Pierwsze zapowiedzi na temat strajku pracowników „Financial Timesa” pojawiły się na początku sierpnia, po tym jak ujawniono, że kobiety zarabiają w firmie o 13 proc. mniej niż mężczyźni.
- „Financial Times” będzie musiał się wstydzić, jeśli do roku 2020 nie wyrówna płac - piszą pracownicy w specjalnym oświadczeniu, wydanym po spotkaniu w ubiegłą środę. - Będziemy przygotowani do strajku, dążącego do osiągnięcia tego celu, jeśli sytuacja będzie tego wymagać - dodają.
Groźba strajku pojawiła się po ujawnieniu nierówności płacowych w BBC - gdzie na jaw wyszło, że pensja najlepiej zarabiającego mężczyzny jest kilkukrotnie wyższa niż kobiety. Pracownice BBC odpowiedziały na takie traktowanie listem otwartym, kilkanaście z nich zapowiedziało już pozew przeciwko pracodawcy.
- Średnia różnica w płacy między mężczyzną a kobietą w „Financial Times”, należącym do Nikkei wynosi obecnie 13 proc., niepokojące jest, że kadra menadżerska nie traktuje problemu poważnie – czytamy w oświadczeniu załogi tygodnika.

W swoim liście, pracownicy „Financial Times” wezwali do opublikowania szczegółowej listy średnich płac na wszystkich stanowiskach w firmie, wliczając w to informacje o premiach i bonusach dla wyższej i zarządzającej kadry menadżerskiej. Domagają się również informacji o różnicach w wynagrodzeniach na gruncie pochodzenia etnicznego, społecznego oraz niepełnosprawności.
- Dziennikarze obu płci jednoczą się w tej sprawie w gniewie - powiedział Steve Bird, przewodniczący komitetu Narodowej Organizacji Dziennikarzy w FT. - „Financial Times” nie jest osamotnione w niespełnianiu oczekiwań, ale wierzę, że powinniśmy wskazywać drogę do zasypania tej historycznej luki - stwierdził Steve Bird.











