Pod prąd. Jak Trojmiasto.pl robi media po swojemu

Stacjonarnie, w sercu Gdańska, w nowoczesnym biurze, w którym nie brak domowych akcentów, pracuje redakcja portalu Trojmiasto.pl. Nie ma tu bezdusznego "open space’a" czy codziennych kolegiów. Jest za to kilka dronów, wsparcie AI, a przede wszystkim zespół doświadczonych dziennikarzy. Większość jest związana z portalem od kilkunastu lat, bo – jak słyszę w odpowiedzi – "ludzie dobrze się tu czują". Po paru godzinach w redakcji doskonale wiem dlaczego.

Kamila Meller
Kamila Meller
Udostępnij artykuł:
Pod prąd. Jak Trojmiasto.pl robi media po swojemu
Michał Kaczorowski, założyciel i naczelny portalu Trojmiasto.pl

W nowoczesnym biurze z widokiem na najbardziej charakterystyczne punkty miasta: m.in. wieżę kościoła św. Katarzyny, stoczniowe żurawie czy tzw. "Zieleniak", ulokowana jest siedziba portalu Trojmiasto.pl. To unikatowy podmiot na medialnym rynku nie tylko w skali Pomorza.

Założony w 1998 roku przez Michała Kaczorowskiego portal od lat jest w czołówce najpopularniejszych mediów regionalnych - wg badania Mediapanel z października 2025 roku Trojmiasto.pl było na 7. miejscu w kategorii Informacje lokalne i regionalne - to najlepszy wynik wśród mediów nieogólnopolskich. Zaglądają tam nie tylko mieszkańcy trójmiejskiej aglomeracji, ale i turyści. W listopadzie br. było to w sumie 2,3 mln użytowników (Mediapanel).

Początkowo w Trójmiejskim Serwisie Informacyjnym, bo tak medium nazywało się na starcie, można było znaleźć wyłącznie kalendarz imprez, rozkład SKM czy katalog firm, a skład osobowy ograniczał się do wspomnianego założyciela – absolwenta Wydziału ETI Politechniki Gdańskiej – oraz Agnieszki Bomby, obecnej wiceprezes zarządu.

Dziś Trojmiasto.pl to 75 pracowników, oddział redakcji w Gdyni, trzy drony i w sumie kilkanaście serwisów tematycznych.

  • Tak zmieniało się Trójmiasto.pl
  • Witryna portalu
  • Witryna portalu
[1/3] Pierwsza witryna portalu w 1998 roku Źródło zdjęć: Materiały prasowe |

Raport z Trójmiasta, czyli sekcja dla heavy usera

Dla wielu mieszkańców trójmiejskiej aglomeracji portal jest medium pierwszego wyboru, niezależnie od tego, czy szukają informacji na temat utrudnień w ruchu, repertuaru kin czy pomysłu na to, gdzie zjeść lub co robić w weekend.

Trojmiasto.pl od dawna nie jest jednak miejscem, z którego użytkownicy tylko czerpią informacje. Czytelnicy aktywnie współtworzą treści, głównie w ramach Raportu z Trójmiasta, na który redakcja mocno stawia.

- To dynamiczna sekcja, tworzona właściwie przez czytelników, na podstawie tego, co właśnie dzieje się "na mieście". To jest raport z życia Trójmiasta, chociaż niestety dominują tam zdarzenia takie jak wypadki, korki, utrudnienia w ruchu, awaria SKM-ki. Te informacje cieszą się dużym zainteresowaniem czytelników, dostajemy bardzo dużo takich zgłoszeń, nawet kilkaset materiałów multimedialnych dziennie. Znam osoby, dla których sprawdzenie Raportu jest ostatnią czynnością przed odłożeniem komórki i pójściem spać — mówi Michał Kaczorowski, redaktor naczelny Trojmiasto.pl.

Obsługa raportu wymaga osobnego dyżuru, który polega na przeglądaniu nadesłanych przez czytelników raportów, wyciąganiu ważnych informacji na główną stronę, ale też rozpoznaniu, czy zgłoszenie warto poszerzyć o materiał redakcyjny.

