych w zakresie wspierania małżeństw oraz poradnik dla pracodawców i pracowników. Wybrane i opisane dobre praktyki z zakresu work-life balance będą pokazane na specjalnej konferencji.

We wrześniu tego roku Fundacja Mamy i Taty prowadziła kampanię społeczną „Małżeństwo. Droga naszego życia”, która promowała pozytywny wizerunek małżeństwa. We wcześniejszych latach mówiła w swoich kampaniach o roli ojcostwa czy rodziny. 

W 2015 roku Fundacja Mamy i Taty przygotowała mocno krytykowaną akcję "Nie odkładaj macierzyństwa na potem". Eksperci z branży reklamowej wskazywali, że kampania nieodpowiednio podejmuje problem, przekaz akcji jest oderwany od polskiej rzeczywistości i może być obraźliwy dla kobiet, bo nie uwzględnia roli mężczyzny w tworzeniu rodziny.