Artykuł Krzysztofa Boczka opisujący zza kulis, jak działają członkowie władz Polskiego Związku Piłki Nożnej, na czele z prezesem Cezarym Kuleszą, ukazał się na Goniec.pl na początku lipca br. Jak opisywaliśmy, PZPN skierował w tej sprawie sprostowanie.
Organizacja domagała się, żeby w sprostowaniu zawarto stwierdzenia takie jak m.in. "Nieprawdą jest, że w PZPN wódka odgrywa istotną rolę" i "Nieprawdą jest, że wokół PZPN kręcą się ludzie spod ciemnej gwiazdy".
– Sprostowanie jest w stu procentach niezrozumiałe: po pierwsze, momentami brzmi zabawnie i chyba wizerunkowo jeszcze bardziej uderza w PZPN. Po drugie - szkoda że pan prezes Kulesza, zamiast choć raz porozmawiać z naszym dziennikarzem, decyduje się na drogę sądową. Jednak z naszej strony zaproszenie dla prezesa pozostaje aktualne. Lepiej się konfrontować i dyskutować o polskiej piłce w studiu niż na sali sądowej – komentował dla Wirtualnemedia.pl naczelny Gońca Janusz Schwertner.

Goniec.pl nie musi publikować sprostowania od PZPN
Portal nie opublikował sprostowania, a PZPN skierował pozew do sądu. W poniedziałek Janusz Schwertner poinformował, że powództwo zostało w całości oddalone.
Sąd w sprostowaniu, o które wnosił PZPN, dopatrzył się błędu formalnego: jako autor wskazano tam Związek, a nie reprezentującą go osobę.
– Po drugie sąd w całości przychylił się do naszego stanowiska, że zawnioskowane sprostowanie jest wyłącznie polemiką oraz negacją i to negacją własnych wniosków i nadinterpretacji, a nie informacji przedstawionych rzeczywiście w tekście. Podkreślił, że podstawową funkcją prasy jest informowanie obywateli, nawet jeśli są to informacje o charakterze krytycznym – dodał Schwertner.
Dziennikarz i naczelny Sport.pl przepraszają za nieprawdę
Kilka godzin przed tym, jak Goniec podał o korzystnym dla niego orzeczeniu, na Sport.pl ukazała się nieprawdziwa informacja, jakoby sąd nakazał publikację przeprosin. W tekście zacytowano prawniczkę reprezentującą PZPN w tej sprawie.

– Brzydko to pachnie, bo cały artykuł wygląda, jakby był "gotowcem" opublikowanym na zlecenie PZPN – stwierdził Janusz Schwertner na X. – Po pierwsze, zawiera informację, że PZPN wygrał z Gońcem, co jest fake newsem. Po drugie, został opublikowany dosłownie zaraz po wyroku, tak jakby był napisany wcześniej. Po trzecie w tym tekście "dziennikarze" Sport.pl cytują pełnomocniczkę PZPN, która z dumą komentuje "wygrany" wyrok, który… tak naprawdę przegrała – wyliczył.
– To przykre, ale cały tekst sugeruje, jakoby według sądu nasz reportaż zawierał nieprawdę i był niesprawiedliwy atakiem na PZPN… A do mnie, jako naczelnego Gońca, portal nawet nie zadzwonił, bym dostał szansę skomentować "przegrany" wyrok… – dodał Schwertner.
Zaznaczył, że dziennikarze Sport.pl niedługo po publikacji tekstu poprawili jego treść. – I udają, że nic się nie stało. Brak klasy. A screeny nie giną – zaznaczył.

– Zrobiłem to już osobiście, ale napiszę też tutaj. Przepraszam za tę skandaliczną pomyłkę, to w całości moja wina. Nauczka na całe życie. Jeszcze raz przepraszam Cię Janusz i Twoją redakcję za tę niesprawdzoną informację – odpisał Dominik Wardzichowski, autor tekstu na Sport.pl
Przeprosił także redaktor naczelny serwisu Łukasz Cegliński. – Nie mam nic na nasze usprawiedliwienie. Doszło do błędu ludzkiego, wyjaśnimy tę sytuację wewnętrznie i zadbamy o to, by nigdy się nie powtórzyła – zapewnił.