Trójmiasto z lotu ptaka

Skarbnica potencjalnych tematów to także maile od czytelników. Na napływające do redakcji wiadomości dziennikarze odpowiadają niezwłocznie, "nie ma, że jutro" – zapewnia mnie Michał Sielski, kierownik redakcji w Gdyni, wydawca strony głównej i szef działu miejskiego, najliczniejszego w portalu.

Poza reporterami "pracują" w nim także drony. – Byliśmy prekursorami nagrywania z powietrza w Trójmieście, ale to zasługa naszego działu wideo, w którym pracują prawdziwi pasjonaci. Sami sobie to wymyślili. Na początku mieliśmy wątpliwości. Wszyscy chodzą z dużymi kamerami, a my to będziemy latać zabawkami i się wygłupiać? – wspomina Sielski. – A potem było wow i odbiór czytelników też był wow, więc zaczęliśmy to rozwijać i szkolić też operatorów.

Dziś portal ma kilka takich maszyn. To nie wszystko. Portal dysponuje też własnym działem foto, co też wyróżnia go na tle innych mediów, korzystających ze współpracowników, agencji, a coraz częściej także z obrazów generowanych AI.

Od korekty po moderację, jak trójmiejski portal używa AI

Ze sztucznej inteligencji trójmiejski portal jednak chętnie korzysta w szerokim zakresie, choć - jak zaznacza Kaczorowski - AI ma być wsparciem dla redakcji, a nie ją zastępować.

– Sztuczna inteligencja już od dwóch lat coraz skuteczniej usprawnia nam pracę. Ma wielki potencjał, ale myślę, że raczej backupowy. Zaczęliśmy się "bawić" rozwiązaniami AI i wykorzystujemy je w różnych zagadnieniach wspierania pracowników, jak i tworzenia nowych treści. W wielu przypadkach pozwala przyspieszyć pracę i zwiększyć wydajność. Ale muszę przyznać, że nie udało nam się dojść do takiego rozwiązania, aby była gotowa całkowicie zastąpić człowieka. Praca dziennikarska to duża odpowiedzialność, nie możemy powierzyć jej AI – zaznacza.

Obecnie sztuczna inteligencja wspiera redakcję np. przy korekcie tekstu, researchu czy uzupełnianiu artykułów. Ale nie tylko tam ma zastosowanie.

– Mieliśmy ostatnio cykl z zagadkami zdjęciowymi, "gdzie zostało zrobione to zdjęcie". AI generowała opisy zdjęć, trochę z przymrużeniem oka, w takiej lekkiej konwencji. Wielu czytelników jednak źle to odbierało – podsumowuje szef portalu,

"CTR-y to nie jest nasz bożek"

Jak podkreślają moi rozmówcy, technologia jest dla nich wsparciem, narzędziem do optymalizacji pracy, ale nie kosztem czytelników. Przykład? Podejście do CTR-ów, czyli wskaźnika klikalności artykułów prezentowanych na stronie.

– Widzimy CTR-y, które nam pokazują, co się gdzie, jak się czyta, natomiast też to nie jest nasz bożek. Nie żyjemy z reklam Google’owych. Tzn. częściowo oczywiście tak, natomiast to nie jest core biznesu. No i też, co ważne, nie musimy się z nikim ścigać pod tym względem – mówi Michał Sielski.

Michał Sielski
Michał Sielski © materiały prasowe

Czytelnicy i reklamodawcy, czyli filary sukcesu trójmiejskiego portalu

Podobne podejście panuje w kwestii SEO. Choć od pewnego czasu redakcja zwraca np. większą uwagę na nie, to jednak nie za cenę jakości materiałów. Bo publikacje, jak zapewniają moi rozmówcy, są tworzone przede wszystkim z myślą o czytelnikach, którzy nie są dla dziennikarzy masą anonimowych odbiorców, ale realnymi użytkownikami, których mijają np. na ulicy, w codziennych sytuacjach.

Relacje z czytelnikami to – zdaniem założyciela portalu – jeden z filarów sukcesu Trojmiasto.pl.

Przez tak długi okres nie zawiedliśmy czytelników. Wchodząc na strony portalu, wiedzą, że spotkają się z szybką, prawdziwą informacją, podaną w obiektywny sposób, nierozdmuchaną, bez sensacji. A jeżeli ktoś potrzebuje większych emocji do danego tematu, to może poczytać opinie. Mamy od początku istnienia największą aktualną lokalną bazę imprez, bazę firm z ocenami czytelników i dobrze działający portal ogłoszeniowy – wylicza Kaczorowski.

