Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

24-letni Jarosław Ziętara, który zbierał materiały o firmie Elektromis, przepadł bez wieści w 1992 roku w drodze do redakcji. Po ośmiu latach uznano go za zmarłego. W 2024 rok były szef Elektromisu Mariusz Świtalski pozwał autorów książki o Ziętarze. Ostrzega też media piszące o nim w tym kontekście.

Rafał Badowski
Rafał Badowski
Udostępnij artykuł:
Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?
33 lata od śmierci Jarosława Ziętary. Jest pozew Mariusza Ś.

Mariusz Świtalski to znany polski przedsiębiorca. W 1987 roku założył firmę Elektromis, która zajmowała się importem konfekcji, sprzętu RTV czy alkoholi. W 1993 roku Elektromis przekształcił się w Eurocash. Nie każdy pamięta, że Świtalski jest też twórcą takich marek jak Biedronka, Żabka czy Małpka Express. Przez lata należał do grona najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost".

– To jedyna taka historia w powojennej Polsce, że ginie młody chłopak i jego ciało najprawdopodobniej się nie znajdzie. To już 33 lata, za 17 lat sprawa się przedawni. Trwa wyścig z czasem, by komuś postawić zarzuty – mówi nam Jakub Stachowiak, jeden z autorów książki "Dziennikarz, który wiedział za dużo. Dlaczego Jarosław Ziętara musiał zginąć?". Drugim jest Łukasz Cieśla. To właśnie za tę książkę Świtalski skierował pozew przeciwko autorom.

Przed wejściem do auli Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu znajduje się tablica poświęcona Jarkowi Ziętarze. Zamordowany dziennikarz był absolwentem tego wydziału, który w latach 90. nosił inną nazwę. Na tym wydziale pracuje doktor nauk o mediach Anna Wilińska-Zelek, która uczy studentów dziennikarstwa prawnych aspektów wykonywania zawodu dziennikarza.

Jak dowiedziały się Wirtualnemedia.pl, dr Wilińska-Zelek obecnie reprezentuje z ramienia poznańskiej kancelarii Filipiak-Babicz właśnie Mariusza Świtalskiego i wysyła do mediów pisma ostrzegawcze z zakazem publikowania o nim informacji w kontekście sprawy Ziętary. O tym w dalszej części tekstu.

Dziennikarz "Gazety Poznańskiej" Jarosław Ziętara został uznany za zmarłego w 1999 roku. Minęło wówczas 7 lat od jego zniknięcia w drodze do budynku redakcji. Wcześniej pisał dla "Wprost", zaliczył też epizod w "Gazecie Wyborczej". Zajmował się dziennikarstwem śledczym, opisywał afery gospodarcze. 1 września 1992 roku wyszedł z domu i przepadł bez wieści. Miał wówczas 24 lata.

Z notatek Ziętary, do których dotarł dziennikarz "Gazety Poznańskiej" wynika, że w 1991 roku zbierał materiały o Elektromisie i prawdopodobnie próbował nim zainteresować ogólnopolskie media.

Jak relacjonował jeden ze świadków, Jarosław Ziętara był przetrzymywany przez kilka dni w magazynach Elektromisu. Następnie miał zostać zamordowany, a jego ciało rozpuszczono w kwasie.

Do dziś nie ukarano zabójców Ziętary. Prezydium Rady Polskich Mediów oświadczyło ostatnio, że "zarówno zleceniodawcy, jak i bezpośredni mordercy Jarosława Ziętary wciąż nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności".

W 2014 roku pod zarzutem podżegania do zabójstwa zatrzymano byłego senatora Aleksandra Gawronika. W styczniu 2024 poznański Sąd Apelacyjny prawomocnie jednak uniewinnił Gawronika od tego zarzutu. Uniewinnieni od zarzutu porwania i przekazania nieustalonym zabójcom zostali wówczas także wspomniani dwaj byli ochroniarze Elektromisu.

