Popularny twórca ofiarą wykorzystania głosu przez AI. "Tropy prowadzą do Wietnamu"

Artur Filipowicz z kanału popularnonaukowego Topowa Dycha to kolejna ofiara wykorzystania głosu bez zgody youtubera do tworzenia treści przez sztuczną inteligencję. – Mam nadzieję, że moja historia zwiększy świadomość na ten temat – opowiada nam Filipowicz. Według ustaleń youtubera w sprawie skopiowania jego głosu tropy prowadzą do Wietnamu.

Dominik Senkowski
Dominik Senkowski
Udostępnij artykuł:
Popularny twórca ofiarą wykorzystania głosu przez AI. "Tropy prowadzą do Wietnamu"
Artur Filipowicz

Kilka dni temu opisywaliśmy, jak jednemu z twórców Podcastu Wojenne Historie Norbertowi Bączykowi skradziono głos, który wykorzystano przy użyciu sztucznej inteligencji do tworzenia kanału youtubowego Opowieści II Wojny. Po tej publikacji odezwał się do nas inny poszkodowany autor – Artur Filipowicz, który od 11 lat prowadzi kanał Topowa Dycha na YouTube.

Doprowadził do usunięcia kanału

To projekt popularnonaukowy, który prezentuje rankingi i zestawienia dotyczące różnych dziedzin życia. Twórca opowiada o odległych zakątach historii, opisuje kulisy spraw kryminalnych i zaskakujące fakty o świecie.

Aktualnie ma ponad 1,25 mln subskrybentów, a 1,1 tys. filmów zanotowało prawie 480 mln wyświetleń.

KTOŚ SIĘ PODE MNIE PODSZYWA

Mój głos został sklonowany i wykorzystany w ponad dwudziestu materiałach opublikowanych na dwóch różnych kanałach. Mimo że ich twórcy utrzymywali, iż "nie wykorzystują głosu żadnej osoby ani innego kanału bez odpowiednich praw" - udało się doprowadzić do usunięcia jednego z kanałów – opowiada Artur Filipowicz w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Mowa o kanale Globetik, który miał 40 tys. subskrybentów przy ponad 600 filmach. Oferował nagrania zawierające rzekome ciekawostki o świecie, a w rzeczywistości często były to fake newsy, w dodatku z wykorzystaniem głosu naszego rozmówcy lub innych youtuberów. Twórcy tego kanału posługiwali się narzędziami AI do tworzenia kolejnych odcinków.

Problem jednak nie został do końca rozwiązany. Filipowicz wskazuje: "Kanał Globetik został usunięty, ale wciąż istnieją jego inne wersje językowe. Nie mam realnej możliwości ich zgłoszenia, bo wykorzystują tam inne głosy - możliwe, że należą do lokalnych twórców lub pochodzą z bazy głosów AI."

I dodaje: "Poza tym, trudno udowodnić, że za kanałami stoi jedna grupa lub osoba -autorzy mogą się bronić, że ktoś ukradł im content i przerobił na język polski. Mają też swoje sposoby, żeby uniknąć bana na kilku profilach, na przykład zakładają każdy kanał na osobne konto email."

W przypadku Globetik pomogła mu agencja Video Brothers, która zajmuje się obsługą Topowej Dychy. – Wysłali własne zgłoszenia do YouTube, oprócz mojego. YouTube usunął kanał, bo najpewniej znalazł więcej dowodów na łamanie przez nich regulaminu – mogły to być np. sugestywne miniatury.

Pojawił się jednak kolejny kanał, który nielegalnie wykorzystuje głos naszego rozmówcy. To Zakazany World, który ma 666 subskrybentów i 81 filmów. Umieszczane są tam stworzone przez AI filmy o danych krajach, ich kulturze czy geografii. Ani w opisie kanału, ani w opisach filmów nie znajdziemy wzmianki o sztucznej inteligencji.

Odbił się od policji

– Zgłosiłem kanał Zakazany World, na którym pojawiło się około 10 filmów z moim głosem. Filmy są obecnie niedostępne na terenie Unii Europejskiej, ale np. w Wielkiej Brytanii wciąż można je zobaczyć, co sprawdziłem za pomocą VPN-a. Autor ustawił je jako niepubliczne, więc są dostępne wyłącznie dla osób posiadających bezpośredni link – mówi Artur Filipowicz. Ograniczenie zasięgu tych filmów to efekt decyzji YouTube’a podjętej po zgłoszeniu autora Topowej Dychy.