Portal utrzymuje się głównie z reklam, a ich sprzedaż opiera się na czasie emisji na stronie. W ubiegłym roku przychody wyniosły 15,55 mln zł, co wobec 14,45 mln rok wcześniej oznaczało wzrost o 6,9 proc. Zwiększyły się przychody reklamowe ze źródeł zewnętrznych m.in. za sprawą rozwoju reklamy programatycznej.

- Od początku swojej działalności pracowaliśmy na sukces właściwym podejściem do czytelnika, jak i reklamodawcy - mówi Kaczorowski – Mamy zasadę, że współpracujemy ze wszystkimi firmami, jakie są na rynku. Często to są konkurencyjne względem siebie firmy, ale wszystkie podmioty się szanują i wszystkie mają u nas równe szanse na zaistnienie. Tu nie decydują jakieś układy czy powiązania – zapewnia założyciel portalu.

Portal zarabia również na organizowanych przez siebie eventach, a od ub.r. wprowadzono także unikalny system aukcji i licytacji na pozycje w katalogu.

Stroniąc od wielkiej polityki

Drugim filarem sukcesu portalu ma być jego neutralność polityczna, która od początku była jednym z założeń twórcy, wynikającym nie tylko z racji ideałów, ale i biznesowej kalkulacji. Trojmiasto.pl wyraźnie stroni od wielkiej polityki, która dzieli społeczeństwo.

W dzisiejszych totalnie spolaryzowanych czasach prowadzenie portalu zadeklarowanego politycznie oznacza, że mówimy tylko do połowy społeczeństwa. A my chcemy być źródłem informacji dla wszystkich mieszkańców Trójmiasta. To dlatego nasze podejście od początku było mocno apolityczne – mówi Michał Kaczorowski.

Tematyka podejmowana przez redakcję skupia się więc na sprawach lokalnych, ważnych dla mieszkańców, w oderwaniu od rywalizacji przeciwstawnych opcji politycznych.

– Patrzymy na codzienną pracę urzędów miasta czy innych instytucji lokalnych, oceniamy ich decyzje, realizację projektów i inwestycji, niezależnie od opcji politycznej, która akurat sprawuje lokalną władzę. Patrzymy na podejmowane decyzje władz miasta nie pod kątem politycznym, tylko pod kątem korzyści i użyteczności dla mieszkańców – wyjaśnia mój rozmówca.

Mimo to od lat portal spotyka się z zarzutami zarówno z jednej, jak i z drugiej strony politycznej barykady.

– Jedni mówią, że jesteśmy za łagodni dla urzędników, za mało atakujemy. Inni zarzucają nam, że służymy opozycji i o wszystko się czepiamy. Czyli nasza strategia neutralności politycznej działa – puentuje.

Zarzuty o stronniczość z każdej ze stron politycznego sporu to – zdaniem dziennikarzy portalu – najlepszy dowód na to, że udaje im się zachować obiektywizm.

– Prawica nam zarzuca, że jesteśmy lewicowi, a lewica, że jesteśmy portalem prawicowym. I bardzo dobrze, bo to znaczy, że nie jesteśmy ani po jednej, ani po drugiej stronie – podsumowuje Alicja Olkowska, szefowa serwisów Rozrywka, Kultura, Kulinaria i Trendy, związana z portalem od 2015 roku.

"Zawsze była łatka. Tutaj tak nie ma"

Dla Michała Sielskiego, który kilkanaście lat temu do Trojmiasto.pl przyszedł z dużego, ogólnopolskiego dziennika, różnica w podejściu do tzw. linii redakcyjnej jest diametralna.

– Ktoś, kto przychodzi z mediów ogólnopolskich, z naciskami, to jest nawet zdziwiony, że można tak działać. "No jak to? Przecież nikt tak nie działa". A jednak da się to zrobić – mówi. – Jak się pracowało w medium A czy B, to zawsze była ta łatka. Tutaj tak nie ma – zauważa. Co to oznacza w praktyce? Chociażby swobodę w podejmowaniu i kreowaniu tematów.