W artykule w "Głosie Wielkopolskim" autorstwa Łukasza Cieśli (współautor wspomnianej książki o Ziętarze) czytamy o zeznaniach świadka, które ten później wycofał. Był nim były ochroniarz Elektromisu, Marek Z. "Porwanie zlecił Gawronik, a Mariusz Ś. był podwykonawcą" – brzmi tytuł tekstu.

Rolę Marka Z. i Świtalskiego opisali autorzy książki, która ukazała się we wrześniu 2021 roku. – Nagraliśmy o tym dwa "Superwizjery" w TVN, teraz przygotowujemy trzeci. Łukasz Cieśla pisał o sprawie Ziętary w "Głosie Wielkopolskim" i Onecie – mówi nam Jakub Stachowiak.

Pozew Świtalskiego wpłynął w ostatniej chwili

Pozew Świtalskiego wpłynął do Sądu Okręgowego w Poznaniu ponad trzy lata pod wydaniu książki, pod koniec 2024 r. Z początkiem 2025 roku sprawa jego roszczeń przedawniłaby się.

– Sprawa jest cywilna, o naruszenie dóbr osobistych. Mariusz Świtalski domaga się 100 tys. złotych. Zarzuca nam, że w książce go zniesławiliśmy, używaliśmy nieprawdziwych informacji, związanych z tym, że w opinii Świtalskiego łączymy go z porwaniem i śmiercią Jarosława Ziętary i opisujemy jego związki z SB – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jakub Stachowiak, dziennikarz "Superwizjera" TVN i współautor książki.

Pozew Mariusza Świtalskiego to jedno. Druga sprawa to pisma, które rozsyłają jego pełnomocnicy z zakazem publikacji na temat Mariusza Świtalskiego. To właśnie wspomniana Anna Wilińska-Zelek, która... uczy studentów dziennikarstwa na Uniwersytecie Adama Mickiewicza takich zagadnień jak prawo mediów, prawo reklamy, aspekty prawne sztucznej inteligencji, ochrona własności intelektualnej.

Pismo od pani mecenas z zakazem pisania o Mariuszu Świtalskim dostało między innymi Radio Poznań, ws. 10-odcinkowego podcastu Łukasza Cieśli i Krzysztofa Sadowskiego, pod tym samym tytułem co książka.

Dotarliśmy do tego pisma. To list ostrzegawczy z 29 września bieżącego roku z wezwaniem do zaniechania publikacji.

– Uznaliśmy, że nie musimy na nie reagować. Ocena prawna naszego radcy była taka, żeby nie odpowiadać na ten list. Oczekiwanie Mariusza Świtalskiego było takie, żeby odpublikować podcast – powiedział nam Piotr Michalak, likwidator - redaktor naczelny Radia Poznań, który potwierdził Wirtualnemedia.pl, że jest na nim podpisana dr Anna Wilińska-Zielek oraz Agnieszka Nadolna, radca prawny z tej samej kancelarii Filipiak-Babicz.

Scan pisma do Radia Poznań od pełnomocnika Mariusza Świtalskiego
Scan pisma do Radia Poznań od pełnomocnika Mariusza Świtalskiego © Licencjodawca

Zapytaliśmy też o sprawę mecenas Annę Wilińską-Zelek. – Jako doktor nauk o mediach, zawodowo związana z Wydziałem Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM, uważam sprawę Jarosława Ziętary za wyjątkowo bolesną i poruszającą – powiedziała nam Anna Wilińska Zelek.

Chcieliśmy dowiedzieć się, dlaczego pozew Mariusza Świtalskiego wpłynął dopiero po 3,5 roku od wydania książki. Mecenas nie odpowiedziała na to pytanie, natomiast wyraziła opinię na temat pozwu.

– Wskazane osoby (Łukasz Cieśla i Jakub Stachowiak - red.) świadomie rozpowszechniają nieprawdę, naruszając tym samym dobre imię mojego Klienta. Pomimo że są już w pełni świadome ustaleń faktycznych, wielokrotnie potwierdzonych przez sądy zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji, nadal kontynuują swoją narrację, choć stan faktyczny wprost jej przeczy. To klasyczny przykład myślenia według zasady: "jeśli fakty nie pasują do teorii, tym gorzej dla faktów" – ocenia.

