Sprawa dotyczyła słów prezydenta Karola Nawrockiego, który powiedział w czwartek, że nie trafiła do niego oficjalna informacja o planowanym przekazaniu Ukrainie samolotów MiG-29. Prezydent dodał, że współpraca między nim a szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem wygląda dobrze i jest spokojny, że sprawa się wyjaśni.
Piotr Ikonowicz twierdził, że Karol Nawrocki "daje do zrozumienia, że jest przeciwko przekazaniu tych MIG-ów, nie musząc tego nawet mówić. To jest bardzo sprytne".
Miłosz Kłeczek zapytał: – Powinniśmy oddawać za darmo Ukraińcom?
– Już pan mówi Ukraińcom, już pan napuszcza – odpowiedział Ikonowicz.
– Bardzo płynnie ta stacja przechodzi z bycia tubą PiS-owską na bycie tubą Konfederacji, a może nawet Brauna. Idziecie w tym kierunku, ale to bardzo niedobra przysługa dla Polski, a nawet dla polskiej prawicy – dodał działacz.

– Niech pan nie urządza takiej taniej propagandy. Mamy przekazywać Ukraińcom sprzęt wojskowy za darmo, nie oczekując niczego w zamian? – ripostował prowadzący program.
– Tak jest, póki walczą z Rosją. Czyli ze śmiertelnym niebezpieczeństwem! – mówił Ikonowicz.
Wtedy Kłeczek zapytał: "Czyli oddajmy wszystko?!" Na to lewicowy polityk odparł "młody człowieku, nie drzyj się".

– Będę się na pana darł, jak mi pan będzie przeszkadzał – mówił prezenter. Wówczas Ikonowicz powiedział: "prowadzisz poważny program, a nie wiec na targowisku".
Po kolejnych słowach Miłosza Kłeczka Piotr Ikonowicz wstał i zaczął zdejmować sprzęt, szykując się do wyjścia. – Przychodzi pan do nas w gości i nas pan obraża. Stację, linię programową tej stacji. Niech pan słucha, co mam panu do powiedzenia – powiedział prowadzący program.
– Skoro pan tak uważa. Jak pan mnie nie dopuszcza do głosu, to po co mam siedzieć i robić za jakiegoś statystę. To jest kompromitacja. Proszę mnie więcej nie zapraszać – odpowiedział Ikonowicz.

– Nie będę pana zapraszał, bo jak ktoś nie potrafi ciśnienia wytrzymać, to nie ma miejsca w tym studiu. My trzymamy stronę Polski i polskiej racji stanu przede wszystkim – odparł Kłeczek.
Po tych słowach Piotr Ikonowicz wyszedł ze studia Republiki, podając na koniec rękę Miłoszowi Kłeczkowi.
To nie pierwsza gorąca sytuacja z gościem w programie Miłosza Kłeczka w Republice. We wrześniu ub.r. Kłeczek ze swojego popołudniowego programu wyprosił senatora PSL Jana Filipa Libickiego. Oburzyły go słowa polityka, że Republika należy do mediów "pracujących na rzecz obozu Prawa i Sprawiedliwości".