– Myślę, że u nas jest takie przekonanie, żeby nie bać się iść pod prąd. Nie boimy się postawić śmiałych tez, które, nawet jeśli się nie sprawdzą, to są początkiem dyskusji na ważny temat.

Wolni od clickbaitów

Wspomniane pójście pod prąd ma też inny wymiar. Choć jak mówią w branży bad news to good news, to redakcja unika sensacyjności, krzykliwych nagłówków, epatowania negatywnymi informacjami, bo – jak słyszę od rozmówców – "nie chcą ludzi straszyć".

O sprawach bliskich mieszkańcom wolą pisać tzw. językiem korzyści i informować nie tylko o tym, co nie wyszło, ale i o tym, co w Trójmieście jest ok. Jak z satysfakcją mówią dziennikarze portalu, nie muszą chwytać się takich zabiegów jak clickbaity, żeby przysporzyć portalowi ruchu i monetyzować treści.

– Wyniki takie jak odsłony czy liczba czytelników są dla nas ważne, ale nie najważniejsze. Dzięki temu możemy pisać przede wszystkim dla ludzi, bo zawsze mamy z tyłu głowy, że czytają nas odbiorcy stąd. I czuję, że czytelnicy doceniają to, że nie musimy grać podkręconymi tytułami czy sztucznie rozdmuchanymi aferami, wręcz przeciwnie – raczej staramy się tonować nastroje - wyjaśnia Alicja Olkowska, która dawniej pracowała w dużym ogólnopolskim portalu.

- Jeżeli naprawdę coś ważnego się wydarzy, trzeba ludzi poinformować możliwie szybko, ale nie nakręcamy emocji na siłę. I tak media i internet bombardują nas z każdej strony poczuciem zagrożenia i skandalami, więc my wybieramy spokojniejszą komunikację – dodaje.

Dziennikarze portalu Trójmiasto.pl
Dziennikarze portalu Trojmiasto.pl, od lewej: Mateusz Groen, Aleksandra Wrona, Magda Mielke i Alicja Olkowska, szefowa serwisów Rozrywka, Kultura, Kulinaria i Trendy © materiały prasowe

Miejscem, w którym gorących emocji z pewnością jest więcej i które wymaga od portalu wielkiej uwagi, są jednak komentarze użytkowników – w pełni anonimowe i nie wymagające rejestracji, co zdaniem krytyków tego rozwiązania sprzyja nie tylko wolności słowa, ale i hejtowi.

Polityka anonimowych komentarzy jest z nami od początku istnienia portalu. Kilka razy były sytuacje, które zmuszały nas do poważniejszego zastanowienia się, czy dalej tak ma to działać, m.in. śmierć prezydenta Adamowicza. Analizując wszystkie opcje, zdecydowaliśmy się na kosztowne rozbudowanie systemów moderacji, wykorzystanie AI do rozpoznawania "mowy nienawiści" oraz śledzenie i blokowanie użytkowników ewidentnie łamiących reguły kulturalnej komunikacji. Wszystko to w imię wolności słowa, ale z zachowaniem zasad "no hejt" – mówi Michał Kaczorowski.

Wśród narzędzi do walki z hejterami, jest np. blokada konta danego użytkownika na kilka dni lub wyłączenie na dwie godziny możliwości komentowania, głosowania w ankietach czy nawet kciukowania innych opinii.

– Sprawdzamy wiarygodność użytkownika na podstawie jego historii. Nowy użytkownik czy urządzenie nie może od razu wykorzystać wszystkich funkcjonalności portalu. Musi wcześniej zbudować sobie reputację – mówi naczelny, który, jak przyznaje z ubolewaniem, obserwuje zjawisko narastającego hejtu od dekady.

- I to nie tylko w przypadku tematów, które mogłyby budzić społeczne emocje, ale nawet we wspomnianym raporcie z Trójmiasta, pod relacjami z imprez czy koncertów. Są artykuły, gdzie więcej komentarzy jest skasowanych niż dopuszczonych – przyznaje naczelny portalu.