Przyznaje, że już wcześniej zdarzały się przypadki kradzieży jego materiałów, ale pierwszy raz spotyka się z przypadkiem wykorzystywania głosu. To jednak nie koniec - niedługo po zgłoszeniu przez niego kanału Globetik, na portalu X pojawił się fałszywy profil Artura Filipowicza. Osoba podszywająca się pod twórcę użyła jego starą nazwę użytkownika. Wykorzystano także zdjęcie i baner z kanału youtubowego. Filipowicz zgłosił sprawę do administracji X-a, która po kilku dniach usunęła konto.

KRADZIEŻ MOJEGO GŁOSU TO DOPIERO POCZĄTEK

Filipowicz poszedł także w tej sprawie na policję, ale nie wspomina tego najlepiej. – Dziś mam większą wiedzę na ten temat. Wiem, że mógłbym zgłosić sprawę np. do NASK-u, ale wcześniej o tym nie wiedziałem. Udałem się na policję i opowiedziałem na komendzie o mojej historii. Pani policjantka wysłuchała mnie, a potem powiedziała, że jestem osobą publiczną i ktoś może się tłumaczyć, że tylko się mną inspirował albo to fanpage.

I dodaje: "Twierdziła, że brakowało tutaj poważniejszych działań - na przykład próby wyłudzenia pieniędzy. Nie zostałem nigdzie przekierowany. Nie uważam, że każdy policjant musi wiedzieć, jak zająć się taką sprawą, ale obywatele powinni być kierowani do odpowiednich jednostek, jak choćby do NASK-u. Profil na X został usunięty, więc na razie zostawiam temat, ale jeśli pojawi się podobny przypadek, to na pewno zareaguję."

Tropy wskazują na Wietnam

Artur Filipowicz przyznaje, że najważniejsze, by sprawa wykorzystania jego głosu rozeszła się w sieci. To dlatego nagrał dwa filmy na ten temat, które łącznie zgromadziły już prawie 150 tys. wyświetleń.

– Podłapali to także inni twórcy, np. Gimper, który komentuje newsy związane z YouTubem. Mam nadzieję, że moja historia zwiększy świadomość na ten temat, bo czuję, że wraz z rozwojem tej technologii jeszcze nieraz usłyszymy o podobnych przypadkach – podkreśla.

Autor Topowej Dychy przeprowadził także własne śledztwo, by ustalić, kto stoi za tymi kanałami wykorzystującymi jego głos. Wszystkie treści były masowo generowane przy pomocy sztucznej inteligencji, a tropy "prowadzić miały do Wietnamu".

– W trakcie własnego researchu natrafiłem na wiele dowodów potwierdzających tę teorię. Najważniejszym z nich było kilkadziesiąt godzin nagrań ze szkoleń dla wietnamskich twórców, uczących, jak budować kanały oparte na sztucznej inteligencji -poprzez kupowanie gotowych kanałów i tworzenie multikont, kradzieże materiałów innych twórców i wielokrotne reuploady treści generowanych przez AI – opisuje.

– To precyzyjnie zaprojektowany system, który ma na celu oszukiwanie algorytmów YouTube’a i monetyzację wyświetleń. Kanały te często dotyczą treści edukacyjnych, popularnonaukowych czy historycznych. Moim zdaniem działalność tego typu stanowi duże zagrożenie w kontekście szerzenia się dezinformacji i fake newsów – uważa.

Dla potwierdzenia swoich podejrzeń twórca wskazuje, że na Facebooku otrzymał wiadomość od osoby, która miała prowadzić kanał Globetik. Przepraszała go za wykorzystanie głosu, a analizując konto użytkownika można było zauważyć m.in. związki z Wietnamem.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Reporterskie magazyny Polsatu z nową oprawą. "Stawiamy na większą dynamikę"

Reporterskie magazyny Polsatu z nową oprawą. "Stawiamy na większą dynamikę"

Przedświąteczna gorączka to żniwa dla złodziei danych osobowych

Przedświąteczna gorączka to żniwa dla złodziei danych osobowych

W Onecie wywiad z Donaldem Trumpem. Efekt współpracy między redakcjami

W Onecie wywiad z Donaldem Trumpem. Efekt współpracy między redakcjami

Dziennikarz polityczny przechodzi z "Super Expressu" do Kanału Zero

Dziennikarz polityczny przechodzi z "Super Expressu" do Kanału Zero

Ferrero Rocher na dłużej z Artegence

Ferrero Rocher na dłużej z Artegence

Grześki wystartowały z zimową kampanią

Grześki wystartowały z zimową kampanią