"Sprzeciwiamy się ograniczaniu przez służby SN dostępu do jawnych spraw, odbywających się w siedzibie SN, poprzez restrykcyjne ograniczanie liczby wejściówek dla dziennikarzy i narzucanie nieuzasadnionych wielkością sali limitów dla przedstawicieli redakcji. Wezwanie mediów w asyście policji do wyjścia z sali rozpraw z powoływaniem się na zarządzenie Małgorzaty Manowskiej to działanie bez precedensu. Podobnie jak rozpowszechnianie przez służby Sądu Najwyższego nieprawdziwych informacji o bezterminowym odroczeniu posiedzenia Trybunału Stanu" - podkreślono w przesłanym PAP proteście.
Jak w nim wskazano, utrudnianie lub uniemożliwianie dziennikarzom pracy wyczerpuje znamiona przestępstwa opisanego w art. 44 Prawa prasowego (utrudnianie lub tłumienie krytyki prasowej).
"Wolność prasy i prawo dostępu do informacji publicznych to wartości konstytucyjne, które pod rządami Małgorzaty Manowskiej, w Sądzie Najwyższym próbuje się deptać. Próby uniemożliwiania dziennikarzom pracy to nie tylko naruszanie Konstytucji i ustaw, ale przede wszystkim naruszenie prawa do informacji naszych czytelników, widzów i słuchaczy. A więc obywateli" - zauważono.

"Informujemy, że służby Sądu Najwyższego próbowały w środę wyrzucić media z budzącej zainteresowanie społeczne sprawy immunitetowej Małgorzaty Manowskiej, mimo że skład Trybunału Stanu, który zarządził tymczasową przerwę na naradę, nie wydał takiej dyspozycji" - napisano
"Jeszcze raz podkreślamy: Trybunał Stanu nie nakazał opuszczenia sali ani uczestnikom, ani dziennikarzom, ani publiczności. Wszyscy pozostali na sali: publiczność, prokuratorzy i obrońca (potem opuścił salę). Mimo tego pracownik SN zgasił na sali rozpraw światło. Podstępem próbowano wyprosić z sali prokuratorów, przekazując im, że posiedzenie zostało odroczone bezterminowo" - zaznaczono w proteście.
Przytaczano także słowa p.o. zastępcy rzecznika prasowego Sądu Najwyższego Alberta Stawiszyńskiego, który miał się w środę zwracać do mediów "Prosimy o opuszczenie sali".

TD: naciskano, by dziennikarze opuścili salę
"Naciskano, w asyście policjantów, na dziennikarzy, aby opuścili salę w Sądzie Najwyższym podstępnie, przekazując im fałszywe informacje o bezterminowym odroczeniu sprawy. Tymczasem takich decyzji nie wydał TS, wprowadzano więc media celowo w błąd, dezinformowano. Wszystko po to, aby uniemożliwić im relacjonowanie dalszego przebiegu posiedzenia Trybunału Stanu i decyzji, którą członkowie ogłosili po przerwie" - napisano.
"Dziennikarze odmówili wyjścia z sali w SN po tym jak służby SN nie podały im podstawy prawnej dyspozycji. Policja nie przystąpiła do interwencji siłowej. Dzięki temu czytelnicy, widzowie i słuchacze mogli się dowiedzieć, że po burzliwej naradzie Trybunał Stanu ogłosił odroczenie sprawy do 22 września. Dzięki temu wiedzą także, że TS ma wówczas zdecydować o losach wniosku w sprawie rozstrzygnięcia zagadnienia prawnego, od którego zależy ostateczna decyzja co do immunitetu Małgorzaty Manowskiej" - dodało Towarzystwo Dziennikarskie.

Źródło: PAP