– My się z tego wcale nie cieszymy. Wolelibyśmy, żeby wszystkie komentarze były dopuszczane, a liczba usuniętych w moderacji była na poziomie 10 proc., czyli w takiej zdrowej proporcji. Chronimy jednak czytelników, żeby treści, które się pojawiają pod artykułami, były merytoryczne i nie miały znamion "mowy nienawiści" – podkreśla.

Gdzie i jak pracuje redakcja portalu Trojmiasto.pl?

Od 2019 roku Trojmiasto.pl ma nową siedzibę, do której przeniosło się ze słynnego gdańskiego "Zieleniaka". To ok. 1000 m² nowoczesnej powierzchni biurowej, pod względem wystroju podkreślającej lokalny charakter redakcji. Wzrok przyciągają liczne dekoracyjne akcenty, takie jak stoczniowe żurawie czy grafiki gdańskiego falowca, ale i miejsca relaksu, gdzie można oderwać się od pracy, np. grając w ping-ponga czy siedząc w fotelu z funkcją masażu.

Siedziba portalu Trójmiasto.pl
Siedziba portalu Trojmiasto.pl © Materiały prasowe

Co do zasady redakcja portalu pracuje stacjonarnie, z możliwością jednego dnia pracy zdalnej w tygodniu, ale panuje w tym względzie elastyczność. Alicja Olkowska do gdańskiej siedziby dojeżdża niemal codziennie.

– Lubię przychodzić do redakcji. I nie chodzi tylko o to, że mamy nowoczesne biuro z pięknym widokiem, ale tu się po prostu komfortowo pracuje. Mamy dużą przestrzeń, którą mogliśmy sami zaaranżować, pełną roślin, które rosną tu w jakimś szalonym tempie (śmiech), mamy miejsca do relaksu i oderwania się na chwilę od komputera, jest wszystko, czego potrzebujemy i co najważniejsze: są tu naprawdę świetni, wartościowi ludzie.

O zaletach pracy stacjonarnej

Faktycznie, kiedy odwiedzam trójmiejską redakcję, bynajmniej nie sprawia wrażenia opustoszałej. Zdaniem Michała Sielskiego obecność dziennikarzy w biurze, która daje możliwość bezpośredniego kontaktu, przekłada się na większą efektywność pracy, a teksty są po prostu lepsze, kiedy można na bieżąco wymieniać się kontaktami, informacjami czy uwagami.

– Potem łatwiej też kogoś zastąpić czy coś uzupełnić. Niedawno mieliśmy rekrutację i był chłopak, który stwierdził, że jemu to by się nawet podobało, jakby przychodził do biura i mógł przedyskutować coś, a nie że siedzi sam w pustej redakcji, w której przykładowo są trzy osoby ze sprzedaży i jeden dziennikarz, który właśnie wychodzi – żartuje Sielski.

Jak wygląda typowy dzień pracy w portalu? Zaskoczeniem może być brak codziennych spotkań redakcyjnych - zamiast nich jest cotygodniowe kolegium. Pozwala to uzyskanie informacji zwrotnej od pracowników portalu spoza redakcji.

– To dla nas wyjście z bańki, kiedy przychodzi np. ktoś z IT, sprzedaży czy moderacji, który ma na nasze treści całkiem inne spojrzenie. To jest dla nas coś w rodzaju feedbacku czytelnika.

Redakcja portalu Trójmiasto.pl, fot. Piotr Hukało
Kolegium redakcji, fot. Piotr Hukało © Licencjodawca

"Nie ma tłustych kotów"

Nad treściami w serwisie czuwa pięcioro wydawców, którzy w zależności od dyżuru pełnią też role dziennikarzy. – Dzięki temu systemowi nie ma tłustych kotów, a posada wydawcy nie rozleniwia. Dzięki pracy w obu rolach każda ze stron wie, że nie wszystko da się np. załatwić jednym telefonem, bo np. kiedyś tak było.

Pracownicy poszczególnych działów pracują nie w wielkim open space'ie, ale w kilkuosobowych, otwartych pokojach, w których nie brakuje domowych akcentów. Wrażenie robią liczne zielone rośliny, a zwłaszcza pokaźnych rozmiarów monstery.

– U nas musi być po domowemu – mówi mi pracowniczka działu HR, oprowadzająca mnie po gdańskiej redakcji. – Staramy się znajdować czas na takie rzeczy, jak np. dbanie o biuro i naszą wspólną przestrzeń. Mamy np. dzień na przesadzanie kwiatów czy dekorowanie biura na święta.

