Sondaże - między błędem a manipulacją – relacja ze spotkania z Michałem Kotem

"Należy pamiętać, że prawie wszystkie ośrodki badania opinii publicznej utrzymują się głównie z badań rynku zlecanych przez przedsiębiorców. Są więc świadome tego, że angażowanie się w nieetyczne praktyki i nierzetelność zaowocowałyby utratą ich niezwiązanej ze światem polityki klienteli. Wobec tego bardziej prawdopodobne jest, że różnice między rezultatami sondaży a rzeczywistymi wynikami wyborów wynikają z błędów popełnianych przez ankieterów oraz prowokowanych przez samą formę ankiety."

Redakcja Wirtualne Media
Redakcja Wirtualne Media
Udostępnij artykuł:

Spotkanie środowe Fundacji Republikańskiej z 18 sierpnia było poświęcone szeroko komentowanemu w ostatnich latach tematowi rzetelności sondaży przedwyborczych. Ustosunkowując się do wysuwanych czasami pod adresem ośrodków badania opinii publicznej zarzutów o manipulację, ekspert Fundacji Republikańskiej Michał Kot stwierdził, że takie działania są bardzo trudno do udowodnienia, a rzeczywista przyczyna niedoskonałości badań tkwi w czym innym.

Opierając się na doświadczeniach wyniesionych z pracy w dziedzinie badań marketingowych, gość Fundacji wyszczególnił i opisał pięć podstawowych czynników zniekształcających wyniki sondaży:- Błąd statystyczny, czyli odchylenie wynikające z niemożliwości poddania badaniom całości danej populacji. W praktyce jego znaczenie jest znikome - w przypadku próby 1000 osób wynosi poniżej 3%, maleje wraz ze zwiększaniem się próby.- Brak przekonania respondentów co do udzielanej odpowiedzi. Michał Kot ocenia, że jedynie ok. 20% Polaków ma na tyle wyrobione poglądy polityczne, że ich deklaracje światopoglądowe można przyjmować za nie podlegające zmianom.- Różnice między "stanem wyjściowym" próby losowej a rzeczywistą grupą przebadanych osób. Wynikają one z niezgodności adresu zameldowania i rzeczywistego adresu zamieszkania, nieobecności w domu i odmowy odpowiedzi na pytanie. Ma to istotny związek z dążeniem „sondażowi" do wykonywania badań najniższym kosztem, a co za tym idzie również jak najszybciej.- Zakłóceniom o podobnej genezie ulegają też sondaże telefoniczne. Nasz gość zwrócił uwagę na nie zawsze dostrzeganą różnicę miedzy profilem demograficznym użytkowników telefonów stacjonarnych i komórkowych oraz trudności doboru odpowiedniej liczby numerów z obu pól. Ocenił, że ankiety telefoniczne najlepiej spełniają swoje zadanie w sytuacjach, kiedy badany jest „twardy" elektorat danej partii. Taką strategią wybrała w ubiegłym roku TVN, uzyskując wyniki zbliżone do rzeczywistych.- Świadome wprowadzanie ankieterów w błąd, wynikające z chęci wywarcia dobrego wrażenia w oczach obcej osoby. Dotyczą zarówno poparcia dla określonej partii, jak i samej deklaracji udziału w wyborach.

W dalszej części dyskusji prelegent przyznał, że nie można wykluczyć również sporadycznego pojawiania się jeszcze bardziej oczywistych i rażących wypaczeń, takich jak zły dobór czasu prowadzania sondażu czy też sugerowanie preferowanej odpowiedzi przy pomocy pytań pomocniczych. Różnice między wynikami badań OBOP-u i SMG/KRC na temat wyników pierwszej tury tegorocznych wyborów prezydenckich uzasadnił opracowaniem przez tę pierwszą instytucję algorytmu odzwierciedlającego preferencje respondentów, którzy odmówili udziału w badaniu. Z różnicy między danymi zebranymi przez SMG/KRC a rzeczywistymi wynikami można wywnioskować, że firma ta nie uwzględniła odmów na odpowiedź w przygotowywanym materiale. Większa wiarygodność sondaży towarzyszących drugiej turze wyborów sugeruje, że ośrodki są w stanie uczyć się na swoich błędach.

Jest to tym ważniejsze, że - jak zauważył Michał Kot - w ostatnich latach wyniki sondaży i towarzyszące im (nie zawsze adekwatne) komentarze spełniają ważną rolę w kształtowaniu obrazu polskiej sceny politycznej. Miało to miejsce np. w 2005 kiedy właśnie sondaże wykreowały Donalda Tuska na głównego rywala Lecha Kaczyńskiego (de facto w zastępstwie Włodzimierza Cimoszewicza). Podczas ostatnich wyborów prezydenckich natomiast mieliśmy okazję usłyszeć, że są one wielkim sukcesem Grzegorza Napieralskiego. Wszystko dlatego tylko, że jego wynik było dużo wyższy niż poparcie w pierwszych sondażach (a przecież jednocześnie niemalże równy wynikowi SLD w wyborach parlamentarnych 2007).

--

MICHAŁ KOT - socjolog, analityk.Ukończył studia w Instytucie Socjologii UW. Studiował równieżmatematykę na tej samej uczelni. W pracy zawodowej zajmował się m. in.oceną rentowności produktów i usług przed ich wprowadzeniem na rynek,przygotowywaniem biznes planów dla nowych działań, analizą efektywnościkosztowej różnego rodzaju procesów i tworzeniem budżetu w dużejorganizacji. Pracował również w agencji badań marketingowych (jakoSenior Research Manager). Obecnie odpowiada za rozwój nowych modelibiznesowych w dużej firmie telekomunikacyjnej.

grafika

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu