Po tym jak we wtorek rozpętała się afera wokół zdjęcia ofiary stanu wojennego, które zamieszczono jako rozrywkowy mem na profilu marki Żytnia, głos zabrali przedstawiciele Polmosu Bielsko-Biała oraz toruńskiej agencji Project, odpowiadającej za obsługę marki w mediach społecznościowych. Obie firmy przeprosiły za fatalny błąd, prezes agencji Jan Łukasiak przyznał, że to wina jego firmy, tłumacząc to niewiedzą historyczną, a nie brakiem szacunku do ofiar dramatycznych wydarzeń (więcej na ten temat).
Menedżerowie z agencji marketingowych uznali, że zaistniała sytuacja to skutek dużych zaniedbań po stronie agencji Project. W opinii niektórych ma ona teraz marne szanse na utrzymanie się na rynku (przeczytaj te komentarze). Pojawiły się też informacje, że agencja wskutek obecnej sytuacji zakończy działalność.

Tymczasem Jan Łukasiak w rozmowie z Wirtualnemedia.pl zaprzecza pogłoskom o zamknięciu agencji. - Sytuacja jest trudna, ale nie jest prawdą, że zakończy to naszą działalność - deklaruje. - Bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację - podkreśla raz jeszcze.
Szef agencji nie ujawnia, jak dużą dla niej stratą jest zerwanie współpracy przez Polmos Bielsko-Biała, producenta Żytniej.
Zapytany ponownie o dalsze losy agencji, Łukasiak zapewnia, że Project będzie kontynuować dotychczasową działalność. - I będziemy starali się zadośćuczynić temu, co się wydarzyło - deklaruje.