  • Redakcja portalu Trojmiasto.pl
  • Redakcja portalu Trojmiasto.pl
  • Redakcja portalu Trojmiasto.pl
  • Siedziba redakcji portalu Trojmiasto.pl
[1/4] Redakcja portalu Trojmiasto.pl Źródło zdjęć: materiały prasowe | Oliwia Domanska

"Ludzie dobrze się tu czują"

Atmosfera pracy to – według moich rozmówców – jedna z zalet portalu jako miejsca pracy na trójmiejskim rynku mediów. Średni staż pracy w portalu wynosi kilkanaście lat, bo – jak słyszę – "ludzie dobrze się tu czują".

Są też benefity znane z dużych firm, czy bilety na organizowane w Trójmieście wydarzenia rozrywkowe czy kulturalne. A umowa o pracę jest standardem.

– Była kiedyś taka akcja w jednym z mediów, że walczymy ze śmieciówkami, a wszyscy dziennikarze byli na śmieciówkach (śmiech). Tu nie masz takiego rozdwojenia jaźni – żartuje Sielski, który współpracę z Trójmiasto.pl w 2009 roku zaczynał w oddziale w Gdyni i nadal wiąże swoją zawodową przyszłość z portalem. Co dla niego jest najważniejsze?

– Mamy takie ambicje, żeby coś zmieniać na lepsze. Jesteśmy częścią tego miejskiego organizmu. Chcemy tu żyć, mieszkać i chcemy, żeby tu było dobrze. Chcemy zmieniać to miasto na lepsze. Taki mamy cel – mówi Sielski.

Trzy dekady na horyzoncie

Za trzy lata portal będzie obchodzić 30-lecie istnienia. Jakie cele wyznacza założyciel Trójmiasto.pl? Optymalizacja i rozwój w oparciu o zasoby, jakimi dysponuje portal, i kierunki, które dotąd się sprawdziły, jak np. poszerzanie raportu z Trójmiasta. Rewolucyjnych zmian nie będzie.

– Do kolejnych rocznic podchodzimy z większym dystansem. 20. obchodziliśmy hucznie, 25. już mniej. Za to bardziej angażujemy się w akcje i kampanie społeczne. Postęp technologiczny pozwala na zmiany i optymalizację pracy, ale co do zasady chcemy pozostać najlepiej poinformowanym, rzetelnym źródłem informacji lokalnych. W klasycznej formie, z dziennikarskim podejściem, stroniąc od powierzchowności i kultury obrazkowej typowej dla mediów społecznościowych – mówi Michał Kaczorowski.

Trojmiasto.pl nadal ma więc pozostać tym, czym jest dla swoich czytelników, a symbolicznym przykładem jest choćby wpisana w logo portalu mewa, która od 25 lat widnieje na stronie. I – jak zapewnia naczelny – w najbliższym czasie nigdzie nie odleci.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Nowa audycja muzyczna w Radiu 357. Autorem lider Riverside

Nowa audycja muzyczna w Radiu 357. Autorem lider Riverside

Nowa spółka Kanału Zero. Od sprzedaży reklam [NASZ NEWS]

Nowa spółka Kanału Zero. Od sprzedaży reklam [NASZ NEWS]

Aflofarm stawia na digital w pełnej skali. Furman o zmianach w strategii [TYLKO U NAS]

Aflofarm stawia na digital w pełnej skali. Furman o zmianach w strategii [TYLKO U NAS]

Koniec "Afryka Express", show TVN wraca do Azji. Z Izabellą Krzan w roli prowadzącej

Koniec "Afryka Express", show TVN wraca do Azji. Z Izabellą Krzan w roli prowadzącej

Nowe narzędzie WPP Media pozwala na pogłębiony wgląd w działania konkurencj
Materiał reklamowy

Nowe narzędzie WPP Media pozwala na pogłębiony wgląd w działania konkurencj

Trzy kanały z koncesjami. KRRiT daje więcej czasu Kanałowi Zero TV

Trzy kanały z koncesjami. KRRiT daje więcej czasu Kanałowi Zero TV