Po ostatnim wyroku Sądu Apelacyjnego, który uchylił wyrok uniewinniający ochroniarzy Elektromisu, zapytaliśmy, czy nie chciałaby zmienić powyższej wypowiedzi. Dr Wilińska-Zielek nie zmieniła jednak niczego, dodała tylko kilka zdań.

– Postępowanie, które rozpoznawał Sąd Apelacyjny w poniedziałek nie jest sprawą przeciwko Mariuszowi Świtalskiemu i nie dotyczy go w żadnym zakresie - wszelkie próby wiązania go z tym postępowaniem, pojawiające się w niektórych przekazach medialnych, nie znajdują żadnego oparcia w stanie faktycznym i w zgromadzonym materiale dowodowym – powiedziała.

Przypomnę pani mecenas, że pozew przeciwko nam dotyczy książki wydanej w 2021 r., wtedy nie było żadnych wyroków w procesach przeciwko Aleksandrowi Gawronikowi i dwóm byłym ochroniarzom szefa Elektromisu. Ponadto trudno zgodzić się z sugestią, że w tej sprawie ustalono "stan faktyczny", skoro nadal nie znaleziono ciała Jarosława Ziętary, krakowska prokuratura kontynuuje swoje śledztwo, a kolejni świadkowie mówią o roli m.in. osób z Elektromisu w kontekście porwania i zabójstwa Jarosława Ziętary – odpowiada jej Łukasz Cieśla, dziennikarz Onetu.

– Bez dłuższego komentarza pozostawię z kolei fakt, że pełnomocnikiem Mariusza Świtalskiego, która w sprawie Jarka Ziętary próbuje cenzurować media, została pani mecenas wykładająca na uczelni, którą ukończył zaginiony dziennikarz oraz my, obaj pozwani autorzy książki. Pozostaje mieć nadzieję, że studenci UAM sami potrafią zdobyć rzetelną wiedzę na temat sprawy Jarka Ziętary – dodaje Cieśla.

W 2024 roku Mariusz Świtalski wystąpił nie tylko przeciwko autorom książki, ale także przeciwko wydawnictwu Ringier Axel Springer Polska i złożył w Sądzie Okręgowym w Warszawie wniosek o zabezpieczenie. 13 października 2025 roku w październiku sąd  wydał postanowienie zabezpieczające, które zakazywało publikacji o Mariuszu Świtalskim w kontekście jego roli w sprawie Jarosława Ziętary i jego działalności w latach 90.

Cieśla: pierwszy raz spotykam się z takim kagańcem

Jak ustaliliśmy, wydawnictwo będzie musiało zapłacić 50 tys. złotych Mariuszowi Świtalskiemu za każde naruszenie postanowienia oraz 10 tysięcy złotych za każdy dzień niewykonania usunięcia skutków ewentualnego naruszenia.

RASP zaskarżył to postanowienie. – Pierwszy raz się spotykam z takim kagańcem, a ponad 20 lat jestem w zawodzie. To zabezpieczenie cenzorskie, ograniczenie wolności słowa. Wydała je sędzia Elżbieta Stefaniuk z III Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie, określona jako neosędzia – komentuje Cieśla.

– To postanowienie zabrania nam pisać o Mariuszu Świtalskim w określony sposób. Nie można sygnalizować, że prowadził nielegalne interesy, albo że był zainteresowany "uciszeniem" Jarosława Ziętary, na co wskazują świadkowie. Tymczasem w naszej książce jest m.in. relacja Macieja Gorzelińskiego i Piotra Najsztuba. Gdy w 1994 r. pisali o Elektromisie, mieli ochronę, bo byli zastraszani. Jest wiele innych relacji wskazujących, że Ziętara interesował się Elektromisem i np. był pobity pod siedzibą firmy, a potem napadnięty i uciszony. My te relacje przedstawiamy, bo tego wymaga rzetelność dziennikarska. Mariusz Świtalski dostawał w przeszłości propozycje rozmów i spotkania. Nigdy z żadnej nie skorzystał – tłumaczy Łukasz Cieśla.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"