W kampanii „Podsłuch jak się patrzy” fundacja Panoptykon chce zwrócić uwagę na problem inwigilacji Polaków ze strony służb specjalnych, która zdaniem organizacji nie podlega dostatecznej kontroli.
##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/jak-walczyc-z-dezinformacja-i-fake-newsami ##
Listy od Agencji Bezpieczeństwa Narodowego
Panoptykon alarmuje, że w Polsce policjant potrzebuje zaledwie 2 minuty, żeby bez uzyskiwania niczyjej zgody sprawdzić lokalizację konkretnego obywatela z ostatnich 12 miesięcy.
Według organizacji na niekontrolowaną inwigilację najbardziej narażone są osoby zaangażowane społecznie: dziennikarki i dziennikarze, aktywiści i aktywistki, działaczki i działacze opozycyjni, prawnicy i prawniczki, polityczki i politycy oraz ich bliscy.
W ramach kampanii fundacja wysłała do aktywistów i aktywistek oraz dziennikarek i dziennikarzy listy z Agencji Bezpieczeństwa Narodowego - instytucji, która w rzeczywistości nie istnieje.

W liście informuje, że adresat lub adresatka byli poddani kontroli operacyjnej przez służby specjalne. W ten sposób Panoptykon chce pokazać, jaką informację powinny dostawać osoby, które były inwigilowane przez policję i służby specjalne.
- Ta informacja nam się po prostu należy - podkreśla Wojciech Klicki, ekspert z fundacji Panoptykon. - Takie rozwiązania funkcjonują w innych państwach, na przykład niemieckie służby informują o inwigilacji 12 miesięcy po zakończeniu działania służb.

Panoptykon informuje, że w Polsce jest 9 instytucji uprawnionych do prowadzenia tzw. czynności operacyjno-rozpoznawczych, m.in. zakładania podsłuchów. Służby współpracują z operatorami telekomunikacyjnymi, którzy nie mają prawa im odmawiać - i specjalnie dla policji i służb przechowują przez 12 miesięcy szczegółowe informacje o tym, gdzie byliśmy i z kim rozmawialiśmy.
Korzystają również m.in. z oprogramowania Pegasus, które umożliwia przejęcie kontroli nad czyimś telefonem i wszystkimi znajdującymi się w nim informacjami, czy Remote Control System, który służy do przejęcia kontroli nad komputerem.
W 2019 r. służby 1,35 mln razy pobrały informacje o tym, gdzie byliśmy w ciągu ostatniego roku i do kogo w tym czasie dzwoniliśmy. W 2019 r. policja założyła 8065 podsłuchów. Tylko w 16 proc. spraw (z 1303 podsłuchów) uzyskano dowody do procesu karnego.

- Profesjonalna obserwacja jest niewidoczna. To mit, że patrząc w szybę w kiosku Ruchu, widzimy funkcjonariuszy czających się za drzewami - podkreśla Piotr Niemczyk, były zastępca szefa wywiadu, wieloletni ekspert komisji ds. służb specjalnych. - Smartfona można aktywować bez wiedzy i zgody użytkownika. Wtedy podsłuchuje nie tylko, kiedy z kimś rozmawiam, ale także wtedy, kiedy sobie leży gdzieś na stole, przy którym ludzie omawiają jakieś polityczne czy gospodarcze kwestie – które można później wykorzystać przeciwko nim. W państwach demokratycznych, które nie mają złudzeń, że w policji pracują wyłącznie anioły, tworzy się instytucje kontroli poza administracją rządową. Niemieckie komisje parlamentarne, które kontrolują czynności operacyjno-rozpoznawcze, kontrolują je nie tylko z punktu widzenia legalności, ale również efektywności. Sprawdzają, czy grupa przestępcza, która jest nimi objęta, rzeczywiście jest tak groźna, że trzeba stosować aż tak drogie i skomplikowane środki operacyjne.

Konieczna kontrola
Jak wyjaśnia Panoptykon celem kampanii jest uświadomienie jak największej liczbie osób, że kontrola nad służbami to element sprawnie funkcjonującego państwa. Władza w dojrzałym systemie demokratycznym, szanującym prawa człowieka, powinna chronić swoich obywateli i swoje obywatelki przed zagrożeniami zewnętrznymi czy przestępczością, ale też przed sobą samą - przed nadużyciami władzy - za pomocą specjalnie powołanych instytucji, które kontrolują np. działanie policji i służb.
Według organizacji Polska odstaje od innych państw Unii Europejskiej czy od Ukrainy, która niedawno wprowadziła mechanizmy silnej kontroli nad służbami. Niebawem zapadnie wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie skargi m.in. aktywistów Panoptykonu, którzy zaskarżyli zasady inwigilacji w Polsce. Przegrana postawi Polskę - jeśli chodzi o brak nadzoru nad służbami - w jednym rzędzie państw z Węgrami i Rosją.

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Wojciech Klicki podkreśla wagę kwestii związanych z inwigilacją, zdaje sobie jednak sprawę z tego jak trudna jest walka o swobody obywatelskie w tym zakresie.
- Panoptykon od dawna zwracał uwagę na to, jak istotna jest kwestia inwigilacji obywateli w niedostatecznie kontrolowany sposób – przypomina Wojciech Klicki. - Sprawa dotyczy wszystkich ekip rządzących, które niezależnie od swojego politycznego rodowodu nie są chętne do rezygnacji ze swobodnego posługiwania się narzędziami inwigilacji i poddawaniu tych narzędzi społecznej kontroli. W wypadku obecnej kampanii chodzi przede wszystkim o uświadomienie Polkom i Polakom, a szczególnie osobom aktywnym publicznie, że inwigilacja może ich dotknąć w każdej chwili, nawet jeśli w ich własnym pojęciu nie robią niczego nagannego czy złego. Chcielibyśmy wytworzyć rodzaj społecznego nacisku na władze, które powinny dostrzec, że inwigilacja jest jednym z najważniejszych problemów który powinien zająć ich uwagę. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że walka z niekontrolowaną inwigilacją ze strony służb to „długi marsz”, a na ewentualne efekty działań takich jak nasza obecna kampania przyjdzie długo poczekać.

W ramach kampanii „Podsłuch jak się patrzy” Panoptykon zamieścił w sieci 4 spoty. Odwołują się one do krzywdzących stereotypów, które budzą zdecydowany sprzeciw oglądających. Kreacja wykorzystuje zwierzęcy kostium i narrację wścibskiego policjanta z pasją do pochopnego wyciągania wniosków i szufladkowania, by pokazać, jak może zacząć się inwigilacja, gdy nie ma nad nią kontroli. Spot kończy plansza z napisem „Nikt ci nie powie, kiedy będą cię podglądać” i wezwanie do sprzeciwu wobec braku kontroli nad inwigilacją w Polsce.
W ramach nowych działań na stronie kampanii Panoptykon udostępnił także petycję, w której wzywa polskie władze do zmiany obecnych liberalnych przepisów regulujących kwestie związane z inwigilowaniem Polaków przez służby. W momencie publikacji tego tekstu pod dokumentem zebrano 386 podpisów na zakładany tysiąc.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/prezes-sn-podwaza-przepisy-o-dostepie-do-informacji-publicznej-dziennikarze-to-proba-zablokowania-mediow ##


Za koncept kreatywny kampanii odpowiada Ineksprymable Nieagencja, za produkcję „Historii inwigilowanych” - Twin.Digital Collective, zaś wsparcie PR zapewniła Pacyfika.
Kampania została realizowana z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG.











